Rodzice zostali aresztowani, ale matkę po trzech miesiącach wypuszczono z aresztu. Żadne z nich nie przyznało się do winy, tymczasem lekarze przyznają, że dziecko przetrwało koszmar. Zostało tak mocno poturbowane, że będzie to miało wpływ na jego dalszy rozwój.
W listopadzie 2018 r. kilkutygodniowe dziecko trafiło na oddział intensywnej terapii. Prokurator Ewa Ambroziak poinformowała, że karygodne zachowania wobec dziecka trwały w zasadzie od momentu urodzenia dziewczynki, kiedy miała zaledwie kilka dni. Odbyły się przesłuchania w Sądzie Rejonowym w Płocku, ciąg dalszy będzie w Sądzie Okręgowym w naszym mieście. Ale od początku...
Dziewczynka po urodzeniu mieszkała z rodzicami w Płońsku. Z mieszkania zabrano ją poturbowaną na odział intensywnej terapii w lokalnym szpitalu. Szefowa Prokuratury Rejonowej w Płońsku, Ewa Ambroziak wskazała w rozmowie z dziennikarzem portalu plonskwsieci.pl, że dziecko było "podrzucane, upadało na podłogę, uderzyło główką o futrynę i było podduszane". Obrażenia okazały się na tyle rozległe, że dziewczynkę przewieziono do szpitala dziecięcego w Warszawie również na odział intensywnej terapii.
W sprawę zaangażowała się prokuratura, zażądano dokumentacji medycznej. Prokurator Ewa Ambroziak w rozmowie z dziennikarzem portalu stwierdziła, że znęcano się nad dzieckiem, o czym świadczą ciężkie obrażenia ciała: "poważne uszkodzenia głowy, stłuczenia mózgu, złamania żeber, tj. urazy mechaniczne, które mogły być spowodowane przez osoby trzecie". Skutkiem tego typu obrażeń jest rozstrój zdrowia, który może wręcz zagrażać życiu.
Ustalono, że 29-letnia matka miała więcej dzieci, w tym jeszcze jedno z ojcem poturbowanej dziewczynki i dwoje z innego związku. Zarówno dzieci, jak i sąsiadów przesłuchano w Sądzie Rejonowym w Płocku. Wówczas ustalono, że "doszło do co najmniej czterech tragicznych incydentów z dzieckiem, kiedy było ono podrzucane, upadało na ziemię, uderzyło główką o futrynę oraz podduszano je". - Kiedy dziecko płakało, właśnie w taki sposób było uciszane - dodała Ewa Ambroziak.
Rodzice trafili do aresztu, jednak po upływie trzech miesięcy sąd zdecydował o zwolnieniu matki dziewczynki. Maleńka nadal przebywała w szpitalu pod opieką personelu medycznego. Rozpoczęto rehabilitację w zakładzie opiekuńczo-leczniczym w Kraszewie-Czubakach. Pozostałe dzieci umieszczono w domu dziecka.
Tymczasem w październiku do Prokuratury Rejonowej dotarła opinia medyka sądowego, radiologa i pediatry, w której opisano jakiego rodzaju działania skutkowały urazami u dziewczynki. To dało podstawę do postawienia zarzutów. Ojciec, nadal tymczasowo aresztowany 33-letni mieszkaniec Płońska, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa w zamiarze ewentualnym. Grozi mu 25 lat pozbawienia wolności lub dożywocie. A co z matką? Jej z kolei postawiono zarzut pobicia i narażenia dziecka na niebezpieczeństwo przez zaniechanie. Za ten czyn przewidziana jest kara od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. A jakby tego było mało, okazało się, że oboje rodzice byli leczeni psychiatrycznie. W przypadku matki incydent dotyczył nadużywania alkoholu, ojciec był leczony w Gostyninie. Jak informuje portal plonskwsieci.pl, za kilka dni mężczyzna zostanie poddany badaniu psychiatrycznemu, później prokuratura zamierza skierować sprawę do Sądu Okręgowego w Płocku.