Nakaz wsiadania do autobusów jedynie przednimi drzwiami miał być sprytnym sposobem na rozprawienie się z nieznośnymi gapowiczami, przez których Komunikacja Miejska traci mnóstwo pieniędzy. Ale ostatecznie prezes czerwoniaków postanowił się z niego wycofać.
Gapowicze to oczywiście zmora Komunikacji Miejskiej - podróżowanie na gapę a także chuligańskie wybryki powodują straty finansowe rzędu aż miliona złotych rocznie. Jakiś czas temu władze spółki umyśliły więc, że sposobem na rozprawienie się z tymi, którzy podróżują bez biletu, może być wprowadzenie zasady wchodzenia do autobusu tylko przednimi drzwiami, tak jak np. w pekaesach czy busach dalekobieżnych oraz w autobusach m.in. na Śląsku, i okazywanie kierowcy biletu, który ma się zamiar skasować. Zasada miała obowiązywać na liniach podmiejskich przez cały dzień, a na miejskich - wieczorem, od 19.00. Prezes KM Janusz Majchrzak prognozował, że takie ograniczenia przyczynią się do spadku liczby podróżujących na gapę, stworzą możliwość wyegzekwowania należności za przejazd, a na dodatek przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa - do czerwoniaka nie wsiądą dzięki temu pijani i agresywni pasażerowie.
Rozwiązanie mocno skrytykowała radna Wioletta Kulpa. Radna punktowała, że dla uczciwych pasażerów konieczność wsiadania tylko przednimi drzwiami byłaby tylko dodatkowym utrudnieniem, a gapowicze tak czy inaczej mogliby oszukiwać. - Jaką pewność ma pan prezes, że pasażer wsiadający przednimi drzwiami i pokazujący kierowcy bilet faktycznie później go skasuje? - dopytywała radna. - Albo załóżmy, że na przystanku będą osoby oczekujące na autobus i te, które będą chciały z niego wysiąść, czy gdy osoba zechce wsiąść innymi drzwiami niż przednie, kierowca będzie podejmował interwencję?
Prezes cierpliwie rozwiewał wątpliwości radnej, ale jak dowiedzieliśmy się dziś - koniec końców zrezygnował z pomysłu wsiadania jedynie przednimi drzwiami. Jak przyznaje, rozwiązaniu towarzyszyło mnóstwo odmiennych opinii. - Po ich wysłuchaniu zdecydowałem się odstąpić od tego rozwiązania, zwłaszcza że jak wiadomo w nowych piętnastu autobusach, które pojawią się na płockich ulicach na przełomie września i października, są już biletomaty, a pozostałe 95 pojazdów zostanie w nie wyposażonych najpóźniej do pierwszego kwartału przyszłego roku - wyjaśnia prezes KM. Szef spółki doszedł więc do wniosku, że skoro płocczanom nie bardzo podoba się pomysł, a do momentu gdy w czerwoniakach pojawią się biiletomaty, pasażerowie będą kupować bilet wewnątrz pojazdu i nakaz wchodzenia przednimi straci swój sens, zostało w sumie niewiele czasu, z pomysłu można zrezygnować. Zostaje za to zasada, że u kierowcy będzie można kupić jedynie karnet 5-przejazdowy o ulgowym nominale.
Czytaj też: Nowe autobusy. Kosztowały tyle co molo
Do czerwoniaków wsiadamy jak chcemy
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
WiadomościNakaz wsiadania do autobusów jedynie przednimi drzwiami miał być sprytnym sposobem na rozprawienie się z nieznośnymi gapowiczami, przez których Komunikacja Miejska traci mnóstwo pieniędzy. Ale ostatecznie prezes czerwoniaków postanowił się z niego wycofać.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE