Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej dwukrotnie pikietowali w Słupnie, blokując tam drogę krajową nr 62. Tym razem jednak swoją blokadę zorganizowali na płockiej ulicy, która służy za objazd dla TIR-ów i samochodów wożących materiały niebezpieczne. Okazało się, że to rozwiązanie nie odpowiada okolicznym mieszkańcom. Pani Jadwiga Sierocka przyznała, że gdyby blokada drogi była szerzej nagłośniona przez media, udział w niej wzięłaby dużo liczniejsza grupa ludzi mieszkających na Granicznej.
– Ze spokojnej uliczki zrobiła się teraz obwodnica dla tych wielkich pojazdów, które przetaczają się pod naszymi oknami, co chwilę hamując lub gazując tak, że nie da się tego wytrzymać. Nawet, kiedy na dworze jest gorąco, nie ma co marzyć o otwieraniu okien. – Niestety, nie ma też mowy o wyspaniu się. Dlatego co jakiś czas muszę wyjeżdżać do rodziny w Ciechanowie, aby chociaż trochę odpocząć. „Wypoczywałam” też w szpitalu na Winiarach, gdzie lekarze stwierdzili arytmię serca.
Arkadiusz Iwaniak przyznał, że cieszy się z sukcesu, za jaki niewątpliwie należy uznać udział płocczan w konsultacjach społecznych dotyczących inwestycji drogowych. – To wciąż jeszcze nie oznacza, że dostaniemy dotację na pierwszy odcinek obwodnicy – zastrzegł lider SLD w Płocku. – Poza tym nasz protest ma na celu nie tylko przyspieszenie budowy obwodnicy, ale również pokazanie, jak poważnym problemem dla Płocka jest transport materiałów niebezpiecznych. Właśnie dlatego na miejsce naszego dzisiejszego protestu wybraliśmy ulicę Graniczną.
Fot. Tomasz Paszkiewicz/Portal Płock