reklama

Czytelnik zarzuca policji kłamstwo...

Opublikowano:
Autor:

Czytelnik zarzuca policji kłamstwo... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościChodzi o nocne wyczyny nieznanych kierowców, którzy w nocy z poniedziałku na wtorek narobili hałasu warkotem zdezelowanego silnika i piskiem opon. Policja zarzekała się, że odgłosów nie słyszała i nikt się na to nie skarżył, ale okazało się, że... to nie do końca prawda.

Chodzi o nocne wyczyny nieznanych kierowców, którzy w nocy z poniedziałku na wtorek narobili hałasu warkotem zdezelowanego silnika i piskiem opon. Policja zarzekała się, że odgłosów nie słyszała i nikt się na to nie skarżył, ale okazało się, że... to nie do końca prawda.

Jak pisaliśmy dziś rano, nie po raz pierwszy miłośnicy szybkiej jazdy upatrzyli sobie główne ulice Podolszyc na szalone wyczyny. Zgodnie z relacją czytelnika naszego portalu, przed 1.00 w nocy z poniedziałku na wtorek Podolszyce Północ aż huczały od pisku opon i ryku silników. Wszystko niemal pod samym nosem policjantów dyżurujących w całodobowym komisariacie na tym osiedlu, którzy - jak zapewniała nas policja -  nie słyszeli żadnego niepokojącego hałasu  ani nie mieli żadnych próśb o interwencję.

Ale - jak się okazuje - to nie do końca prawda. W komentarzach pod tekstem jeden z naszych czytelników zarzucił policjantom kłamstwo i zapewnił, że on sam o godzinie 00.37 powiadomił policję, że oto czarne, stare bmw ze zdezelowanym silnikiem "kręci bączki" na rondzie przy Żyznej, a następnie pędzi Wyszogrodzką. Dyżurny miał przyjąć zgłoszenie, ale patrol pojawił się dopiero po kwadransie, gdy po szaleńcu za kółkiem nie było już śladu. 

-  Dziwi mnie również to że takie akcje dzieją sie pod okiem kamer - kamera przy rondzie na Żyznej - a Wy nie potraficie nic z tym zrobić?! - wytyka internauta.  - Debile we wrakach dosłownie latają po Podolszycach, a Wy co robicie? Ano nic. Przecież ci goście mogą być naćpani, nawaleni. Czy potrzeba Wam tragedii podobnej do tej z Kamienia Pomorskiego, żebyście zajęli się w końcu pracą, za którą płaci Wam społeczeństwo? - pyta.

Rzecznik płockiej policji przyznaje, że został wprowadzony w błąd. - Osoba, która przekazywała mi informacje, sprawdziła je niedokładnie, być może dlatego że zgłoszenie dotyczyło "kręcenia bączków" przy Wyszogrodzkiej, a nie wyścigów - przyznał po zasięgnięciu języka co do faktycznego przebiegu zdarzeń Krzysztof Piasek i przepraszając, dodał: - Rzeczywiście, o godzinie 00.39 było takie zgłoszenie. Patrol według tych informacji przyjechał na miejsce nie 15 minut później, ale pięć - był tam już ok. 00. 45.  Nikogo już nie było przy Wyszogrodzkiej. Mimo to swoją intwerwencję funkcjonariusze zakończyli dopiero o godzinie 1.15. Do tego czasu czekali, czy bmw znów się nie pojawi.

Krzysztof Piasek zapewnia, że policja będzie wyjaśniać tę sprawę.

Czytaj też:

 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE