reklama

Magdalena Środa w Płocku. Od maczugi po prezesokrację

Opublikowano:
Autor:

Magdalena Środa w Płocku. Od maczugi po prezesokrację - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPozorny trójpodział władzy, prezesokracja, nacjonalizm, klerykalizacja kraju, militaryzacja, Misiewicze i kto kogo gotów jest uderzyć maczugą po głowie. Oto niezbyt przyjemny obrazek współczesnej Polski według prof. Magdaleny Środy, która we wtorek przyjechała do Płocka.

Pozorny trójpodział władzy, prezesokracja, nacjonalizm, klerykalizacja kraju, militaryzacja, Misiewicze i kto kogo gotów jest uderzyć maczugą po głowie. Oto niezbyt przyjemny obrazek współczesnej Polski według prof. Magdaleny Środy, która we wtorek przyjechała do Płocka. 

We wtorek na zaproszenie członków płockiego Komitetu Obrony Demokracji zjawiła się w Spółdzielczym Domu Kultury prof. Magdalena Środa. Jej wyliczanka w istocie stanowiła zbiór raptem dwóch plusów i aż 14 minusów. Prześlizgnęła się przez sprawę Trybunału Konstytucyjnego, który „unieruchomiono”, aby przejść do „pozornego” trójpodziału władzy i do „prezesokracji”, czyli sytuacji, kiedy osoba decyzyjna jest poza spektrum odpowiedzialności.

- Prezes Kaczyński nie pełni żadnej funkcji we władzy - wyjaśniała. -. Nie omieszkał za to nazwać panią premier gospodynią w Polsce. A od czego jest gospodyni? Nie wydaje decyzji. Ma się troszczyć o przestrzeń. Dbać, aby gospodarz miał się w tym układzie dobrze.

Prof. Magdalena Środa znana jest nie tylko z roli publicystki, powszechnie kojarzy się ją z tematyką feministyczną, W 2004 roku premier Marek Belka powołał prof. Środę na urząd rządowego pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn. W Płocku przypominała za starożytnymi filozofami, że sercem demokracji jest rozmowa. Pytanie, czy kobiety mają posłuch... - Kiedy znalazłam się w parlamencie było tak, że przy moich wypowiedziach lewa strona kiwała głowami, a prawa domagała się mojej dymisji. Teraz parlament jest maszynką do głosowania pełną pychy – gdyż liczy się to, czego chce jedna partia. - Dziewczyny z Nowoczesnej są nowe, mają w sobie dużo żaru, ale w Sejmie już stykają się z murem.

Temat uchodźców. "To nakręcanie strachu"

Mówiła również o "nakręcaniu strachu przed uchodźcami". Ona osobiście - mówiła - wybiera ogólnoludzką solidarność, a jeśli kogoś to nie przekonuje, niech posłuży się wyobraźnią i obsadzi siebie w roli uchodźcy. - Przecież to nasz wspólny problem, a my wolimy podbijać bębenek propagujący izolacjonizm. Nie zatrzymamy tego procesu. Ludzie od zawsze uciekali z biedy i wojen.

Dostrzega rozrost nacjonalizmu, zwłaszcza wywodzącego się z kręgu „subkultur stadionowych, które upodmiotowiono”. Politycy, jak podkreślała, składają im wyrazy wdzięczności, jako grupie patriotów. - Ta tendencja nie dotyczy wyłącznie Prawa i Sprawiedliwości, zaczęło się już za Romana Giertycha i Młodzieży Wszechpolskiej. Jednocześnie władza pozostaje obojętna wobec mowy nienawiści.

Poprawność polityczna to pozytywne zjawisko

Odnosiła się również do poprawności politycznej. - W XV wieku umacniała się kultura rozumiana jako zewnętrzna ogłada. Jeszcze w średniowieczu, jak się kogoś nie lubiło, to brało się kija i uderzało go po głowie. Erazmowi z Rotterdamu zawdzięczamy wskazówki, które nas ucywilizowały, aby nie wycierać nosa rękawem i nie spluwać do talerza. Teraz nawet jak się kogoś nie lubi, w dalszym ciągu przestrzega się pewnych norm językowych, mówi dzień dobry, Cyganów nazywa Romami, a śmieciarza operatorem ekologicznym, jeśli przez tę pierwszą formę poczuł się skrzywdzony. Szuka się jakiegoś neutralnego określenia. Ktoś może powiedzieć, że to hipokryzja. Tak, ale takie udawanie jest chyba lepsze niż chamskie zachowanie i twierdzenia, że blondynki nadają się tylko do seksu albo czarni wyłącznie do jazzu.

W swojej wyliczance umieściła postępującą klerykalizację kraju. - Nie chodzi wyłącznie o publiczne środki przeznaczane na budowę kościołów, jak Świątynia Opatrzności Bożej, którą osobiście uważam za wizualny dramat. Kościół wtrąca się w każdą sferę życia, także w politykę. Czasem posługuję się nawet takim hasłem „Bóg jest wszędzie, w Kościele głównie PiS”. Czy to nie dziwne, kiedy pracownicy ZUS-u idą na pielgrzymkę?

Magdalena Środa wykłada na Uniwersytecie Warszawskim. Studentom wyjaśnia, na czym polega erystyka i język propagandy. - Musiałam sięgać po wypowiedzi I sekretarza KC PZPR Władysława Gomułki, a tu proszę, idealnie wpasowały się przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. Niedawno oglądałam program w TVP Info. W Berlinie przez ogrodzenie naszej ambasady ktoś przerzucił o godzinie 3.00 w nocy kanister z cieszą i nadpalone szmaty. Rozmowa w studiu w atmosferze jak po zamachu 11 września w Stanach Zjednoczonych. Goście opowiadają, jak atakuje nas niemiecka prasa, że widz tylko czeka na wiadomość o wypowiedzeniu przez Polskę wojny. Nie twierdzę, że media prywatne są idealne, ale publiczne kreują jakaś inną rzeczywistość. Bywam w mediach, zwykle mam trzy minuty na odpowiedź. Widzę, jak naprzeciwko siedzi ktoś, kto zaraz będzie mnie maczugą walił po głowie. Brakuje prawdziwej publicystyki. Zaprasza się Korwina-Mikke albo Terlikowskiego. Niektórymi sprawami powinni zajmować się wyłącznie akademicy. Pytałam kiedyś studentów, dlaczego zagłosowali na Korwina-Mikke. Nie wiedzieli, że w programie zawarł płatne studia. Spodobał im się za to sposób jego wypowiedzi.

Co robić, gdy ciocia Zosia nie ma pracy...

Pojawił się temat „ryzykownej” reformy oświaty. Magdalena Środa przyznała, że długo była przeciwniczką utworzenia gimnazjów. - Okazały się jednak nie takie złe. Koszty ich likwidacji będą większe niż utrzymania – dodała. - Władza najbardziej obawia się ludzi myślących samodzielnie. Nasz romantyczno-martyrologiczne pojęcie patriotyzmu już nie jest aktualne. Tu trzeba żyć i pracować w tym kraju. 

Następny minus, nepotyzm. - Republika kolesiów, czyli casus Misiewiczów, co dotyczy każdej partii. Co robić, jak się jest u władzy, a ciocia Zosia nie ma pracy? Pamiętam, jak Waldemar Pawlak zapytany o podobną sytuację odpowiedział, że skoro ma rodzinę, to przecież na Madagaskar jej nie wyśle. Okazuje się, że ławka kadrowa jest krótka, a kompetencje są coraz niższe.

Oberwało się Antoniemu Macierewiczowi za atmosferę militaryzacji kraju. - Jeszcze zanim PiS doszedł do władzy na obronę narodową wydawaliśmy 2 proc. PKB, to chyba cieszy Donalda Trumpa. Teraz PiS sieje atmosferę strachu. Dowiaduję się o planach rewitalizacji starych schronów w Warszawie, co daje taki efekt, że człowiek zaczyna zastanawiać się, czy ma już lecieć do sklepu i kupić dodatkowe kilogramy cukru na zapas.

Pojawił się oczywiście temat kobiet z wynagrodzeniami na tym samym stanowisku, co mężczyzna niższymi nawet o 20 proc., brakiem docenienia po 1989 roku wraz z ubywającą liczbą przedszkoli. - Kiedy mężczyźni walczyli za Polskę, panie usłyszały, że mają wrócić do domu. Przyjąć rolę gospodyń. Wszystkie rządy wychodziły z założenia, że kobiety jakoś sobie poradzą. U nas proponuje się jednorazowe 4 tys. zł za donoszenie ciąży z dzieckiem, które będzie chore. W Wielkiej Brytanii na dwoje dzieci z autyzmem państwo wypłaca 80 tys. funtów!

Będzie chodzić po aptekach

Jak ten obraz współczesnej Polski złagodziła? Gdzie te zapowiedziane plusy? Trzeba ich szukać w samych obywatelach. - To wszystko nie wzięło się z niczego, tylko już było – odparła. - Teraz się zradykalizowało, PiS pewne tendencje podkręciło. Liczy się ponownie duch obywatelski. Kobiety powinny mieć prawo do aborcji. Rolą państwa jest zadbanie o to, aby kobiety nie musiały z tego prawa korzystać. Widziałam na jednym z marszów, jak dziecko pytało ojca czym jest Trybunał Konstytucyjny i sama konstytucja. Cierpliwie mu odpowiadał. Może jak nie w szkole, to na ulicach niech odbywa się edukacja obywatelska. Ale myślę, że na ulicach się nie skończy.

Zapytana o ekshumacje ofiar z katastrofy w Smoleńsku twierdziła, że to element celowego tworzenia mitu. W dodatku w poszukiwaniu „śladów prochu, które mogą być fantazją jednego ministra”. Przy pytaniu o głębokość podziałów w Polsce między ludźmi próbowała żartować, że po wyborach podziały w USA mogą być jeszcze większe niż u nas. Jedna z pań obawiała się, że niedługo w żadnej aptece już nie kupi środków antykoncepcyjnych. Magdalena Środa planuje akcję z chodzeniem po różnych aptekach, a później informowanie mediów, w której odmówiono zakupu.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE