- Codziennie widzę, jak grupki uczniów dojeżdżających do płockich szkół z innych miejscowości, marzną na mrozie, czekając na dworcu bez żadnej osłony. Dlaczego nikt o nich nie zadba? - martwi się nasza czytelniczka, która w poniedziałek po południu zadzwoniła do naszej redakcji.
Jak opowiada, młodzież dojeżdżająca do płockich szkół musi wystawać na mrozie bez żadnego schronienia. - Kiedyś mogli schować się przed zimnem na dworcowej poczekalni, a teraz, gdy trwa kapitalny remont dworca, nie mają się gdzie ukryć, nie pomyślano o choćby prowizorycznej wiacie - martwi się.
Kulące się z zimna, zziębnięte grupki młodych ludzi próbują schronić się pod dachem okolicznych sklepów, nierzadko tarasując wejście, póki ich ktoś nie wyprosi.
- Remont może się przedłużyć, czy nie można byłoby ustawić prowizorycznej wiaty albo chociaż koksowników? - proponuje czytelniczka.
Konrad Kozłowski z biura prasowego Ratusza zapewnia, że dworzec zostanie udostępniony podróżnym już naprawdę lada chwila. - Trwają procedury odbiorowe i obiekt zostanie użytku bezzwłocznie, jak tylko zostaną zakończone.
W Ratuszu są pewni, że nastąpi to w pierwszej połowie grudnia. Jednak do tego czasu nie należy się raczej spodziewać pojawienia się tam koksowników - jak tłumaczy biuro prasowe, są one ustawiane tylko na siarczyste mrozy, gdy temperatury spadają grupo poniżej minus 10 st. C, a nie gdy na termometrze jest kilka kresek poniżej zera.
Czytaj też:
Więcej zdjęć w naszej galerii: