Zakończyło się śledztwo płockiej prokuratury wobec Krzysztofa P., 47-latka, który prawie rok temu chciał wysadzić materiałami wybuchowymi wieżowiec przy Kossobudzkiego. - Skierowano wniosek o umorzenie postępowania - powiedziała w rozmowie z nami Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej.
Mężczyzna został zatrzymany w listopadzie 2019 roku. Krzysztof P. planował zamienić jedenastopiętrowy budynek mieszkalny przy ul. Kossobudzkiego w bombę. Materiały zostały przygotowane w taki sposób, że mogły zabić setki osób. Przedstawiono mu zarzuty m.in. gromadzenia materiałów wybuchowych bez zezwolenia i produkcji materiałów wybuchowych domowym sposobem. W toku prowadzonego śledztwa zebrany materiał dowodowy je potwierdził.
- Krzysztof P. miał wiedzę oraz umiejętności na zrealizowanie zamierzonego celu, a więc skonstruowania ładunku wybuchowego, jego podłożenie, detonację, a przez co popełnienie samobójstwa - zdradziła Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik płockiej Prokuratury Okręgowej.
Pomimo tego mężczyzna nie trafi do więzienia. Co więcej, prokuratura złożyła wniosek umorzenie postępowania. 47-latek, zdaniem biegłych, był niepoczytalny.
- Badanie psychiatryczne, które zostało przeprowadzone na wniosek prokuratora, potwierdziło zaburzenia psychiczne u mężczyzny - podaje rzecznik prokuratury. - W tym przypadku prokuratura nie może skierować wobec takiej osoby aktu oskarżenia, z uwagi na to, że nie ma ona świadomości, że popełnia przestępstwo - powiedziała w rozmowie z nami.
Jednak izolacja 47-latka od otoczenia jest niezbędna. - Występuje wysokie ryzyko powtórzenia czynu przez podejrzanego - tłumaczy Śmigielska-Kowalska. Właśnie dlatego mężczyzna ma trafić do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.
- Zawnioskowano o umieszczenie mężczyzny w zamkniętym zakładzie - zdradziła Iwona Śmigielska-Kowalska. - To z uwagi na stwierdzoną niepoczytalność, co do której biegli nie mieli wątpliwości. We wniosku o umorzeniu postępowania wobec Krzysztofa P. zaznaczono, że mężczyzna cierpi na trwałe zaburzenia psychiczne. Nie mógł on poprawie rozpoznać znaczenia popełnionych przez siebie czynów - precyzuje Śmigielska-Kowalska.
Przypomnijmy, mężczyzna, okrzyknięty przez media "płockim bomberem" został zatrzymany 18 listopada 2019 roku. W jego mieszkaniu znaleziono niebezpieczne materiały i substancje chemiczne. Miały one posłużyć do stworzenia materiałów wybuchowych. Pirotechnicy zabezpieczyli wówczas m.in. nitroglikol, czarny proch oraz kilkadziesiąt kilogramów prekursorów.