Na chwilę przed wyborami do parlamentu europejskiego, w których z drugiego miejsca na liście PO w naszym okręgu startuje wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, polityk zmienił się nie do poznania. Stateczny urzędnik w okularach i garniturze rozpoczął na przykład pedałowanie z przyczepionym do roweru banerem na kółkach, zachęcającym do oddania nań głosu.
Ale hitem hitów obśmianym we wszystkim mediach jest piosenka wyborcza wojewody. Wprawdzie początkowo Jacek Kozłowski bronił się trochę, że to dzieło zostało skomponowane i pokazane światu przez dalekiego znajomego Witolda Wójcika, który chciał go "pochwalić i pomóc w kampanii" bez jego zgody, ale potem, zobaczywszy szum, jaki wywołała i dostrzegłszy, że raczej się z tego nie wywinie, przyznał się do niej. Ba, nawet ogłosił oficjalną piosenką wyborczą, sfinansowaną ze środków komitetu wyborczego Platformy Obywatelskiej! Chociaż - zdradza polityk na Facebooku - to nie do końca jego poetyka, bo... nie lubi się chwalić.
Nie wiemy, czy połknięcie tej żaby dużo go kosztowało, ale sprawa jest pewna - piosenka jest tak "udana", że początkowo o jej nagranie podejrzewano rywali politycznych wojewody! Co zresztą przyznaje sam zainteresowany.
Posłuchajcie sami, nie możemy się doczekać Waszej reakcji na rytm i te wyszukane rymy "Jacek Kozłowski, europoseł Polski, Mazowsze głosuje, gdy Jacek startuje" albo "To wo-je-wo-da zde - cy - do - wa - ny, niejeden stadion był zamykany" . "Ciepły, otwarty na konsultacje i co najgorsze - zawsze ma rację". Niezłe, prawda?
Posłuchajcie