reklama

Mandat wywołał burzę. A Ratusz na to…

Opublikowano:
Autor:

Mandat wywołał burzę. A Ratusz na to… - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościZaczęło się od jednego mandatu wystawionego pod koniec sierpnia. Później był list z apelem do prezydenta, aby poratował fundację, która nie ma gdzie postawić samochodu. Teraz Ratusz proponuje zmiany, które z czasem mogą objąć wszystkich kierowców.

Zaczęło się od jednego mandatu wystawionego pod koniec sierpnia. Później był list z apelem do prezydenta, aby poratował fundację, która nie ma gdzie postawić samochodu. Teraz Ratusz proponuje zmiany, które z czasem mogą objąć wszystkich kierowców. 

Jakiś czas temu pisaliśmy o sytuacji na ul. Dojazd, vis a vis nowej siedziby policji na Kilińskiego, gdzie jednocześnie z przeprowadzką mundurowych zaczęło się istne oblężenie ciasnej uliczki. Nawet mieszkańcy mają probllem z zaparkowaniem tam, a co dopiero samochody dostawcze czy małe busy. Chociaż policja dysponuje trzema parkingami,  z czego jednym dla interesantów i odrębnym dla pracowników, to ten drugi wciąż nie został jeszcze wykończony. Wraz z każdym ulewnym deszczem tonie w błocie, stąd – przypuszczają niektórzy – to pracownicy komendy parkują m. in. w uliczce Dojazd.

Nieławto ma także znajdująca się tam fundacja Portal FM-Pomagamy dzieciom. Jak nam opowiadano w fundacji, któregoś dnia pracownica przywiozła jedną z podopiecznych. A że jak zwykle brakowało wolnych miejsc, zaparkowała auto w jedynym możliwym postoju. Sęk w tym, że koła samochodu częściowo zajęły tamtejszy trawnik, co - jak podejrzewają w fundacji - nie spodobało się okolicznym mieszkańcom. Na miejsce wezwani zostali municypalni.

Na szczęście sprawa nie zakończyła się założeniem blokady na koła, ale mandatem. Nic nie pomogły tłumaczenia, że dziewczyna, którą przywiozła kobieta, porusza się na wózku inwalidzkim i trzeba było najpierw wyjąć ten wózek, rozstawić i posadzić na niego podopieczną. W takiej sytuacji nie wystarczą trzy minuty, a w tej okolicy miejsc do parkowania dla samochodów jest jak na lekarstwo. Pracownica fundacji jednak mandat przyjęła po zwróceniu jej uwagi, że w przeciwnym razie sprawa zakończy się w sądzie. Oficjalny powód? Niszczenie zieleni.

To jednak wystarczyło, aby wzbudzić strach wśród pozostałych osób działających w „Portal FM”, którzy w ciągu dnia pracują normalnie zawodowo, natomiast tu po godzinach i w dodatku non profit. Fundacja działa dzięki temu, co jej przywiozą darczyńcy, czyli z makulatury oraz z sum uzbieranych za plastikowe nakrętki od butelek. To naprawdę nie są kokosy. W takiej sytuacji, kiedy uliczka zostaje dosłownie zapchana samochodami osobowymi, parkujące auto dostawcze może już całkowicie ją zakorkować, co zakończy się kolejnym mandatem.

– Kto wtedy będzie chciał nam przywieźć te nakrętki i makulaturę? – martwią się w fundacji. – Taki mandat skutecznie wszystkich odstraszy, a my nie będziemy mieli jak wykonywać swojej statutowej działalności, za którą jeszcze niedawno nagrodził nas urzędujący prezydent – tłumaczą.

 – Faktycznie, interwencja miała miejsce wskutek telefonicznego wezwania – potwierdza Hubert Woźniak z zespołu medialnego, po rozmowie z Joanną Głowacką, rzeczniczką straży miejskiej. – W takiej sytuacji nie było wyjścia, strażnik musiał pojawić się na miejscu, ale wypisał mandat najniższy z możliwych. Ale zawsze przysługuje mozliwość nieprzyjęcia mandatu. Słowa o możliwości odwołania na drodze sądowej wynikają z obowiązku pouczenia o przysługujących nam prawach w sytuacji, jaka miała miejsce. Nie była to żadna groźba. Postrzeganie tego w taki sposób to jakieś nieporozumienie – klaruje urzędnik.

Fundacja zwróciła się już z oficjalnym pismem do prezydenta, aby tą sprawę jakoś rozwiązał. Najpierw uważano w Ratuszu, że wytyczenie miejsca do parkowania potrwałoby więcej czasu niż wprowadzenie nowej organizacji ruchu. Obecnie ulica Dojazd jest dwukierunkowa. Po zmianach, jakie wstępnie zaproponował Ratusz, stałaby się jednokierunkową z możliwością parkowania wzdłuż ulicy kosztem jednego pasa ruchu, a tamtejszy trawnik również zostałby ocalony od ciągłego rozjeżdżania go przez koła. Samochody wjeżdżałyby w Kilińskiego lub odwrotnie, to kwestia do ustalenia, ale jak się okazuje jeszcze nie teraz.  

– Takie rozwiązanie nadal jest możliwe, ale po odbyciu wizji lokalnej wiemy już, że znacznie szybciej uda się opracować projekt wytyczenia jednego miejsca parkingowego tylko dla fundacji – twierdzi Hubert Woźniak. Kiedy? - Bez zbędnej zwłoki. Sądzę, że w październiku już wszystko będzie gotowe, aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.

– Postaramy się tak wszystko zorganizować, aby działalność fundacji nie była zagrożona – dodawał jeszcze. Nie oznacza to, że pierwszy pomysł poszedł do kosza. Prawdopodobnie zimą lub na wiosnę przyszłego roku ta koncepcja powróci i rozpoczną się rozmowy z mieszkańcami. Co do pracowników policji, to według naszego rozmówcy akurat oni nie powinni narzekać na brak wolnych miejsc do parkowania.

 

Czytaj też:

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE