reklama

Dwóch pacjentów z COVID-19 opuściło szpital. Pozostało ośmiu [RAPORT Z WINIAR]

Opublikowano:
Autor:

Dwóch pacjentów z COVID-19 opuściło szpital. Pozostało ośmiu [RAPORT Z WINIAR] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościStan zdrowia dwóch pacjentów pozwalał na kontynuowanie leczenia w warunkach domowych. Na oddziale zakaźnym nadal pozostaje osiem osób z potwierdzonym COVID-19.

Stan zdrowia dwóch pacjentów pozwalał na kontynuowanie leczenia w warunkach domowych. Na oddziale zakaźnym nadal pozostaje osiem osób z potwierdzonym COVID-19. 

Dane liczbowe na 13 sierpnia:

  • 13 pacjentów na oddziale zakaźnym,
  • w tym 8 z potwierdzonym COVID-19,
  • 0 na oddziale intensywnej opieki medycznej,
  • 142 osoby zgłosiło się do szpitalnego oddziału ratunkowego ostatniej doby,
  • z czego 64 przyjęto do szpitala,
  • 472 pacjentów hospitalizowano 12 sierpnia. 

Pobrania:

  • 17 pobrań ostatniej doby,
  • 1846 pobrań od początku pandemii. 

Stan zdrowia 2 pacjentów, z Płocka i Drobina, pozwolił na kontynuowanie leczenie w kwarantannie domowej. Na oddziale pozostało 8 pacjentów, w tym 4 płocczan. 

Liczą ma młode pielęgniarki 

Powoli kończy się okres urlopowy. Jak mówi dyrektor, z różnych powodów, w tym momencie nie ma ok. 100 pracowników, ale nie zachwiało to mocno pracą szpitala. 

- Ratujemy się nadgodzinami, za które płacimy dodatkowe pieniądze. Z końcem sierpnia/początkiem września pojawią się młode pielęgniarki i będziemy z nich korzystać. Moje apele o zatrudnienie pielęgniarek przyniosły pewny efekt, kilka osób zatrudniliśmy od ręki. Czekamy na młode pielęgniarki, które skończyły licencjat - mówi Stanisław Kwiatkowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego.  

Przyszłe pielęgniarki już składają podania o przyjęcie do pracy, ale muszą jeszcze uzyskać prawo do wykonywania zawodu. Lada chwila przynajmniej część problemu się jednak rozwiąże. 

Ochrona osobista

Na początku pandemii dyrektor dość rozpaczliwie apelował o środki ochrony osobistej dla personelu, które wczesną wiosną było bardzo trudno dostać. Z czasem sytuacja się poprawiła, ale, jak prognozują epidemiolodzy, jesienią czeka nas druga fala zachorowań. Kwiatkowski zapewnia jednak, że sytuacja na rynku znacznie się poprawiła. 

-  W tej chwili największe problemy są z rękawiczkami. Mamy zapas na 2-3 tygodnie. Ceny poszły w górę o 150-200% - mówi dyrektor. - Część rękawiczek dostajemy z rozdzielnika samorządu województwa i wojewody, podobnie jak inne elementy ochrony osobistej czy dezynfekcji powierzchni. Dokonujemy też swoich zakupów. Niektórych akcesoriów mamy zapas na 3, nawet 5 miesięcy. 

Jak dodaje, póki co nic nie wskazuje na znacznie zwiększoną zużywalność. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE