reklama

Jarmark św. Bartłomieja. Podobał się wam?

Opublikowano:
Autor:

Jarmark św. Bartłomieja. Podobał się wam? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościJarmark św. Bartłomieja zawitał na płocką starówkę po wiekach nieobecności. Plany organizatorów trochę pokrzyżowała pogoda, szczególnie w niedzielę. Część wystawców postanowiła spakować się wcześniej, inni popijali ciepłą herbatę i w nałożonych płaszczach przeciwdeszczowych sprzedawali swoje wyroby do końca.

Jarmark św. Bartłomieja zawitał na płocką starówkę po wiekach nieobecności. Plany organizatorów trochę pokrzyżowała pogoda, szczególnie w niedzielę. Część wystawców postanowiła spakować się wcześniej, inni popijali ciepłą herbatę i w nałożonych płaszczach przeciwdeszczowych sprzedawali swoje wyroby do końca.

Dawniej podczas Jarmarku św. Bartłomieja prym wiedli rzeźnicy, sprzedający swoje mięsiwa przy okazji odpustu w pobliskiej farze. Obecnie, zamiast wyprawionych skór i pęt kiełbasy, pojawiły się drewniane korale, kubki zdobione regionalnymi motywami i mnóstwo żywności, która swoim zapachem zwabiała płocczan na tyle skutecznie, że konsumpcja odbywała się na miejscu i w atmosferze sympatycznej rozmowy. Ofertę wielu wystawców możemy także kojarzyć z innych jarmarków (ostatni był w okolicach tegorocznej Wielkanocy). – Zgadza się, spora część zgłosiła ponownie chęć udziału – potwierdza prezes Agencji Rewitalizacji Starówki, Jacek Koziński, który sięgnął po imprezę pierwszy raz we współpracy z Płocką Lokalną Organizacją Turystyczną i Płockim Ośrodkiem Kultury i Sztuki. – Nasza impreza jest stanowczo zbyt młoda, żeby wprowadzać jakąkolwiek selekcję - dodaje. - Gdybyśmy nastawiali się wyłącznie na rękodzieło, może pojawiłoby się zaledwie z dwudziestu wystawców.

Na jarmarku, obok straganów z rękodziełem i z żywnością naturalną, pojawiły się również miejsca warsztatowe. Pisaliśmy już o sowach wykonanych z mydła, nauce zaplatania warkoczyków z ozdobami i przędzeniu tkanin na wrzecionie. Jedną z drewnianych budek zajął także kowal.

Z kolei wczoraj, w niedzielę, niesamowicie wciągający popis umiejętności dał mężczyzna zajmujący się wyrabianiem przedmiotów ze szkła. Na poczekaniu, korzystając z palnika gazowego, wyrabiał żonkile i róże, powiewające na sznurkach kuliste świeczniki i nutki, anioły, rowery i drzewa, których gałęzie były powyginane w dół, jakby zbyt mocno oddziaływała na nie siła grawitacji. Na zainteresowanie przechodniów i kupców nie mógł chyba narzekać, choć według prezesa ARS wystawcy organizujący warsztaty tak naprawdę na handel wcale się nie nastawiali. – Zadowoleni powinni być zarówno ci, którzy przyszli, jak i sami wystawcy. Jednym i drugim jarmark chyba się opłacił – podsumowuje.

Brzydki figiel wszystkim spłatała pogoda. – Nie udało się rozstawić dmuchanych zabawek, odwołaliśmy korowód – wymienia Koziński.- W niedzielę część z wystawców postanowiła wcześniej zrezygnować z racji pogody. Nie zmienia to jednak faktu, że z każdą kolejną imprezą obserwujemy coraz więcej chętnych, zarówno wśród osób zainteresowanych własnym stoiskiem, jak i u odwiedzających.

Zdecydowanie połączenie jarmarku z Vistula Folk Festival wyszło temu pierwszemu na dobre. - Impreza wyszła nieźle, oba wydarzenia świetnie się uzupełniły – nie ukrywa zadowolenia prezes ARS. – Artystyczny klimat dało się wyczuć, ale uprzedzam, że dopiero raczkujemy, uczymy się. W żadnym razie nie rezygnujemy z kolejnej edycji, ale czy to się uda, zobaczymy. Mam nadzieję, że z każdą kolejną imprezą poziom jej będzie wzrastać.

Fot. Portal Płock - ostatni dzień Jarmarku św. Bartłomieja

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE