reklama

Czarny protest w Płocku. Wolność wyboru zamiast terroru

Opublikowano:
Autor:

Czarny protest w Płocku. Wolność wyboru zamiast terroru - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW "Czarnym proteście" brat szedł dla siostry, a matka dla córki. W poniedziałek na ulicach miasta, w deszczu i przy wietrze smagającym transparenty, zrobiło się czarno. Setki osób, kobiet i mężczyzn w rożnym wieku pomaszerowało, aby powiedzieć głośno, że nie zgadza się na całkowity zakaz aborcji.

W „Czarnym proteście” brat szedł dla siostry, a matka dla córki. W poniedziałek na ulicach miasta, w deszczu i przy wietrze smagającym transparenty, zrobiło się czarno. Setki osób, kobiet i mężczyzn w rożnym wieku pomaszerowało, aby powiedzieć głośno, że nie zgadza się na całkowity zakaz aborcji.

„Czarny protest” przeciwko wprowadzeniu w Polsce ustawowego zakazu aborcji stał się faktem, już nie tylko kolejnym wydarzeniem na Facebooku. Pracujące w tym samym miejscu trzy kobiety skrzyknęły się, ustaliły plan działania i w poniedziałek wyprowadziły na ulice Płocka kilkaset osób, młode dziewczyny, matki, kobiety w średnim wieku, podobnie mężczyzn, których nawet nie zachęcały ich partnerki. Po prostu uważali, że kobiecie należy się prawo do decydowania o sobie.

Wszystko zaczęło się tuż przy Stanisławówce. Tam uformowały się szeregi i pierwszy raz zawyła syrena, wykrzyczano pierwsze hasła: „Rozsądek, nie fanatyzm”, „Rząd to nie ciąża, da się usunąć”, „Nie jestem za aborcją, jestem za wyborem”, „Wolność wyboru zamiast terroru”, „Rewolucja jest kobietą”, „Martwa matka to kiepska matka”, „Wasza ustawa łamie nasze prawa:”, „Myślę, czuję, decyduję”, „Aborcja dla rządu”, „Rząd to nie ciąża, da się usunąć”. W ruch ponownie poszły wieszaki i inne transparenty z napisami „No Woman No Kraj”, „Jarek pogromca szparek”, „Pani Beato niestety ten rząd obalą kobiety”, „Moja cipka nie wasza broszka”, „Oprócz macic mamy mózgi”, „Zajmijcie się organami państwowymi, a nie płciowymi”, „Martwa matka nie przytuli”. Przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji mieli przykładowo takie: „A może ustawa o przymusowej kastracji księży?” czy też „Waszczykowski to nie zabawa, wy łamiecie kobiet prawa”.

Alejami Jachowicza demonstranci doszli do ul. Tumskiej, aby skręcić w ul. Sienkiewicza, gdzie przy więzieniu zabrzmiały kolejne słowa „Za kratkami nie będziemy matkami”. Zgodnie z projektem nawet przy działaniu nieumyślnym, ten, kto powoduje śmierć dziecka poczętego (poza matką)  podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech (z kolei przy celowym działaniu od trzech miesięcy do pięciu lat). Za sprawstwo odpowiada także ten, kto udziela pomocy lub nakłania do usunięcia ciąży. Karze nie powinien podlegać  lekarz, jeżeli śmierć dziecka poczętego jest następstwem działań leczniczych, koniecznych do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia matki lub zdrowia dziecka poczętego. Przeciwnicy zaostrzenia przepisów uważają, że projekt i tak spowoduje obawy u lekarzy. Trzeba pamiętać, że projekt „Stop aborcji”, który będzie procedowany w komisjach, został zaproponowany jednak nie przez rząd, tylko przez komitet Fundacji Pro – prawo do życia.

Z okolicy Szpitala św. Trójcy, gdzie padły takie hasła jak „Porodówka polem walki” czy „Martwe nie będziemy rodzić”, pochód przeszedł ul. Kościuszki i Grodzką na starówkę.

- Dlaczego przyłączyłem się do protestu? Ponieważ mam siostry, które nie mogły tu przyjść, bo pracują – mówił nam jeden z uczestników. - Chcą mieć wolną wolę, prawo do dokonania wyboru, a ja w pełni się z nimi zgadzam. To jest osobista sprawa, a nie jakiegoś pana, który sobie siedzi zasłaniając się panem prezydentem i panią premier, a teraz będzie decydował, jak kobieta ma rodzić i kogo może urodzić. Niech ta decyzja należy wyłącznie do kobiety, a mężczyźni, ojcowie, bracia, mężowie powinni je wspierać. Widziała pani, co dzieje się w Warszawie. Komitet Obrony Demokracji chyba nie wyprowadził tylu ludzi, co panie wyprowadziły. Nie spodziewałem się, że będzie aż tyle osób.

Dalej pytaliśmy młode kobiety, dlaczego wyszły protestować w taką słotę. - Będziemy matkami, chcemy mieć wybór – tłumaczyły. - A teraz ktoś chce decydować za nas. Ta pogoda w niczym nam nie przeszkadza. Niech rząd nas usłyszy, może da im to coś do myślenia i zmienią zdanie. Kobiety są różne. Nawet w sytuacji gwałtu jedna zdecyduje się urodzić, a druga nie. Tu mamy sytuację, kiedy decydują o nas głównie mężczyźni. Absolutnie nie popieramy sytuacji, kiedy jakaś dziewczyna po zakrapianej imprezie zajdzie w ciążę, a później postanowi usunąć. Popieramy obecną ustawę. Po co zmieniać coś, co jest dobre? - pytała retorycznie Justyna.

Na Starym Rynku były przemówienia. W wystąpieniu ginekolożki Teresy Kowalczyk-Korby pisaliśmy tu:

[ZT]13492[/ZT]

- Medycyna nie jest czarno-biała, tu każdy przypadek jest inny – kontynuowała Kowalczyk-Korba. Twierdziła, że projekt nowej ustawy zabrania leczyć, w praktyce sprowadza się do wyrzucenia do kosza nowoczesnej medycyny. - To barbarzyństwo – grzmiała. Zapowiadała, że kolejnym krokiem będzie zakaz korzystania z takiej antykoncepcji, jak pigułki „dzień po”. - Ale to pewnie tak na początek, aż za wypisanie recepty farmaceuta pójdzie do więzienia, kobieta i lekarz także. Wkładka domaciczna zabroniona, bo kłamliwi fanatycy twierdzą, że to środek poronny. A autorzy tej ustawy po cichu dokonują aborcji, stosują antykoncepcję. My lekarze doskonale to wiemy. Kiedy słyszę, że zgwałcone kobiety mają rodzić, jestem po prostu wściekła. Na moim dyżurze zmarła matka czworga dzieci. Przywieźli ją już w stanie agonalnym po aborcji w tzw. podziemiu. To był wynik kompromisowej ustawy, a to przecież nie jedyny taki przypadek w Polsce. A co będzie teraz? Każda kobieta musi mieć wolny wybór, bo zrobi wszystko, aby zajść w ciążę, ale także wszystko, aby pozbyć się ciąży niechcianej. Jestem członkiem Komitetu Obrony Demokracji, który walczy o wolność każdego – krzyknęła w stronę tłumu. - Niektórzy zapomnieli już poprzednie rządy Prawa i Sprawiedliwości i mamy teraz piekło. Zbliżają się wybory samorządowe. Nie możemy tego zapomnieć. Wyrzućmy na śmietnik tych polityków, którzy zmuszają nas do takich demonstracji. Bądźmy konsekwentne przy urnach. Nie dajmy się zniewolić.

Poruszano także temat stanu kobiety po gwałcie. U członków jej rodziny wówczas może pojawić się poczucie bezradności czy frustracji. - Bywa i tak, że rodzina obarcza winą ofiarę lub zaprzecza temu, co się wydarzyło – wyjaśniały kolejne panie. Kobiety podchodziły do mikrofonu. Jedna twierdziła, że funkcja reprodukcji i organów płciowych nabrała wymiaru politycznego, według innej kobietę potraktowano po raz kolejny przedmiotowo. W dodatku ta sytuacja zepchnie panie do podziemia, a to już zagraża ich życiu. 

- Ci obrońcy życia chcą skazać te kobiety na śmierć - przemawiano. - Potraktowali je jak żywe inkubatory, które mają urodzić dzieci bez względu nawet na najgorsze okoliczności. To miały być bardziej ludzkie przepisy. Czy więc bardziej ludzkie jest zmuszenie kobiety do donoszenia ciąży, kiedy dziecko nie przeżyje, jest wynikiem gwałtu lub kazirodztwa? Już teraz mamy wiele dzieci w domach opieki, a lekarze boją się usuwać ciąże, zasłaniając się klauzulą sumienia, przez co w Polsce rzadko usuwa się ciężę w warunkach szpitalnych. Podziemiem aborcyjnym nikt się nie zajmuje, a wielu z tych lekarzy, którzy usuwali ciąże, po latach, kiedy już zarobili wystarczającą ilość pieniędzy, staje się przeciwnikami aborcji. Czy to nie jest hipokryzja? Niektórzy twierdzą, że to dziecko nie jest niczemu winne. Nie ponosi winy za zachowanie swoich rodziców. Chodzi jednak o dziecko poczęte w wyniku zbrodniczego procederu, które najczęściej nie będzie miało kochającej matki, a już z pewnością będzie pozbawione ojca. Czy te kobiety, które zbierały podpisy pod projektem, czy z miłością urodziłyby dziecko poczęte w wyniku gwałtu? Dziś jest możliwość wyboru i nie nam oceniać podejmowane decyzje. I wreszcie co czuje kobieta, która wie, że jej dziecko nie urodzi się żywe? Dla niej to będzie jeszcze większa trauma. Skąd u innych przekonanie, że mogą decydować za kogoś? Czy pomysłodawcy rozmawiali z kobietami, które dokonały aborcji? Czy zdają sobie sprawę, jak trudna była ta decyzja?

Na koniec przemawiały organizatorki, które popierają pozostanie przy obowiązujących przepisach. Zapewniały, że nie są związane z żadną opcją polityczną (w marszu uczestniczyli ludzie związani z Platformą Obywatelską, jak i z Sojuszem Lewicy Demokratycznej, Nowoczesnej, działacze KOD, to oni szli w pierwszym szeregu, chociaż miało być niepolitycznie). - Na niektóre wypowiedzi nie mamy wpływu – podkreślały. - Nikogo nie można zmuszać do heroizmu. Dla nas każda kobieta, która mimo wszystko zdecyduje się na urodzenie dziecka, jest dla nas wielka i mamy dla niej ogromny szacunek. Chcemy jednak mieć wybór, aby czuć się bezpiecznie. Jesteśmy zwykłymi dziewczynami, które podjęły się spontanicznej akcji w obronie swoich praw. Dziękujemy wszystkim paniom i wszystkim mężczyznom za udział w proteście.   

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE