reklama

Dla mediów jestem dyżurnym faszystą

Opublikowano:
Autor:

Dla mediów jestem dyżurnym faszystą - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMariana Kowalskiego, byłego kandydata narodowców na prezydenta Polski, nie martwi Brexit. Jego zdaniem to tylko początek końca Unii Europejskiej i trzeba szybko montować inny, lepszy projekt polityczny. Ludzie z prawicowymi poglądami powinni zewrzeć szeregi. - Przy rządach PiS w końcu powstanie próżnia. Wówczas, niczym koń trojański, zdołamy wejść za PiS-em w mury miasta - przekonywał w Płocku.

Mariana Kowalskiego, byłego kandydata narodowców na prezydenta Polski, nie martwi Brexit. Jego zdaniem to tylko początek końca Unii Europejskiej i trzeba szybko montować inny, lepszy projekt polityczny. Ludzie z prawicowymi poglądami powinni zewrzeć szeregi. - Przy rządach PiS w końcu powstanie próżnia. Wówczas, niczym koń trojański, zdołamy wejść za PiS-em w mury miasta - przekonywał w Płocku.

W sobotę odwiedził Płock Marian Kowalski, były kandydat na prezydenta Polski, który w 2015 roku wystartował z hasłem „Silny człowiek na trudne czasy”. Nie pełni już funkcji wiceprezesa Ruchu Narodowego, teraz działa w inicjatywie Narodowcy RP. O sobie w Płocku powiedział, że dla „Gazety Wyborczej” czy „Polityki” jest dyżurnym faszystą. Spotkanie z nim odbyło się w Spółdzielczym Domu Kultury. 

Oświadczył, że nie wspiera obecnego rządu, a jedynie komentuje jego posunięcia. Z jednej strony mamy więc „zgniłe układanie list wyborczych”, a z drugiej dostrzega plusy, których jest całkiem sporo. Podkreślał jednocześnie, że ma ku temu powód. - Skoro rząd realizuje punkty, które miałem zawarte w programie wyborczym, to niby czemu miałbym go krytykować? - pytał retorycznie. Uznał, że rząd PiS ma nawet w pewnym sensie gorzej od poprzedniego, ponieważ musi „brać pod uwagę kodziarstwo”, jak określił ludzi z Komitetu Obrony Demokracji, do których dołączyli „działacze ze starej Solidarności i z postkomuny”. Chwalił także rząd za „rozsądne zachowanie wobec sprawy uchodźców”. - Asekurowanie rządu daje gwarancję, że do Polski nie zostaną wpuszczeni uchodźcy. Jeśli kodziarze dojdą do władzy, to ich wpuszczą, a nawet zaproszą. Teraz młodzi nie mają pieniędzy, dzieci rodzi się mało więc wojny demograficznej z nimi nie wygramy.

Dość kodziarskich rządów

Najczęściej odnosił się do polityki zagranicznej. W prezydenckim wyścigu między Hillary Clinton a Donaldem Trumpem, większe szanse daje temu drugiemu. - Amerykanie chcą powrotu do pozycji mocarstwa, przy Trumpie to się może udać. No ale cyganką czy wróżką nie jestem. Jedynie dywaguje, co przyniosłoby większą korzyść – mówił. Według niego Amerykanie mają już dość „kodziarskich rządów Clintonów”. Baracka Obamę krytykował za „zakopanie żywcem zdrowego rozsądku”, Angelę Merkel za zaproszenie uchodźców. Co do Unii Europejskiej, to ta, jak sądził, od dawna znajdowała się w permanentnym kryzysie.

Pierwszy dzień końca IV Rzeszy

- Brexit to pierwszy dzień końca IV Rzeszy – komentował Kowalski. - Już pojawiają się głosy, że to pewnie za wyjściem z Unii zagłosowali jacyś nażłopani piwem Angole. Ale to nni pracują na dobrobyt unijnych komisarzy. Tu już nie ma szans na naprawę. Musimy jedynie zadbać o to, aby ten walący się gmach komisariatu brukselskiego nie przywalił nas swoimi gruzami. Kiedy powstawała Wspólnota, dokonywano wyboru między koncepcją Europy ojczyzn a tworem na podobieństwo państwa federalnego z komisarzami. Wyboru dokonano, kompletnie lekceważąc obywateli. A teraz zastanawiają się, co to zrobić, żeby ta Unia przetrwała. Nie twierdzę, że mamy natychmiast wychodzić z Unii Europejskiej. Nie, my powinniśmy przesiąść się do lepszego projektu politycznego. Zadbać o porozumienie z Węgrami i okolicznymi państwami, np. z Rumunią, co zawarłem w swoim programie. Obecny rząd chyba to rozumie. To śmiały projekt, który będzie miał wielu wrogów. Nie spodoba się zapewne Rosji i Niemcom, dlatego dobrze by było, aby Stany Zjednoczone zapewniły Polsce parasol jądrowy.

Polak to nie materiał na parobka

Co się może stać po rozpadzie Unii Europejskiej? - Istnieje duża ewentualność, że Polska stanie się taką generalną gubernią dla Niemców, którzy potrzebują rynku zbytu dla swoich marketów – wieszczył Kowalski. Dalej przestrzegał przed robieniem z Polaków parobków. - Będą płacić Polakom 300 euro miesięcznie, a swoim pięciokrotnie więcej. Według mnie to projekt luksusowy jedynie dla ludzi o małych ambicjach. Dopóki będą niewielkie, Niemcy nie zaczną nas musztrować. Tylko że z Polaka można robić parobka tylko do pewnego momentu, bo z czasem zaczną się mocno denerwować. Da o sobie znać tkwiąca w nich wewnętrzna potrzeba wolności.

Krytykował polskich biskupów. Wytykał im „podżyrowanie projektu Okrągłego Stołu”, poparcie dla akcesji do Unii Europejskiej. - Tylko ojciec Tadeusz Rydzyk był przeciwny – zaznaczył. Nie podobał mu się także gest pojednania Kościoła katolickiego z cerkwią prawosławną sprzed czterech lat. Bronił również ks. Jacka Międlara, który otrzymał zakaz wystąpień publicznych. - W swoim kazaniu powiedział tylko to, że niszczony przez lata naród potrafi się odrodzić. Tak było z Żydami. Później słyszę w oficjalnym stanowisku kurii, że w kościele nie ma miejsca dla nacjonalizmu. To ja się pytam, na co jest miejsce? Na genderyzm?

Dla niego kluczową sprawą jest wygląd sceny politycznej po następnych wyborach. - Musimy się postarać, aby u władzy znalazła się siła bardziej radykalna od PiS, a jeśli nawet PiS miałby dalej rządzić, to niech nie będzie pilnowany przez kodziarzy.

Kowalski zdecydowanie nie należy do sympatyków ugrupowania Pawła Kukiza. Uważa, że jest to projekt pozbawiony jakichkolwiek wartości.

Oczywiście przywołano na spotkaniu temat warszawskiego Marszu Niepodległości. - Tam było ze 100 tys. ludzi. Przyjechali na własny koszt i nie po, aby terroryzować mieszkańców, ale by wygłosić manifest młodego pokolenia Polaków. Tam, na ławeczkach na skwerku, rozmawialiśmy o przyszłości Polski.

Nie możemy być armią gołodupców

Problemem młodych ludzi, w tym także liderów z ugrupowań pozaparlamentarnych, jest brak funduszy. - Nasze środowisko nafaszerowane jest ideami, przy jednoczesnym braku kasy na działalność. Tymczasem rządzą nami partie polityczne, które kasę dostają od państwa. Członkowie nie podskakują, w przeciwnym razie nie zostaną umieszczeni na listach przy następnych wyborach. Nie możemy jednak budować przyszłości politycznej armią głodnych gołodupców. Aby organizacje w terenie miały jakąś zdolność do funkcjonowania, musi być składka członkowska. Bo niby z czego opłaci się adwokata w razie, gdyby stało się coś złego? Musicie mieć melinę bez podsłuchu. Jeśli będziecie załatwiać sprawy przy piwku, na stadionie albo na koncercie, to niczego nie zrobicie. Skończmy raz na zawsze z mitem, że uczciwy człowiek musi być biedny. Prowadzić działalności, jeśli chce się dotrzeć do ludzi z konkretnym przekazem, nie da się bez pieniędzy i bez mediów.

Zapytano go, czemu nie przyłączy się do PiS-u. - Nie muszę mieć 10 tys. miesięcznie, wolę robić swoje – zaznaczył. - A poza tym pyskacza nie dopuszczą, aby odebrał im chleb. Nie pasuje mi siedzenie w sejmie bez możliwości powiedzenia tego, co myślę, a ja mam swój program. Dzięki temu jest zapewniony kontakt z widzem. Wyborcy PiS to ludzie w średnim wieku plus, porządni, patrioci. Tacy, którym można bez obaw pożyczyć 50 zł. Są uczciwi, próżniacy wolą kodziarstwo - skwitował.

A co dalej? Stawiał diagnozę: - Dla Polski otwiera się okienko historyczne. Jeśli potrafimy nie tylko wystawić przez nie głowę, a nawet wyjść na dwór, to będzie dobrze. Rosja jasno artykułuje swoje imperialistyczne zamiary, dlatego możemy być potrzebni Amerykanom. Z kolei na naszej scenie politycznej po jednej stronie mamy KOD, postkomunistów i byłych działaczy Solidarności, a z drugiej obóz, który musi zajmować inne stanowisko niż agentura – uważał. Kowalski przewiduje, że PiS prędzej czy później zdoła do siebie zniechęcić przynajmniej część wyborców. - A wtedy powstanie próżnia i to jest nasza szansa – tłumaczył. - Wówczas, niczym koń trojański, zdołamy wejść za PiS-em w mury miasta. Poza tym w PiS jest sporo starszych osób, wśród nas są ludzie o wiele młodsi. Miejcie odwagę budować Polskę swoich marzeń, bo nikt za was tego nie zrobi. Nie zmarnujcie sobie życia.

Obrzucono mnie błotem

Jednocześnie przywołał waśnie środowisk narodowych z ubiegłorocznej kampanii wyborczej. - Byłem zawiedziony. To była historyczna szansa, a my wyszliśmy z niej pokłóceni, wzajemnie się nienawidzący. Na wojnie, w momencie próby nie można kłócić się o duperele, a mnie jeszcze obrzucono błotem za to, co mówiłem o Kukizie. Czy można snuć wielkie wizje, kiedy w swoim własnym środowisku są tak słabi ludzie? Musimy zerwać z wadami narodowymi, wyrzucić z siebie brak lojalności, kłótliwość, skłonność do skrajnego indywidualizmu. W przeciwnym razie rację będzie miało kodziarstwo, że należy Polaków trzymać na smyczy. Wyrzućcie z siebie partyjniactwo. Honor i wiara, tylko to. Nie potrzebujecie żadnego Juliusza Cezara, który was będzie prowadził. Macie być armią patriotów. Nie czekajcie na zbawienie, na zbawienie to trzeba sobie samemu zasłużyć.  

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE