Organizacja wesela to dla większości mężczyzn jedno z największych wyzwań w życiu. A co powiecie na wesele organizowane przez kobietę, z którą macie romans? Przepis na katastrofę czy dobrą komedię?
„Miłość aż po ślub" to jeden spośród granych aktualnie w płockich kinach filmów, na które ciągną tłumy widzów. Co myśli o nim recenzująca filmowe nowości miłośniczka X muzy? Poleci go czy odradzi?
[YT]https://youtu.be/8WTzXPbI7nk[/YT]
Kasia Szczucka o "Miłość aż po ślub":
Wakacje w kinie rozpoznaję po tym, że w repertuarze zaczynają dominować animacje. Tym, którzy wyrośli z bajek lata temu multipleksy serwują lekkie komedie. Do takich właśnie należy francuska produkcja „Miłość aż po ślub”.
Intryga, która nakręca film jest dość trywialna – przypadkowy seks na imprezie, wizytówka z numerem telefonu odnaleziona przez partnerkę na drugi dzień, nieunikniony dramat demaskacji wiszący w powietrzu. Proste i przewidywalne. Ale nie do końca, bowiem obie panie znają się z podstawówki, a nowa znajoma prowadzi firmę organizującą śluby. Jedynym sposobem na ukrycie zdrady są pospieszne oświadczyny i zatrudnienie kochanki w roli organizatorki tego najważniejszego w życiu przyjęcia. Jak się domyślacie kłamstwo pociąga za sobą szereg przezabawnych komplikacji, z których główni bohaterowie będą musieli wybrnąć, by zachować twarz i doszlusować do szczęśliwego finału przed ołtarzem.
Żaden naród w Europie nie jest tak tolerancyjny i otwarty jak Francuzi. Tylko oni potrafią z nieprawdopodobnym dystansem odnieść się do swych narodowych kompleksów, naśmiewać z własnej mentalności, przywar czy uprzedzeń. I trzeba przyznać, że robią to doskonale: najczęściej z klasą, by a za chwilę zaskoczyć sporą dozą dosadności. Pewnie dlatego francuskie komedie nie nudzą fundując widzom kolejne salwy śmiechu. Taka też jest „Miłość aż po ślub” – nieprzewidywalnie zabawna i niegrzecznie rubaszna.
Jeśli chcecie się wybrać do kina i zafundować sobie półtoragodzinny reset od codziennego życia, to ten film spełni wasze oczekiwania - wyjdziecie roześmiani i zrelaksowani. Nie jest to może perełka pokroju „Nietykalnych” czy „Za jakie grzechy dobry Boże”, ale to świetny pomysł na spędzenie deszczowego wakacyjnego wieczoru . Polecam.
Film jest w NovymKinie Przedwiośnie. Sprawdźcie repertuar.
A może już je widzieliście ten film? Zgadzacie się z opinią Kasi Szczuckiej?