Chodzi o wysokiego żurawia, który od kilku tygodni stoi na skarpie przy Kazimierza Wielkiego. - Czy nie powinien być oświetlony? - niepokoi się nasz czytelnik.
Mowa o pracach, które prowadzą w tym rejonie Wodociągi Płockie w związku z budową oczyszczalni wód opadowych ze zbiorczym wylotem do Brzeźnicy. Oczyszczalnia ma powstać w ciągu dwóch lat, to jeden z ośmiu etapów gigantycznego projektu związanego z rozdziałem kanalizacji ogólnospławnej na deszczową i sanitarną.
Już niejeden raz - ponaglani przez naszych czytelników, pisaliśmy o tych pracach - interesowało ich m.in., co to za sterty betonowych płyt ustawiono przy wjeździe do jaru albo czy sprzęt ciężki, który rozjeżdża skarpę w tym miejscu, nie spowoduje jej osunięcia.
Niedawno dostaliśmy kolejny mail w tej sprawie, tym razem chodzi o pracujący tam dźwig. - Logika mi podpowiada, że taki dźwig powinien być każdego wieczoru i w nocy oświetlony, a dzięki temu dobrze widoczny - wskazuje płocczanin. - Natomiast dźwig, który tam stoi, jest dość wysoki, a nie oświetla go żadna lampa i w nocy nawet bez mgły jest praktycznie niewidoczny. A przecież w tych okolicach latają śmigłowce lotniczego pogotowia ratunkowego do szpitala na Winiarach, ale także prywatne śmigłowce, które latają jeszcze niżej i jeszcze bliżej domów i bloków.
- Wszystko jest w porządku, nie ma żadnego zagrożenia - uspokajają Wodociągi Płockie. - Przepisy mówią, że dźwigi do 22 metrów wysokości nie muszą być oświetlone, a dźwig wykonawcy prowadzonej przez nas inwestycji mierzy 10 metrów.
Spółka zapewnia, że brak oświetlenia dźwigu został zaakceptowany przez inspektora nadzoru, sprawa była konsultowana również z szefem Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej.
Czytaj też: