reklama

Inwestycja. Kosztuje tyle co wiadukt [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Inwestycja. Kosztuje tyle co wiadukt [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościGóry piachu, opon i wszelkich innych śmieci, zapach niemający nic wspólnego z perfumerią oraz wielki wydrążony dół, przy którym krążą koparki. Taka sceneria rozciąga się w Zakładzie Utylizacji Odpadów Komunalnych w Kobiernikach. Gdyby jednak nie to miejsce, utonęlibyśmy w śmieciach. Ten dół to składowisko odpadów na kolejne 15, może 20 lat. Inwestycja kosztuje tyle co wiadukt.

Góry piachu, opon i wszelkich innych śmieci, zapach niemający nic wspólnego z perfumerią oraz wielki wydrążony dół, przy którym krążą koparki. Taka sceneria rozciąga się w Zakładzie Utylizacji Odpadów Komunalnych w Kobiernikach. Gdyby jednak nie to miejsce, utonęlibyśmy w śmieciach. Ten dół to składowisko odpadów na kolejne 15, może 20 lat. Inwestycja kosztuje tyle co wiadukt.

Poruszanie się po terenie wysypiska w Kobiernikach wymaga założenia kasku i kamizelki. Takie są wymogi niezależnie od tego, czy chodzi o prezesa zakładu, prezydenta miasta czy fotoreportera. – Bywają bardziej spektakularne inwestycje, inne mniej – stwierdził prezydent Andrzej Nowakowski podczas wizyty w tzw. hali przyjęć, gdzie piętrzy się pokaźny stos odpadków, pracują maszyny. – Jednak ta jest niezwykle ważna dla funkcjonowania miasta, chociaż pod względem wydanych pieniędzy jest warta w zasadzie tyle co nowy wiadukt na Piłsudskiego.

Wszyscy produkujemy śmieci, które same z siebie nie znikną. Trzeba coś z nimi zrobić, składować albo utylizować, poddać procesowi recyklingu. W pewnym momencie miasto miało nóż na gardle, ponieważ zaczynało dramatycznie brakować miejsca. Równocześnie wzrastały koszty przetwarzania odpadów komunalnych. Rósł również opór mieszkańców z okolicznych terenów. – Jestem w stanie ich zrozumieć – mówił prezes ZUOK, Stefan Kotlewski. – W końcu nikt nie chciałby takiej instalacji obok swojego domu.

Teraz, po upływie ośmioletnich starań o nowe miejsce dla śmieci, inwestycje w Kobiernikach zmierzają do finału. Spółka wytyczyła w 2014 roku cztery zasadnicze cele. Pierwszym była modernizacja sortowni, która powinna zakończyć się w sierpniu tego roku. Tylko na to jedno zadanie, obejmujące powiększenie metrażu hali przyjęć, powstanie dwóch niezależnych od siebie linii sortowniczych obsługiwanych suwnicą, dodatkowych kabin do wysortowania surowców (butelek i opakowań szklanych), montaż nowego sita i trzech separatorów magnetycznych, platformy przyjmowania i doczyszczania odpadów surowcowych selektywnie zbieranych, wydamy 4 mln 869 tys. zł. Jaka z tego płynie korzyść? Zwiększenie mocy przerobowej instalacji do co najmniej 60 tys. ton w ciągu roku.

Realizacja drugiego, niemal dwukrotnie droższego zamierzenia, trwa od grudnia 2014 roku. Postanowiono zmodernizować kompostownię z wykorzystaniem technologii tlenowego, biologicznego przetwarzania odpadów. Te, które ulegają biodegradacji (tzw. frakcja podsitowa) zostaną skierowane do boksów obudowanych wysokimi na 1,5 metra murami i przykryte membraną, dzięki czemu wszystko odbędzie się w hermetycznych warunkach. W tym przypadku prace powinny doczekać się finiszu pod koniec bieżącego roku.

Jeśli wspólne plany miasta i zakładu wypalą, zyskamy miejsce do bezpiecznego składowania śmieci na 15 lat. Może nawet 20, ale pod warunkiem, że śmieci nie będą leżały odłogiem w nowej kwaterze wybudowanej za niemal 9,5 mln zł. W zakresie budowy niecki o pojemności około 520 tysięcy metrów sześciennych trzeba najpierw zadbać o precyzyjne ułożenie rurociągu, który odprowadzi wody gruntowe do rzeki Wierzbicy. Składowane odpady mają ochronić przed wilgocią specjalne uszczelniające maty. Całość będzie monitorowana. W razie gdyby doszło do przedziurawienia maty, można wówczas dokonać odwiertu z dokładnością co do jednego metra celem naprawy nieszczelności. Obecnie wciąż trwa budowa, która powinna zakończyć się do końca października. Teren jest jednak tak grząski, że ściągnięto wozidła z Bełchatowa.

Ostatni element całości to rekultywacja składowisk w Kobiernikach z wykorzystaniem instalacji odgazowania i zagospodarowania biogazu do produkcji energii elektrycznej z jednoczesnym odzyskaniem ciepła. Projekt za przeszło milion złotych zakład realizuje w oparciu o środki unijne.

Każdy z tych czterech elementów zmierza do uzyskania statusu regionalnej instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych dla składowiska odpadów oraz przetwarzania tzw. frakcji zielonej, w tym utrzymanie statusu RIPOK instalacji mechaniczno-biologicznego przetwarzania. Spółka wyłoży na ten cel z kapitału własnego 16,5 mln zł (w ramach środków własnych) przy wsparciu pożyczką w wysokości 12 mln 600 tys. zł z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Liczy również na dotacje z Unii z ramach nowych konkursów na lata 2014 - 2020.

Czytaj też:

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE