Gdzie się rodzą wspaniałe inicjatywy? Wiadomo - podczas babskich pogaduszek i ploteczek. Tak właśnie było z projektem dwóch pań – Anny i Irminy.
Irmina Białecka jest znana w Płocku wielu paniom, bo przetransportowała na płocki grunt zbawienny wręcz wynalazek – zabiegi metodą fotodepilacji, czyli depilowania zbędnego i irytującego owłosienia za pomocą stosunkowo taniej metody. Jej przygoda z hiszpańską marką Nomasvello zaczęła się w maju 2010 roku. - Spodobał mi się koncept tanich zabiegów fotodepilacji i fotoodmładzania dla kobiet, chciałam, żeby zabiegi były dostępne dla każdego, na każdą babską kieszeń – opowiadała pani Irmina. – Fotodepilacja ma właśnie tę podstawową zaletę, że jest tania a skuteczna.
Termin fotodepilacja nie brzmi już może tak egzotycznie jak jeszcze przed rokiem, ale i tak wiele kobiet z pewnością nie ma zielonego pojęcia, cóż to za metoda. Gdzieś tam pobrzmiewa depilacja laserowa. Czy to samo? – Nie, choć te dwie metody łączy to, że w obu usuwa się włosy za pomocą światła – wyjaśniała Irmina Białecka. – Fotodepilacja jest jednak po pierwsze, bezbolesna, po drugie, znacznie tańsza. Impulsy silnego strumienia światła emitują fale o zakresie 590-1200 nm, więc można dostosować zabieg do każdego klienta.
Z zabiegów w gabinecie Irminy Białeckiej korzystała między innymi Anna Misiak, która od jakiegoś czasu główkowała nad rozkręceniem biznesu dla kobiet. Każda kobitka wie, jak wygląda wizyta w salonie piękności, u kosmetyczki czy fryzjera. Układanie włosów, depilowanie nóg, pach, robienie paznokci – to tylko jeden aspekt takiej wizyty. Drugi – to oczywiście plotki, ploteczki, pogaduszki, tajemnice, nowinki. I właśnie z tego kobiecego szczebiotu po pierwsze – zrodziła się przyjaźń, po drugie - wypłynął pomysł: Ania stworzy Kobiecą Akademię Jazdy. - To będzie magiczne miejsce – planowały. Potem pomysły sypały się jak z rękawa: uczyć jeździć będą same kobiety. W przerwach będzie można podyskutować na kobiece tematy: o metodach depilacji, o koncertach w Płocku, o tym, która szminka jełczeje, który polityk sensownie gada, a którego słuchać się nie da, który puder z pewnością zakryje nawet najokropniejszego pryszcza, o urokach i bolączkach macierzyństwa… Słowem: o wszystkim, o czym zazwyczaj paplają sobie przyjaciółki. – Chcemy zminimalizować ten stres, który towarzyszy zazwyczaj kobietom, gdy udają się na kurs prawa jazdy – opowiadała z entuzjazmem pani Irmina. – Dlatego myślimy, by przerwy między wykładami o nauce jazdy kursantki mogły spędzić np. w towarzystwie kosmetyczki, która opowie choćby o fotodepilacji czy fotoodmładzaniu!
Pani Ania podkreśla mocno, że gdyby nie wsparcie przyjaciółki, jej plany pozostałyby na etapie marzeń. – Od dawna marzyłam o takiej działalności, ale dopiero Irmina mnie popchnęła, uświadomiła, że dam radę, pokazała, jak prowadzić taki babski biznes – mówi Anna.
Ponieważ nikt tak nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, nasze rozmówczynie pomyślały też o typowo babskich potrzebach, na które często nie zwraca się uwagi. – Będzie też ktoś, kto w razie konieczności zaopiekuje się dzieckiem, gdy mama będzie uczyła się jeździć, zdajemy sobie sprawę, jak ciężko młodym rodzicom nawet załatwić coś na mieście, a co dopiero mówić o kilkudziesięciogodzinnym kursie – zapowiada Anna Misiak, a Irmina Białecka dodaje: - To niezwykle ważne, sama musiałam zaopatrzyć swój salon nie tylko w kosmetyki i sprzęty, ale również w… kredki, flamastry, maskotki. Bo jak przychodzi do kosmetyczki młoda mama, która też przecież chce być piękna, to najczęściej zmuszona jest zabrać ze sobą brzdąca.
Pani Anna jest instruktorką jazdy kategorii B, ma więc w temacie nauki jazdy rozeznanie. I swoje wie: kobiety nie dość, że jeżdżą lepiej (i nie zmieni tego faktu nawet miliard złośliwych dowcipów o babie za kółkiem wymyślonych przez facetów), to na dodatek uczą lepiej. Są łagodne, cierpliwe i wyrozumiałe. – Pracuję jako instruktorka jazdy już jakiś czas i nigdy nie zdarzyło się, by kursant chciał mnie zmienić na innego instruktora, na przykład mężczyznę – mówi pomysłodawczyni Kobiecej Akademii Jazdy. – Kobiety w ogóle są bardziej łagodne jako nauczycielki - nigdy nie wrzeszczymy na swoich kursantów, nie przeklinam, powtarzamy cierpliwie nawet najprostszy manewr dopóty, dopóki nie zacznie wychodzić. Od nas, instruktorek, kursantki nie usłyszą złośliwych komentarzy o babie za kierownicą! No i przede wszystkim – wszystkie tajniki sprowadzenia auta wytłumaczymy w przystępny dla kobiecej logiki sposób. Czyli zupełnie nie wdajemy się w szczegóły budowy silnika, bo większości kobiet takie niuanse nic a nic nie obchodzą, ale kładziemy duży nacisk na wiedzę związaną z eksploatacją samochodu, na te aspekty techniczne, które trzeba poznać, by móc poradzić sobie z autem w każdej sytuacji.
Ale, ale – tajniki prowadzenia pojazdu w Kobiecej Akademii Jazdy mogą zgłębiać nie tylko babki. Faceci również są mile widziani. - Kobieca Akademia Jazdy zaprasza również odważnych panów, którzy chcieliby jeździć tak dobrze i bezpiecznie jak my kobiety – ze śmiechem zaprasza pani Ania i dodaje: – Sama byłam zdziwiona, ilu mężczyzn dzwoni i pyta o kursy. Ale właściwie to zrozumiałe: nawet facet, który nie jest specjalnie nieśmiały, ma problemy z przyznaniem się drugiemu mężczyźnie, że czegoś nie wie, nie rozumie. Po prostu – o pewne rzeczy, zwłaszcza te dość łatwe, wstyd zapytać faceta!