reklama

Gromadzą to, co wyrzucane na śmietnik

Opublikowano:
Autor:

Gromadzą to, co wyrzucane na śmietnik - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa wystawę ośmiu płockich kolekcjonerów ściągnęły tłumy. Były wykłady o zbieractwie „śmieci” przeplatane wspomnieniami. No i oczywiście nie zabrakło dwóch płockich budzików jako gości dodatkowych.

Na wystawę ośmiu płockich kolekcjonerów ściągnęły tłumy. Były wykłady o zbieractwie „śmieci” przeplatane wspomnieniami, zgodnie z zapowiedziami nie zabrakło oczywiście dwóch płockich budzików jako gości dodatkowych.

- Bardzo dziękujemy za tę wystawę. Mogliśmy cofnąć się do lat naszego dzieciństwa – napisano w wyłożonej księdze pamiątkowej tuż przed salą wejściową na ekspozycję „Płock z w zbiorach kolekcjonerów”, której wernisaż odbył się w piątek w Muzeum Diecezjalnym. Kolejny wpis z tej samej księgi: - Piękna i wzruszająca – a pod nim następny z gratulacjami. Wszystko za sprawą udostępnionych przedmiotów z prywatnych kolekcji: Franciszka Olkowskiego,  Marka Szawaryna, Sławomira Józefowicza, Dariusza Lemanowicza, Marka Bałazy, Adama Łukawskiego, Zygmunta Różalskiego, Jana Walusia oraz nieujętego na plakacie, Pawła Mieszkowicza, który dorzucił co nieco od siebie jako ostatni.

Dodajmy, że na wernisaż przyszło naprawdę sporo ludzi (tych młodych jakby mniej), chociaż zaczęło się, jak to później ujął Paweł Mieszkowicz, szef Stowarzyszenia Przyjaciół Muzeum Mazowieckiego, a prywatnie również kolekcjoner zainteresowany historią poczty, od tzw. „kazania”. To o nim mówił Marek Szawaryn, kiedy wspominał własne początki. Kolekcjonerstwem „zaraził” się od Mieszkowicza, a teraz on sam chciałby przekazać smykałkę do gromadzenia młodym i jakoś tak wyszło, że rok temu postanowił zebrać kilku kolekcjonerów z myślą większego przedsięwzięcia uwieńczonego miesięczną wystawą.

Mieszkowicz w swoim własnym „kazaniu” od razu zaliczył siebie i jemu podobnych do grona „zbieraczy amatorów”. Są oni jednak w o tyle dobrej sytuacji, że muzealnicy ich znają. Dochodzi nawet do transakcji wymiennej.  Zyskują bowiem obie strony. Jedni pożyczone unikaty pozwalające „w sposób pełny pokazywać historię”, drudzy „uczą się od fachowców”. - Tworzymy olbrzymie grono ludzi, którzy gromadzą to, co inni wyrzucają na śmietnik – twierdzi Mieszkowicz. - My to podnosimy, czyścimy  i umieszczamy w klaserach.

Jednak zbieractwo, jak niemal wszystko, miewa swoje blaski i cienie. Chęć do takiego „zbieractwa śmieci” kończy się często małą katastrofą. - Znam wielu kolekcjonerów, w których domu nie ma gdzie nogi postawić – ani trochę nie żartował. - W trakcie urządzania wystawy patrzyłem na torbę Marka. Jak coś się nie mieściło, było za duże, to on zaraz z niej coś innego wyciągał.

Wszystko jednak sprowadza się do jednego. - Prawdziwy kolekcjoner, który nie ma następcy, musi swoje zbiory jakoś zabezpieczyć – na czym, jak twierdził, zyskują biblioteki i muzea przejmujące niejednokrotnie prawdziwe perełki (Mieszkowicz podarował nawet dwie karty z XIX wieku uwieczniające bogactwo katedralnego skarbca ks. Andrzejowi Milewskiemu, dyrektorowi Muzeum Diecezjalnego).

- A teraz czas na ogłoszenia parafialne – prezes SPMM zwrócił się do każdego o pamiątki z pobytu Jana Pawła II w Płocku. Muzeum Diecezjalne zamierza stworzyć salę pamięci poświęconą pobytowi polskiego papieża w naszym mieście w 1991 roku. - Niech to będzie nawet depozyt – tłumaczył z kolei ks. Andrzej Milewski (zwany też „ojcem dyrektorem”), szef Muzeum Diecezjalnego. - Pamiątka w dalszym ciągu pozostanie własnością kolekcjonera. Nikomu nie zamierzamy niczego zabierać.

Tymczasem na wernisażu niemal nie było gdzie szpilki wcisnąć. Na ścianach i gablotach prawdziwy gąszcz płockich wspomnień. Na stelażu ustawiono duży obraz marszałka Piłsudskiego. - Jak żywy – dwie panie nie mogły się nadziwić. Tuż obok całe rządki pocztówek z uliczkami wolnymi od asfaltu i samochodów. W gablotach liczne medale, w tym: mosiężny dla Honorowego Obywatela Miasta Płocka, następny z okazji 50 lat Młodzieżowego Domu Kultury albo taki z kogutem w nawiązaniu do Ogólnopolskiego Festiwalu Folkloru i Sztuki Ludowej.

Są i listy, w tym przewozowy z października 1830 roku dotyczący transportu więźnia z wyszczególnieniem etapów i kosztów na trasie z Suwałk do Płocka. Znajdziemy jeszcze koperty z 1828 roku, stare guziki od mundurów urzędników z XIX wieku, bony towarowe PSS „Zgoda”, znaczki organizacyjne płockiej Solidarności, matrycę winiety pisma "Solidarność Ziemi Płockiej" z 1981 roku, albumy i plomby zabezpieczające towary transportowe, monografię historyczną miasta „napisaną w czasie wojny wszechświatowej”. Zobaczymy, jak prezentował się dawny Plac Floriański (obecny Plac Obrońców Warszawy) albo jaki zakład i gdzie produkował budziki w latach 20. XX wieku (łącznie ze słynnymi już budzikami).

Widok na stary teatr na Piekarskiej pobudził do dyskusji mad tym, kto mieszkał pod którym numerem, co rozebrano i gdzie stał murek... - Na Piekarskiej brakowało numerów parzystych – przypominał Jerzy Skarżyński ze Stowarzyszenia „Starówka Płocka”. - A jaka była piękna apteka na skrzyżowaniu Tumskiej i pl. Narutowicza. Grodzka i Tumska w ogóle uchodziły za ekskluzywne, lokowały się tam sklepy bławatne – i tak wymieniano się kolejnymi wspomnieniami, wianuszek słuchaczy gęstniał poniekąd przy okazji.- Jak fajnie się tego słucha – przyznała kobieta goszcząca na wernisażu.

Istotna była data urodzenia, bo jak wymarzył sobie Marek Szawaryn, właśnie o to chodziło. Abyśmy czytali i poznawali Płock. Słuchali od tych, którzy pamiętają i wiedzą więcej. - Tak jak dodawaliśmy liczebniki przy Jarmarku Tumskim, tak i tu dodajmy jedynkę, to może będzie i druga taka wystawa – rozmarzył się Paweł Mieszkowicz.

Wystawa jest do obejrzenia w Muzeum Diecezjalnym do 6 marca.

Czytaj też:

Fot. Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE