reklama

Arkadiusz Iwaniak i świta jak z Hollywood

Opublikowano:
Autor:

Arkadiusz Iwaniak i świta jak z Hollywood - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNa bilbordzie ekipa Arkadiusza Iwaniaka, kandydująca na miejskich radnych w nadchodzących wyborach, a w samym środku on sam, z dłońmi schowanymi pod pachą. Nad nimi hasło wypisane grubą, krwistoczerwoną czcionką hasło „Razem dla Płocka”. I tak jakoś skojarzyło się nam szybko z reklamą serialu „House od Cards”, którego gwiazdą jest Kevin Spacey.

Na bilbordzie ekipa Arkadiusza Iwaniaka, kandydująca na miejskich radnych w nadchodzących wyborach, a w samym środku on sam, z dłońmi schowanymi pod pachą. Nad nimi hasło wypisane grubą, krwistoczerwoną czcionką hasło „Razem dla Płocka”. I tak jakoś skojarzyło się nam szybko z reklamą serialu „House od Cards”, którego gwiazdą jest Kevin Spacey.

To, że hasło wypisano czerwonymi literami, niejako w nawiązaniu do barw Sojuszu Lewicy Demokratycznej, zostało całkiem nieźle przemyślane. Naukowcy od dawna twierdzą, że ludzki mózg na widok tego koloru doznaje pobudzenia, a nawet wręcz zwiększa szybkość reakcji. Ten kolor podobno preferują osoby lubiące rywalizację, a więc jak znalazł pod nadchodzące wybory.

Do października już całkiem niedaleko, więc i bilbordów mamy coraz to więcej. A tu proszę bardzo, spora część startującej ekipy SLD na radnych ładnie ustawiła się do grupowego zdjęcia. Wszystko elegancko wystylizowane, by nie rzec, w klasycznej bieli i czerni, czyli w połączeniu które nigdy nie wychodzi z mody. Co ciekawe, że bardzo podobny, czarno-biały reklamował drugi sezon serialu politycznego „House of Cards”, który już dziś uchodzi za pewien fenomen z kilku powodów.

Po pierwsze, pokazał, w jaki sposób można sprzedać serial, który nie jest ani słodki, ani tym bardziej lekki, łatwy i przyjemny. Wręcz przeciwnie. Opowiada o mrocznej stronie polityki, gdzie ambicja, dwulicowość, czy zemsta z taką siłą napędzają głównego bohatera Franka Underwooda (w tej roli Kevin Spacey), aż ten trafi w kolejnym sezonie z fotela kongresmana prosto do Białego Domu na fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Tu doprowadza się sprawy do końca, a liczą się tylko dwie rzeczy: władza i skuteczność.

O tak mroczną stronę Arkadiusza Iwaniaka, ubiegającego się o prezydencki fotel w Płocku, oczywiście nie podejrzewamy. Zapytaliśmy go nawet, czy zna ten serial, ale ku naszemu zadziwieniu, odparł, że w ogóle nie ogląda żadnego i na nikim się nie wzoruje. - W kampanii zamierzano pokazać twarze kandydatów, a to była jedna z opcji, jaką mieliśmy do wyboru - wyjaśniał zbieżność koncepcji zaskoczony Iwaniak.

Fot. houseofcards.info

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE