reklama

Błąkał się niewidomy w tłumie. Kto go zaprosi do siebie?

Opublikowano:
Autor:

Błąkał się niewidomy w tłumie. Kto go zaprosi do siebie? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościBył sam na świecie, błąkał się w tłumie po omacku w poszukiwaniu jedzenia przy murach cmentarza. Niemal nikt nie zwracał uwagi, że jest taki chudziutki. Niemal, bo znalazła się jedna osoba, która spojrzała na niego, przystanęła i zapłakała. Przygarnęła z ulicy niewidomego psiaka. Odtąd nie jest już bezimiennym psem z ulicy.

Był sam na świecie, błąkał się w tłumie po omacku w poszukiwaniu jedzenia przy murach cmentarza. Niemal nikt nie zwracał uwagi, że jest taki chudziutki. Niemal, bo znalazła się jedna osoba, która spojrzała na niego, przystanęła i zapłakała. Przygarnęła z ulicy niewidomego psiaka. Odtąd nie jest już bezimiennym psem z ulicy.

Teraz pies wabi się Morris, a historia, która pilnie potrzebuje szczęśliwego zakończenia, toczy się dalej. Płocki oddział OTOZ Animals szuka dla niego domu tymczasowego. Sprawa jest bardzo pilna. Mają na to czas zaledwie do niedzieli!

Piesek zasługuje nie tylko na imię, także na własny kąt do spania i kogoś, do kogo jego psie serce przylgnie i z nim zostanie. Kogoś, kto tę ciemność postara się chociaż odrobinę rozjaśnić, kiedy zrozumie, że już nie trafi na ulicę. Musi być silnym psem, skoro sam przetrwał w miejskim otoczeniu, którego nie mógł dostrzec. Ma 2,5 roku. Najprawdopodobniej nie widzi od urodzenia. To może być wada genetyczna, aby jednak mieć pewność czworonoga trzeba zabrać do okulisty w Warszawie. Poza tym jest jak każdy inny pies, potrzebuje spaceru, może nawet coś spsoci. Ważne, że ta uliczna niedola przynajmniej w części już minęła, pozostał zauważony. Otaczają go ludzie, którzy o nim myślą i pragną dla niego ciepłego schronienia, w którym przynajmniej mógłby wydobrzeć. Nie wiadomo, ile czasu błąkał się, a pełna miska nie czekała na niego w kuchni jak na innych szczęściarzy. Obecnie Morris waży 15 kg, a powinien przytyć jeszcze minimum 10. Według weterynarza głód musiał mu długo doskwierać, może nawet miesiąc.

Morrisa uratowała kobieta, która pół roku temu adoptowała pieska po sporych przejściach. Poprosiła, aby inspektorzy z OTOZ Animals spróbowali uratować kolejnego. Znaleziono mu dom tymczasowy. Teraz OTOZ Animals zwraca się o pomoc w utrzymaniu psiaka do ludzi, którym leży na sercu dobro zwierząt. Przydałaby się puszka Royal Canin Convalescence bądź inna o zwiększonej liczbie kalorii, aby psiak mógł przybrać na wadze. Gdyby ktoś mógł zaoferować pomoc finansową. Konsultacje, leczenie i utrzymanie Morrisa kosztują.

Jak zapewniają inspektorzy piesek radzi sobie coraz lepiej, szybko uczy się rozmieszczania przedmiotów. Pozostaje radosny, garnie się do ludzi, lubi się do nich przytulać. Na smyczy chodzi sprawnie, jest przyjaźnie nastawiony do innych psów. A teraz niezbędna jest jeszcze ludzka dłoń wyciągnięta w jego kierunku, która poprowadzi go dalej i zaoferuje mu swoją uwagę. Przygarnie go i już nie wypuści, by miał dobre życie. 

W sprawie psa można zadzwonić, numer telefonu: 608 734 136.

Dane do przelewu:
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt ANIMALS
Inspektorat w Płocku

ul. Płoskiego 1/1 m 38
09-400 Płock
BGŻ S.A.: 56 2030 0045 1110 0000 0382 5650
w tytule: Morris
Dla przelewów zagranicznych. Swift:GOPZPLPW

Dary rzeczowe dla Morrisa można zostawiać w sklepach: 
KLOKLO ZOO
Ul. Gierzyńskiego 17 (na tyłach budynku)
ZOOCentrum
Ul. Armii Krajowej 13

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE