Mowa o ponad 20-minutowym filmie na poły promocyjnym, na poły dokumentalnym Rafała Geremka ze Studia Filmowego Czarny Słoń, cenionego specjalisty od marketingu historycznego. Jak pisaliśmy, w filmie, za który zapłaciło miasto i Orlen, przedstawiono w formie ciekawostek opowiadanych m.in. przez prof. Henryka Samsonowicza historię miasta, pokazano najciekawsze miejsca, imprezy i atrakcje turystyczne i kulturalne.
Niestety, okazuje się, że filmowy obraz Płocka, choć naszym zdaniem, bije na głowę powstające do tej pory filmy promocyjne (albo z długonogimi modelkami podjeżdżającymi supersamochodami pod ratusz, albo z nieszczęsnym trupem gitary) nie jest wolny od błędów. My dostrzegliśmy jedną nieścisłość historyczną. W filmie w kilku zdaniach przedstawione są dwa miejsca kultu religijnego w Płocku - najpierw Sanktuarium Bożego Miłosierdzia z objawieniami Pana Jezusa Miłosiernego św. Faustynie Kowalskiej, a następnie katedra mariawitów. Lektor w filmie mówi tak o genezie mariawityzmu: - Przed prawie 100 laty Feliksa Kozłowska, nazywana przez swoich wiernych "Mateczką", miała wizję nawiedzenia przez Matkę Boską.
Sęk w tym, że w swoich pismach założycielka mariawityzmu pisała o objawieniach Chrystusa, a nie Matki Boskiej, co zwłaszcza w kontekście późniejszych wydarzeń na Starym Rynku związanych z osobą św. Faustyny Kowalskiej, jest dość istotne.
Biskup Kościoła Starokatolickiego Mariawitów potwierdza nasze spostrzeżenia. - To oczywiście nieprawda, Mateczka Kozłowska nie miała żadnej "wizji" z Matką Bożą, tylko usłyszała głos Chrystusa - mówi bp Maria Ludwik Jabłoński. Mariawicki duchowny jest rozżalony, że nikt nie zwrócił się z prośbą o konsultację. - Przecież skoro są tam trzy zdania, to sprawdzenie ich nie zajęłoby dużo czasu - ubolewa.
Twórca filmu nie zlekceważył naszej uwagi i zapewnił, że błąd zostanie naprawiony. - Faktycznie, te zdania nie były konsultowane z nikim, zwłaszcza że fragment o mariawitach i został dołożony później, gdy zarzucono mi pominięcie tematu Płocka jako miasta dwóch katedr - mówi Rafał Geremek. - Opierałem się na ogólnodostępnych źródłach, jak widać, nie do końca rzetelnych - Zmienimy to po konsultacjach z biskupem mariawickim - zapewnił.
Dlaczego miasto nie sprawdzało dokładnie, co i jak mówi się w filmie o Płocku? - To projekt autorski, a my jako urząd nie ingerujemy w tego typu realizacje, to autor bierze na siebie odpowiedzialność za interpretację i kwestie merytoryczne - mówi Monika Maron-Kozicińska, szefowa oddziału informacji miejskiej w płockim Ratuszu.
Film Rafała Geremka można zobaczyć w naszej galerii
O filmie czytaj też: