20-latek, który ukradł sprzęt fotograficzny z domu przy ul. Partyzantów w Płocku, chciał sprzedać swój łup w warszawskim lombardzie. Wtedy wpadł w ręce policjantów.
W niedzielę warszawscy policjanic powiadomili swoich kolegów po fachu z Płocka o zatrzymaniu 20-letniego płocczanina, który chciał sprzedać sprzęt fotograficzny w lombardzie w Warszawie. Już następnego dnia zatrzymany mężczyzna jechał w towarzystwie płockich policjantów do Płocka na komisariat na Podolszycach.
Jak relacjonuje rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, okazało się, że 20-latek, choć początkowo twierdził, że znalazł sprzęt fotograficzny, wreszcie przyznał, że ukradł go z domu przy Partyzantów, razem z biżuterią i dokumentami.
Jak do tego doszło? Otóż, 8 września między 21.15 a 21.30 dwudziestolatek wszedł soobie jak gdyby nigdy nic przez niezamknięte drzwi garażaowe na piętro domu przy ul. Partyzantów, mimo że domownicy byli w tym czasie na parterze.
- Ten przykład pokazuje, że złodzieje wykorzystują fakt niezamkniętych na klucz drzwi i nawet podczas obecności domowników dokonują kradzieży - ostrzega Krzysztof Piasek.
Policjantom udało się odzyskać mienie warte ok. 30 tys. zł. Młody mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży, policjanci są w trakcie ustalania, czy nie odpowiada za inne tego typu zdarzenia w Płocku.