Komunikacja Miejska ogłosiła przetarg na zakup 10… samochodów osobowych. Podobnie jak w Mediolanie czy Berlinie stawia na sieć publicznych taksówek. - Szkoda byłoby nie skorzystać z takiej szansy i przegapić dofinansowanie na poziomie 70 proc. kosztów - uważają władze spółki.
W żadnym mieście w Polsce nie wprowadzono jeszcze takiego rozwiązania, więc w sakli kraju będzie to z pewnością nowość. - Myślał o tym kiedyś Wrocław, ale koniec końców radni opowiedzieli się na nie - przypomina głośną sprawę szef Komunikacji Miejskiej. - Jesteśmy w tej kwestii pionierami.
Dlaczego? Bo właśnie w miastach ok. 100 tys. mieszkańców oraz w wielkich metropoliach, które są podzielone na dzielnice tzw. publiczne taksówki , kursujące na relatywnie niedługich trasach sprawdzają się najlepiej.
Jak miałoby to wyglądać? Kamil Sztyrek, który odpowiada w spółce za tę inwestycję, zapowiada, że postoje zostaną rozlokowane na głównych węzłach komunikacyjnych, m.in. na pętli na Podolszycach czy na Jachowicza, przy Orlenie i na Winiarach.
- Będzie to oferta dla tych, którzy chcą podróżować w bardziej komfortowych warunkach, a także dla tych, którym np. uciekł ostatni autobus, a śpieszą się do pracy czy do domu - zapowiada Sztyrek.
W spółce przyznają - trudno było się oprzeć takiej propozycji, skoro lwia część kosztów, bo aż 70 proc. to unijne dofinansowanie jako kolejny element programu „Poprawa funkcjonowania transportu publicznego”. Jeśli za samochody i opracowanie całego systemu trzeba by zapłacić ok. miliona zł, to z kieszeni spółki pójdzie na to ok. 300 tys. zł. - To pieniądze, które szybko się zwrócą - zapewniają w KM. - Będzie to typowa oferta komercyjna.
Za pomocą nadajników taksówki podobnie jak większość autobusów będą połączone z systemem informacji pasażerskiej - informacje o lokalizacji aut będą się wyświetlać na tablicach elektronicznych w specjalnej zakładce. - Aktualnie trwa konstruowanie rozkładów jazdy i opracowywanie taryf, m.in. w zakresie opłat za usługi w nocy - mówi Sztyrek.
Na razie nie wiadomo, ile dokładnie będzie kosztowała podróż taksówką. Wiadomo za to, że cena będzie uzależniona od pokonanych kilometrów, ale także od liczby osób podróżujących taksówką - jeśli więc skrzyknie się kilka osób, kierowca policzy za podróż, a nie od osoby.
Komunikacja ogłosiła już przetarg na zakup taksówek. W specyfikacji czytamy, że poza określonymi parametrami mają to być auta o napędzie hybrydowym (taki jest wymóg Unii, poza tym chodzi o to, by po zaostrzeniu przepisów dotyczących starówek auta mogły się bez problemów poruszać po staromiejskich dzielnicach), mają być wyposażone również w kasy fiskalne, a takie oklejone w barwy miasta dla odróżnienia od prywatnych taksówek. Na oferty spółka czeka do połowy kwietnia. Pierwsze taksówki pojawiłyby się w Płocku pod koniec wakacji.
Pomysł Komunikacji nie podoba się płockim taksówkarzom. - zależy, jakie będą mieli ceny, ale jak się rozwinie, to może zarżnąć nasz rynek - uważa pan Edward z jednej z korporacji „Taximetr”. - Ich przewagą będzie możliwość postoju na przystankach.
Wiadomo za to, że inaczej niż w przypadku korporacji nie będzie możliwe zamówienie taksówki przez telefon. Nowi przewoźnicy mają być dostępni jedynie na przystankach.
AKTUALIZACJA:
Wiadomo już także, że redakcja Portalu Płock postanowiła 1 kwietnia kultywować dawne tradycje i spróbować wpuścić swoich Drogich Czytelników w maliny :)
Jedna z lokalizacji postojów będzie na pętli przy Mazura, fot. Portal Płock