Interwencja funkcjonariuszy miała miejsce w minioną sobotę. Imprezę, którą zorganizowano w klubie Ambra pomimo trwającej pandemii, przerwała policja i sanepid. W klubie tłumaczą, że była ona bezprawna.
- O godzinie 20.45 rozpoczęła się u nas pierwsza kontrola z Inspekcji Celno-Skarbowej w asyście policji, która wypadła wzorowo i bez zastrzeżeń – relacjonują w Ambrze. - Następnie około 21.30 zaczęliśmy wpuszczać uczestników do środka. Wszystko przebiegało pomyślnie i bez zbędnych problemów, do godziny około 23.00 – dodają.
Jak podają w podpłockim klubie, wówczas przeprowadzono drugą kontrolę. Według właścicieli Ambry, inspekcja sanitarna pojawiła się na miejscu z gotową decyzją o zamknięciu lokalu.
- Nie chcieli sprawdzać niczego – deklarują w klubie. – Po naszej interwencji kontrolujący zaczął ją przepisywać na kolanie, aby była sporządzona na miejscu. Gdy pan z sanepidu pisał decyzję, panowie policjanci wpuścili przejściem służbowym kordony przebierańców w strojach policjantów – czytamy w oficjalnym stanowisku Ambra Club – Blichowo.
Zaczęła się policyjna interwencja. Zgodnie z relacją uczestników, policjanci domagali się opuszczenia lokalu przez klubowiczów.
- Przestępcy z policji postanowili zablokować wszystkie schody i drzwi, aby nie było możliwości przemieszczania się – opisują w klubie. – Namawiali do bezpodstawnego opuszczenia lokalu. Niektórzy zostali pobici przez policjantów, którzy nadużyli swoich uprawnień – relacjonują w Ambrze.
Na te zarzuty odpowiada płocka policja. Rzecznik prasowy miejskiej komendy potwierdza, że w kontroli sanepidu towarzyszyli funkcjonariusze policji.
- W trakcie czynności stwierdzono, że pomimo obowiązującego zakazu klub jest czynny i przebywa w nim kilkaset osób, z których większość nie miała zakrytego nosa i ust, a także nie zachowywała dystansu między sobą – podaje Marta Lewandowska, oficer prasowy płockiej policji. - W związku z zastaną sytuacją, obecny na miejscu przedstawiciel sanepidu wydał decyzję o zamknięciu loku z rygorem natychmiastowej wykonalności - dodaje.
Jak tłumaczą w płockiej komendzie, policjanci zaczęli wypraszać uczestników imprezy, a klubowicze zaczęli wychodzić z pomieszczeń, Jednak do decyzji służb sanitarnych miał nie zastosować się właściciel lokalu.
- Pomimo poleceń policjantów zdecydował o dalszym emitowaniu muzyki i zachęcał klientów do pozostania w klubie – relacjonuje Lewandowska. - Jego postawa doprowadziła do eskalacji emocji uczestników imprezy - przekonuje.
W policji odniesiono się także do zarzutu pobicia. Z relacji funkcjonariuszy wynika, że większość osób opuściła klub i rozeszła się, jednak na miejscu pozostało kilka osób, które nie poddawały się poleceniom mundurowych. To wśród nich znajdowała się osoba, wobec której policja użyła siły fizycznej.
- Mężczyzna był wulgarny, nie stosował się do poleceń policjantów i stawiał czynny opór, dlatego policjant zastosował wobec niego środek przymusu bezpośredniego w postaci pałki służbowej – podaje oficer prasowy płockiej policji. - Obezwładniony mężczyzna został wyprowadzony z terenu klubu. Po czynnościach został zwolniony – dopowiada.
Jak zapewniają w płockiej komendzie, kwestia zasadności użycia siły wobec mężczyzny jest cały czas weryfikowana.
Podczas interwencji policjanci sporządzili 29 wniosków o ukaranie do sądu za niestosowanie się do obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz nałożyli za to wykroczenie kilka mandatów. Te otrzymali też klubowicze zakłócający porządek publiczny. nikt z uczestników imprezy nie został jednak zatrzymany.
Pomimo interwencji policji w klubie zapowiadają dalsze imprezy. - Kontynuujemy akcję #OTWIERAMY! Z tej racji zapraszamy Was już w najbliższą sobotę, 6 lutego, na kolejne spotkanie w naszym klubie – zapowiadają w Ambrze.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.