reklama

Kaplica Królewska zachwyca. O jej historii opowie nam znany aktor

Opublikowano:
Autor:

Kaplica Królewska zachwyca. O jej historii opowie nam znany aktor - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzy okazji konferencji w Muzeum Diecezjalnym chętni mogli zobaczyć postęp prac konserwatorskich w Kaplicy Królewskiej w płockiej katedrze. W dodatku z przewodnikiem, gdyż o czterech cnotach kardynalnych umieszczonych przez Drapiewskiego, będących wskazówkami dla władców: umiarkowaniu, sprawiedliwości i roztropności i męstwie, oraz cnotach boskich, husarskich skrzydłach i innych malowidłach opowiada przybyłym Wiktor Zborowski. To część nowego programu dla zwiedzających.

Przy okazji konferencji w Muzeum Diecezjalnym chętni mogli zobaczyć postęp prac konserwatorskich w Kaplicy Królewskiej w płockiej katedrze. W dodatku z przewodnikiem, gdyż o czterech cnotach kardynalnych umieszczonych przez Drapiewskiego, będących wskazówkami dla władców: umiarkowaniu, sprawiedliwości i roztropności i męstwie, oraz cnotach boskich, husarskich skrzydłach i innych malowidłach opowiada przybyłym Wiktor Zborowski. To część nowego programu dla zwiedzających.

Głos aktora usłyszmy dzięki zamontowanym głośnikom. Akurat te elementy, o których aktualnie opowiada, będą podświetlone. Ks. Stefan Cegłowski wcześniej musi jednak skorzystać z aplikacji umożliwiającej sterowanie dźwiękiem i oświetleniem. - Teraz do każdej lampy jest osobny panel sterowania. Wszystkiego muszę się nauczyć – przyznał z uśmiechem kapłan po konferencji w Muzeum Diecezjalnym. Od dawna zabiega o środki finansowe na remonty w katedrze. Polichromie, posadzka, sarkofag w północnej wieży świątyni, niemal wszystko wymagało odświeżenia. Może z daleka, w przyciemnionym świetle nie było tak widać wszystkich mankamentów, wystarczyło jednak podejść bliżej, aby się o tym przekonać. Udało się dzięki wsparciu firmy PERN. Prace remontowe ruszyły w czerwcu 2016 roku. .

Kaplica Królewska zawiera w swoim wnętrzu spore bogactwo. m. in. renesansowy nagrobek prałata Pawła Głogowskiego, płytę epitafijną Jana Ślaskiego czy barokowy ołtarz z czarnego marmuru z wizerunkiem św. Kazimierza Jagiellończyka pędzla Drapiewskiego. Posadzka jest z XVIII wieku, z kolei krata z 1913 roku. Sam klasycystyczny sarkofag powstał w 1825 roku. Najczęściej w przewodnikach wspomina się właśnie dwóch władców pochowanych w płockiej katedrze, zmarłego w 1102 roku Władysława Hermana i jego syna, Bolesława III Krzywoustego. Warto pamiętać, że kaplica w północnej wieży stała się miejscem pochowku 17 osób, w tym kilkunastu książąt mazowieckich.

Na konferencji w płockim Muzeum Diecezjalnym ks. prof. dr hab. Michał Grzybowski wspominał zapiski Galla Anonima, dzięki któremu wiemy, że do pogrzebu Władysława Hermana doszło w płockiej katedrze. Swoją kronikę pisał w 1113 roku. Z kolei opis pogrzebu Krzywoustego opisywał Jan Długosz i to on zostawił potomnym wzmiankę o tym, jak to Krzywoustego, „znanego z wielu zwycięstw, pochował biskup Aleksander z Malonne w katedrze „pośród uroczystej wspaniałości, godnej jedynie królewskiego triumfatora”.

Szczątki z początku mogły zostać pochowane w zupełnie innej części katedry. Wiadomo, że to biskup Andrzej Noskowski nakazał kości wydobyć w XVI wieku i pochować je w trumnie przy wejściu do prezbiterium. Zapewne leżałyby tak dalej, gdyby nie biskup i pierwszy prezes Towarzystwa Naukowego Płockiego, Adam Prażmowski, który postanowił historycznych władców bardziej uhonorować, wystawiając im pomnik w północnej wieży. W ten oto sposób, 22 lipca 1825 roku, po całodziennym kopaniu, odkryto pieczarę w samym środku prezbiterium. W środku znaleziono drewnianą, zbutwiałą już skrzynię, po bokach spojoną żelaznymi klamrami. W środku było pięć czaszek i około 30 kości długich. - Nie znaleziono insygniów władzy, ani kosztowności - kontynuował ks. Grzybowski. Piastowie doczekali się ponownego pogrzebu 12 września 1825 roku. Kości złożono do podziemi kaplicy w północnej wieży. Do środka włożono coś jeszcze, szklaną butlę skrywającą zwój pergaminu. Odtąd w kaplicy stanął również dobrze znany płocczanom, aczkolwiek pusty w środku, symboliczny sarkofag, a samo miejsce nazwano Kaplicą Królewską.

Już w XX wieku, w czasie renowacji, za która odpowiadał architekt Stefan Szyller, trumna pozostała nienaruszona. Wkrótce miało się to zmienić za sprawą dyrektora Instytutu Historii Kultury Materialnej Państwowej Akademii Nauk, prof. dr Witolda Hensla, który wystąpił z wnioskiem o przebadanie kości Piastów. Rozpoczętymi w marcu 1972 roku badaniami kierował prof. Włodzimierz Szafrański. O udział w pracach komisji poproszono specjalistów z różnych dziedzin nauki, w tym antropologów i paleontologów. Szybko znaleziono wejście do podziemia. Wpierw usunięto kilka płyt z posadzki, odkryto dwa stopnie wiodące do korytarzyka. Dotarto do komory grobowej z właściwą, pomalowaną na kolor purpurowy, trumną i szklaną butlą.

Niczym w prosektorium

Ks. Grzybowski opowiadał:

- Tej komory nie otwierano od 1825 roku. Znaleziono dobrze zachowane czaszki, starannie ułożone kości długie i szklaną butlę. Papier był skruszały, niczego nie dało się odczytać. W kapitularzu rozstawiono specjalne stoły, aby położyć na nich kości. Po wejściu odnosiło się wrażenie, że przebywa się w prosektorium. Trochę przechodziły nas ciarki....

Kości posegregowano, wyodrębniając szczątki 17 osób, w tym średniowiecznych władców. Wśród nich leżały kości mężczyzny ze zniekształconą żuchwą. - Gall Anonim nie wspominał o tym defekcie u syna Władysława Hermana – zauważył prelegent. Inna sprawa, czy wypadało kronikarzowi napisać, że uroda władcy nie należała do nieskazitelnych. Po raz pierwszy przydomek Krzywousty pojawia się w XIII wieku. Jan Długosz tak to ujął: Miał on usta po jednej stronie nieco skrzywione, stąd zwano go Krzywoustym. Nie szpeciło to jednak jego twarzy, dodawało jej owszem jakiegoś wdzięku.

Baczniej przyjrzano się kwestiom genealogii. I tu mamy matkę Judytę, Czeszkę, natomiast babka Adelajda pochodziła z Węgier.

Jeśli zaś chodzi o szczątki ojca Krzywoustego, już nie było tak prosto. Jeśli wierzyć opisowi Galla Anonima, był ociężały i miał problemy z nogami. Faktycznie wykryto zmiany kostne miednicy, Władysław Herman musiał cierpieć na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa.

W krypcie pod posadzką ponownie złożono wszystkie szczątki w 1975 roku, te należące do obu władców złożono na wieczny spoczynek już osobno, w sarkofagu z charakterystycznymi orłami podtrzymującymi górną płytę. Do środka włożono dwie obite aksamitem trumny wykonane z brązu i dokument dotyczący przeprowadzonych badań.

Przebadajmy Wzgórze Tumskie

Podczas konferencji odczytano krótki list od ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Piotra Glińskiego. Napisał, że płocka katedra jest cennym zabytkiem i świątynią o bogatej historii.

- Ubiegamy się o tytuł Pomnika Historii – przypominał ks. Cegłowski. - Ufam, że się uda. Wnioski już sprawdzono. Czekamy na podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Ministerstwo wspomagało finansowo płocką katedrę. Jak to jednak ujął ks. Cegłowski, „trzykrotnie szczęśliwie, w tym dwukrotnie po odwołaniu”.

Obecny na sali pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, któremu podlega PERN, minister Piotr Naimski stwierdził: - Po tylu nieszczęściach, które spadły na nasz kraj, ze szczególną troską dbajmy o dziedzictwo, które nam jeszcze zostało. Mamy obowiązek przekazania kolejnym pokoleniom zabytków w stanie nie gorszym niż sami je otrzymaliśmy, a nawet w stanie jeszcze lepszym.

Prace w Kaplicy Królewskiej PERN zasilił kwotą 400 tys. zł.

- Jesteśmy z tego dumni, ponieważ jest to wyraz naszej powinności, jak podkreślał wcześniej ks. Michał Grzybowski, wobec naszych przodków – przemawiał prezes firmy, Igor Wasilewski.

Archeolog Andrzej Gołembnik mówił, że Wzgórze Tumskie pełniło dawniej funkcję grodu wraz ze świątynią (katedra wzniesiona w XII wieku zastąpiła pierwszy drewniany kościół) i to obok tego grodu powstało podgrodzie, jako zalążek przyszłego miasta.

- Ostatnie prawdziwe badania Wzgórza Tumskiego przeprowadzono w latach 60.i 70., a to duży błąd. Przy całym szacunku dla tego, co wówczas dokonano, współczesne metody są nieporównywalne. Skaning laserowy stał się normą i wymogiem. W krypcie w północnej wieży katedry został przeprowadzony jeden sondaż archeologiczny, określiliśmy poziom pierwotnej posadzki. W ziemi mogą znajdować się resztki polichromii z katedry z XII wieku, które posłużyłyby do odkrycia pełnej historii tego wspaniałego miejsca – nawiązywał do znalezisk w trakcie umacniania skarpy. 

Po nim przebieg prac w Kaplicy Królewskiej omawiał Marcin Kozarzewski z firmy Monument Service. Największy problem polega na gromadzeniu się wody w strukturze muru.

- Widzimy mokrą posadzkę nie dlatego, że ktoś tuż przed naszym przyjściem mył podłogę.

Wystarczyła różnica temperatur między tą w środku, a tą na zewnątrz świątyni i para wodna skraplała się. W rezultacie po ścianach zaczynała spływać woda prosto na posadzkę lub wnikając w strukturę murów. Znaleziono na to sposób. Teraz już powinnością kościelnego będzie wylewanie tej wody ze specjalnych puszek zamontowanych pod oknami. Ściany zabezpieczono specjalnymi tynkami. Kazarzewski sądzi, że to pomoże na kilkadziesiąt lat.

Kaplicę należało wyczyścić z kurzu i brudu. - Wykorzystaliśmy gumę, która wulkanizuje na powierzchni, później trzeba ją usunąć, a wraz nią schodzi również brud. Nie wszędzie pomogło. Najgorzej było z dolnymi częściami ścian, w tym przypadku zostało już tylko żmudne skrobanie – przyznał konserwator zabytków. Dopiero po tych zabiegach można było uzupełnić złocenia, poprawić stan malowideł.

Wszystkie płytki z posadzki zdjęto i ponumerowano. Przewieziono je do pracowni, aby ocenić, które nadają się do ocalenia, a dla których już jest za późno. W trakcie prac wielokrotnie posiłkowano się archiwalnymi fotografiami. Płyta sarkofagu dopiero trafi do konserwacji, insygnia królewskie już z niej wróciły. Na czas remontu usunięto z kaplicy portret Kazimierza Jagiellończyka.

Płytki i boratynki

- Wykonano już przeszło połowę prac remontowo-konserwatorskich, stopniowo zmierzamy do końca – zaznaczył proboszcz parafii. W trakcie znaleziono kilka płytek ceramicznych oraz miedziane szelągi, zwane także boratynkami, wybite za króla Jana Kazimierza w trakcie potopu szwedzkiego. - Chciałbym, aby Kaplica Królewska wyglądała godnie. W kolejnych planach jest fronton między wieżami, pozostały jeszcze organy, inne polichromie we wnętrzu świątyni, posadzka, ogrzewanie. To niezwykle kosztowne przedsięwzięcia – mówił ks. Cegłowski.

Możliwe, że Kaplica Królewska zostanie udostępniona w czerwcu, chociaż jeszcze nie ma pewności odnośnie sposobu organizacji przyszłego zwiedzania. Najprawdopodobniej co pół godziny do środka będzie wchodziła nowa grupa. Na początek – zgodnie z pomysłem PERN-u - będą to głównie uczniowie z płockich szkół. - Powinni wiedzieć, dlaczego płocka katedra i spoczywający w niej władcy byli ważni dla historii kraju – podkreślał prezes PERN, Igor Wasilewski. Oprócz 100 godzin lekcji historii, w planach jest utworzenie strony internetowej dotyczącej płockiej nekropolii Piastów.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo