W sobotę rano we Włocławku odbył się briefing prasowy z udziałem szefów Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Poinformowano, że czoło lodowe przesunęło się w stronę Kępy Polskiej, obecnie przemieszcza się w stronę Wyszogrodu, a w ciągu ostatniej doby poziom wody w Płocku opadł o 20 cm.
Warunki pogodowe - a dokładniej brak silnego mrozu - pozwalają na akcję lodołamania na pewno w sobotę i niedzielę, kolejne decyzje zapadną w poniedziałek.
Do akcji ruszyło na razie sześć lodołamaczy (wymieniają się co dwa co pewien czas), w odwodzie są jeszcze dwa starsze, też gotowe do akcji w razie potrzeby.
Ruch tych jednostek na rzece wzbudził ogromne zainteresowanie płocczan i mieszkańców regionu. Okazało się, że lodołamacze dopłynęły tuż po południu mniej więcej do Dobrzynia i zawróciły. Z czego to wynika, dlaczego nie pracowały dalej?
- To normalne, nie ma w tym nic dziwnego. Podczas porannego spotkania z mediami było wyraźnie powiedziane, że cała akcja w tym rejonie potrwa w sumie kilka tygodni - dowiedzieliśmy się od Sergiusza Kieruzela, rzecznika prasowego Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Z kolei płocki ratusz poinformował, że gruba pokrywa lodowa oraz niesprzyjający wiatr uniemożliwiły dopłyniecie jednostek w sobotę do Płocka.
- Akcja lodołamania ma być kontynuowana w niedzielę. Na stopniu wodnym Włocławek trwa spuszczanie rozkruszonego lodu przez zaporę. Strażacy przystąpili do wycinania przerębli na basenie portu w Radziwiu, aby nie dopuścić do przyduchy ryb - informuje Urząd Miasta Płocka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.