Radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej podkreślał, że dziura budżetowa może być jeszcze większa, ponieważ wiele prowadzonych w mieście inwestycji jest bardzo zaawansowanych. A to może oznaczać konieczność zapłaty za przynajmniej część z nich. – Czy nie powinniśmy obawiać się, że przekroczymy próg 50 procent zadłużenia? – dopytywał radny Iwaniak.
Wysokość zadłużenia miasta skrytykowała również Wioletta Kulpa. Pytała między innymi o niepokojąco niskich wpływach do miejskiej kasy. – Dochody miasta były w pierwszej połowie 2013 roku mniejsze od zakładanych o 20 milionów złotych. Po pół roku deficyt budżetu sięgnął 40 milionów, a po ośmiu miesiącach było to 48 milionów. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że miasto zaciągnęło 20-milionowy kredyt, możemy powiedzieć, że zadłużanie miasta sięga 68 milionów – mówiła radna Prawa i Sprawiedliwości.
Andrzej Nowakowski ripostował, że niewielkie wpływy budżetowe wynikają między innymi z braku pieniędzy pochodzących z CIT-ów. – Wpływy z podatku dochodowego sięgnęły w pierwszym półroczu zaledwie dwóch procent wykonania. To dla nas solidny problem – tłumaczył prezydent. – W minionych latach przez sześć pierwszych miesięcy roku mieliśmy około 30 milionów złotych. Tym razem do końca sierpnia nasze konto zasiliło nieco ponad 5 milionów. Mam jednak nadzieję, że do końca roku tych pieniędzy będzie zdecydowanie więcej.
Prezydent przypomniał radnym, że aż 12 milionów złotych miasto przekazuje na tzw. janosikowe. Jednocześnie podkreślił, że w porównaniu z ubiegłymi latami zadłużenie naszego miasta nie wygląda najgorzej.
– Wśród najbardziej zadłużonych miast na prawach powiatu zajmujemy obecnie 19. miejsce. A trzy lata temu byliśmy na trzecim. Jesteśmy więc w bardziej komfortowej sytuacji niż wcześniej – mówił Andrzej Nowakowski. – Jeżeli utrzyma się dotychczasowe tempo wpływów z CIT-u, nie powinniśmy zmagać się z dziurą budżetową. A przynajmniej nie z tak wielką jak obecnie.
Fot. Tomasz Paszkiewicz