Nasz czytelnik nie utknął w potężnym korku ani rano, gdy wszyscy pędzą do pracy, ani później, w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego, ale ok. godziny 11.00. Czyli w porze, w której zazwyczaj płynnie przejeżdża się przez wszystkie płockie ulice i skrzyżowania.
A że już kilkakrotnie interweniował w tej sprawie, zresztą skutecznie, to gdy znów zobaczył ślamazarnie wlokące się auta przed skrzyżowaniem, krew go zalała. - Korek w stronę Bielskiej ciągnie się aż do Mostostalu, a przesuwa się tylko dlatego, że ludzie zawracają - napisał i na potwierdzenie wysłał zdjęcie. - Bez świateł nie było takich korków!
Temat świateł na wyremontowanym w ub. roku skrzyżowaniu Bielska - Targowa poruszamy kolejny raz. Po naszej poprzedniej interwencji trochę się poprawiło i kierowcy odetchnęli z ulgą. Dlaczego zatem znów kierowcy grzęzną w potężnym korku? I to o godzinie 11.00?!
Jak wyjaśnia Jacek Ambroziak, pełnomocnik ds. transportu publicznego i inżynierii ruchu drogowego, w jezdni zamontowane są detektory w postaci pętli indukcyjnych, które wykrywszy, że na przejazd czekają samochody, dają sygnał o sytuacji na poszczególnych pasach skrzyżowania. Są one połączone z innymi elementami systemu (na tym skrzyżowaniu jest aż siedem faz ruchu), i mają na celu adekwatne do sytuacji sterowanie potokami ruchu, - I to właśnie urządzenia magnetyczne zawiodły - tłumaczy Jacek Ambroziak. - Ale dziś serwis był na miejscu i naprawiał usterkę. Wszystko powinno wrócić do normy jeszcze dzisiaj.
Fot. Czytelnik
Czytaj też:
