- Chłopczyk od urodzenia boryka się ze złożoną wadą serca. Dziecko jest po pierwszej operacji ratującej życie, przed nim przynajmniej dwie kolejne walki na bloku operacyjnym. Aby mogły się odbyć potrzebne jest czerwone złoto, czyli to, co najcenniejsze dla ludzkiego organizmu, krew.
Bruno Drozd urodził się w czerwcu 2017 roku, jest mieszkańcy gminy Słubice i bardzo potrzebuje pomocy. Niedługo Bruna czeka kolejna operacja. Będzie to operacja dwukierunkowego zespolenia Glenna w krążeniu pozaustrojowym i głębokiej hipotermii. Finalnie dziecko musi przejść operację Fontana. Operacje te są paliatywne i nie spowodują wyzdrowienia, ale pozwolą na przeżycie. Zabieg będzie można zrobić tylko wtedy, jeśli uda się zabezpieczyć odpowiednią ilość krwi.
- W imieniu rodziny zwracamy się z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli, aby oddać krew dla malutkiego Bruna – zaapelowali strażacy z OSP Słubice. - Szczególnie zachęcamy wszystkich tych, którzy dotychczas nie oddawali krwi. Oddanie krwi naprawdę nie boli, podczas całej procedury poczujecie wielką satysfakcję i radość, ponieważ przez ten prosty gest przyczyniacie się do niesienia pomocy i ratowania ludzkiego życia i zdrowia. Krew można oddawać w każdym punkcie krwiodawstwa w Polsce, nie liczy się grupa krwi, a jej ilość. Przy oddawaniu trzeba podać dane dziecka i placówki medycznej, gdzie ma ona trafić: Bruno Drozd, Klinika Kardiochirurgii ICZMP w Łodzi, ul. Rzgowska 281/289.
TUTAJ znajdują się zasady i warunki jakie należy spełnić, aby oddać krew. Warto zapoznać się z nimi, zanim wybierzemy się do punktu poboru krwi. Natomiast TUTAJ znajdują się dane kontaktowe oraz wykaz sobót, w które pobierana jest krew w Oddziale Terenowym RCKiK w Płocku.
Historię Bruna opisano na stronie fundacji „Serce dziecka”:
- Cześć Wszystkim! Jestem Bruno. 26.06.2017 wywróciłem mamie i tacie cały świat do góry nogami. Całe szczęście, że moi rodzice wiedzieli, że urodzę się z bardzo chorym serduszkiem, dzięki temu dziś tu jestem i żyję! Nie wiem jak to się stało, bo mamusia i ja bardzo się staraliśmy i dbaliśmy o siebie, gdy byłem jeszcze w brzuszku, ale mam hemodynamicznie wspólną komorę ze skrzyżowaniem dróg napływu, malpozycję naczyń, zrośniętą zastawkę tętnicy płucnej i PDA. Dużo tego i w ogóle tego nie rozumiem. Mama i tata ciągle mi powtarzają, że mnie bardzo kochają i jestem dla nich całym światem i wiecie co? Ja też ich bardzo kocham i nie wyobrażam sobie lepszych rodziców. No to już wiecie kiedy się urodziłem, dokładnie miesiąc później pojechałem na blok operacyjny, a tam moi Wujkowie dokonali cudu, dzięki Nim żyję! Zrobili zespolenie systemowo-płucne, też nie wiem co to jest, ale dobrze się czuję z tym zespoleniem, a to najważniejsze! Potem było ciężko, reanimacja, zapalenie płuc, porażona przepona, wcale a wcale nie mogłem sam oddychać, kolejny cud wydarzył się 26.08.2017, to właśnie wtedy Pan Doktor mnie ekstubował i od tego dnia sam oddycham. Na oddziale Intensywnej Terapii spędziłem prawie 41 dni, z czego 26 dni na tym dużym OIOMie, mama mówi, że jest duży, ja pamiętam tyle, że tam mama była ze mną od południa do samego wieczora, bardzo się z tego cieszyłem! 4.09.2017 w końcu zostałem przeniesiony na oddział kardiochirurgii, a tam to już w ogóle cuda się działy! Codziennie przychodził do mnie Wujek Piotr, taki wysoki w okularach i z brodą, polubiłem go, codziennie witałem go uśmiechem! A i Ciocie były tam mega fajne, tylko jak mi sondę zakładały to się trochę na nie gniewałem, ale szybko o tym zapominałem. W końcu nauczyłem się jeść, badania były dobre i mogłem pojechać do mojego domu, stało się to 21.09.2017, mama ciągle szuka zależności, i się doszukała, minęło 26 dni od dnia kiedy zostałem z powodzeniem ekstubowany do dnia kiedy wyszedłem do domu. W domu jest fajnie! Z mamą i z tatą się przytulamy, rozmawiamy, bawimy się i śpiewamy, no właśnie bardzo lubię piosenkę „Ta Dorotka”, kto z Was nie zna, musi koniecznie posłuchać. Niestety w domu dopadły mnie kolki, znów przestałem jeść, musiałem pojechać z rodzicami do szpitala na kroplówki, mama bardzo się bała o mnie, ale ja sobie poradziłem i szybko doszedłem do siebie. I znów zbieg okoliczności a może tak już to u mnie jest, gdy byłem w domu 26 dni to kolki minęły, tak same z siebie! Bardzo się wtedy ucieszyłem, a mama chyba jeszcze bardziej, widziałem, że już opada trochę z sił, a robiła wszystko co mogła, żeby mi ulżyć, gdy dopadała mnie kolka. Przede mną jeszcze długa droga, muszę przejść operację Glenna i Fontana, cewnikowania serduszka i pewnie dużo innych badań, ale dam radę! 8.11.2017 byłem na kontroli w Łodzi, trochę się cieszyłem, że znów zobaczę znajome twarze, ale na szczęście, tylko na chwilę i wróciłem do domku! 7.12.2017 ciocia zaprosiła mnie na oddział, wcale się z tego nie cieszę, dziś jeszcze nie wiem jak to się skończy, czy tylko obserwacją czy może cewnikowaniem a może nawet operacją. Czas pokaże!
Jeśli ktoś może, potrzebna jest także pomoc finansowa na leczenie, suplementację i rehabilitację. Można oddawać 1% podatku lub wpłacić dowolną darowiznę. Bruno należy do Fundacji Serce Dziecka, tam też ma założone subkonto, na które można dokonywać wpłat. Proszą, aby pomoc finansową kierować na konto:
Fundacja Serce Dziecka im. Diny Radziwiłłowej
ul. Narbutta 27 lok.1, 02-536 Warszawa
17 1160 2202 0000 0000 8297 2843
Nr konta na wpłaty w euro PL 09 1160 2202 0000 0001 2152 1272
SWIFT BIGBPLPW
koniecznie z dopiskiem: Bruno Drozd
1% podatku prosimy przekazać w rozliczeniu rocznym PIT,
w którym należy podać:
KRS 0000266644
a w polu informacji dodatkowych: Bruno Drozd
Fot. OSP Słubice / Facebook