reklama

Czy Eryk Smulewicz się doigra?

Opublikowano:
Autor:

Czy Eryk Smulewicz się doigra? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKiedyś się doigra - po cichu wróżą byłemu senatorowi i wiceszefowi płockiej Platformy Obywatelskiej niektórzy po serii uszczypliwości wobec płockiego Ratusza, kierowanego przez prezydenta Andrzeja Nowakowskiego. Szefa płockich struktur PO.

Kiedyś się doigra - po cichu wróżą byłemu senatorowi i wiceszefowi płockiej Platformy Obywatelskiej niektórzy po serii uszczypliwości wobec płockiego Ratusza, kierowanego przez prezydenta Andrzeja Nowakowskiego. Szefa płockich struktur PO.

Nie od dziś wiadomo, że wielkiej przyjaźni między Andrzejem Nowakowskim, były posłem, obecnym prezydentem Płocka i na dodatek szefem zarządu płockiej Platformy Obywatelskiej a Erykiem Smulewiczem, senatorem ubiegłej kadencji z ramienia tejże partii, nigdy nie było. Ale dotąd chłodne stosunki łączące obu panów zwykłym zjadaczom chleba nie rzucały się specjalnie w oczy. Do czasu. Ostatnio powiało prawdziwym mrozem, gdy Eryk Smulewicz zaczął najpierw delikatnie, potem trochę dosadniej, aż wreszcie całkiem z grubej rury kąsać Ratusz, w którym głównodowodzącymi są w końcu członkowie jego partii (Andrzej Nowakowski, Roman Siemiątkowski, Krzysztof Buczkowski - wszyscy oni zasiadają w zarządzie partii). Niby uszczypliwości nie dotyczą bezpośrednio Andrzeja Nowakowskiego czy pozostałych członków partii, ale dla każdego oczywiste jest, że ocena Urzędu tak naprawdę jest oceną wystawianą jego gospodarzom. 

Choćby ostatnio na swoim blogu Eryk Smulewicz ujawnił wpadkę w materiałach dotyczących odbywających się kilka dni temu w Płocku Międzynarodowych Targów Partnerstwa Publiczno-Prywatnego i Inwestycji. W folderze promującym targi widniał prezydent Płocka Andrzej… Nowacki. - Czyżby urzędnicy nie wiedzieli, kto jest prezydentem naszego miasta? - kpił Smulewicz. - A może nastąpiła niespodziewana zmiana gospodarza? A może to efekt poszukiwania Złotej Muszli, której to poszukiwanie przykryło sprawy bieżące? [Złotej Muszli szukał w kwietniu sekretarz miasta Marcin Uchwał - przyp. red.]

A dziś były senator wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia, dlaczego krytykuje Ratusz i… de facto krytykuje go jeszcze mocniej. Tłumacząc swoje działania troską o wyborców, którzy postawili na niego w ostatnich wyborach parlamentarnych (koniec końców przegranych przez niego z Markiem Martynowskim z PiS), były senator zapewnia, że jego krytyka nie jest wymierzona w konkretne osoby. A głos dezaprobaty tym cenniejszy, że pochodzi od wewnątrz partii. - Moim zdaniem taka krytyka nie szkodzi formacji, ona ją wzmacnia! - pisze Smulewicz. - To był również jeden z moich celów jako wiceprzewodniczącego PO w Płocku.

Na zakończenie jeszcze dolewa oliwy do ognia, przepraszając płocczan za… uchybienia w działaniu płockiego Ratusza. - Korzystając z okazji chciałbym również przeprosić wszystkich mieszkańców Płocka za brak właściwego nadzoru nad wydawanymi materiałami przez Urząd Miasta, ponowne przyjęcie do pracy w UMP (na stanowisko, na którym de facto kontroluje własne decyzje z przeszłości) człowieka z zarzutami CBŚ i prokuratury oraz za nieszczęsną uchwałę Rady Miasta ws. płockiej infrastruktury, która bardziej zaszkodziła niż pomogła Naszemu Miastu na szczeblu centralnym.

Takie sytuacje znamy już z płockiego podwórka. Mowa oczywiście o konflikcie Mirosława Milewskiego, eksprezydenta Płocka, z posłem Wojciechem Jasińskim, szefem płockiego PiS. W tym przypadku skończyło się na tym, że Mirosław Milewski zawiesił swoje członkostwo w partii do czasu, gdy poseł będzie przewodził lokalnym strukturom partii. Gdy Wojciech Jasiński ponownie został wybrany szefem PiS w naszym okręgu, Mirosław Milewski pożegnał się z partią Jarosława Kaczyńskiego i przeniósł się do Solidarnej Polski.

Czy z Erykiem Smulewiczem będzie podobnie? Jak zapewnił w rozmowie z nami były senator, nigdzie się z partii nie wybiera. - Skąd w ogóle taki pomysł? Jest wręcz przeciwnie, to właśnie zasady panujące w Platformie dopingują mnie do tego, by o pewnych niedociągnięciach mówić otwarcie - dziwi się nasz rozmówca i podkreśla, że jego krytyczne uwagi absolutnie nie są skierowane personalnie i nie wynikają z żadnych animozji wewnątrzpartyjnych. - Są to merytoryczne uwagi dotyczące konkretnych niezręczności, na które zwracam uwagę z troski o mieszkańców, wyborców i partię, której jestem członkiem - mówi Smulewicz.

Jednak trzeba przyznać, że rzadko zdarza się, by Ratusz krytyka płynęła nie ze strony mieszkańców czy opozycji, ale członka partii… - Najwięcej wymagam od siebie, trochę mniej od kolegów z partii, a najmniej od opozycji - wyjaśnia Eryk Smulewicz.

O komentarz do tej sytuacji poprosiliśmy kilkoro członków Platformy Obywatelskiej:

Julia Pitera, posłanka PO: Wiarygodność polityka mierzy się przede wszystkim zdolnością do obiektywnej oceny rzeczywistości. Tak więc, jeśli jakaś decyzja władzy publicznej wydaje się być nietrafiona - trzeba to umieć obiektywnie ocenić, niezależnie od okoliczności politycznych. Ja też źle oceniam krytykowaną przez Eryka Smulewicza decyzję personalną wobec człowieka pod tak poważnymi zarzutami. Administracja publiczna ma być silna zaufaniem społecznym. Z całą pewnością powierzenie takiego zakresu odpowiedzialności człowiekowi niewiarygodnemu jej nie buduje.

Andrzej Nowakowski, przewodniczący zarządu Koła Płockiego PO: Nie znam sprawy, ale ani teraz, ani w przyszłości nie zamierzam komentować prywatnych sądów pana Eryka Smulewicza. 

Roman Siemiątkowski, zastępca przewodniczącego zarządu Koła Płockiego PO: Pan Eryk Smulewicz jest członkiem zarządu, nie widzę powodu, dla którego nie miałby ze swoimi wątpliwościami zgłosić się w pierwszej kolejności do nas. W mojej ocenie zgłaszanie uwag w ten sposób jest absolutnie niestosowne.



Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE