Kilkaset metrów trwał pościg patrolu policji w nocy z poniedziałku 6 stycznia na wtorek 7 stycznia. Kierowca wykonywał niebezpieczne manewry i nie zatrzymał się do kontroli. Teraz grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
To był środek nocy, tuż przed godz. 2:00. Jak opisują policjanci, nawierzchnia była śliska, a mercedes wyraźnie zarzucało. To celowe działanie kierowcy.
- To niebezpieczne zachowanie, które policjanci postanowili natychmiast przerwać - mówi mł. asp. Marta Lewandowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Płocku. - Kierujący widząc radiowóz i policyjne sygnały do zatrzymania, przyśpieszył i zaczął uciekać, stwarzając swoją jazdą zagrożenie dla bezpieczeństwa zarówno swojego, jak i podróżujących z nim pasażerów.
Pościg trwał kilkaset metrów - od skrzyżowania przy galerii Mazovia, do wjazdu na jedno z osiedli przy al. Jana Pawła II. Kierowcą okazał się 28-letni mieszkaniec powiatu płockiego.
- Badanie alkomatem wskazało, że kierowca był trzeźwy. Mężczyzna nie potrafił jednak racjonalnie wytłumaczyć policjantom dlaczego nie zatrzymał się do kontroli - mówi Lewandowska.
Podejrzany noc spędził w policyjnym areszcie, ale to dopiero początek jego kłopotów. Niezatrzymanie się do kontroli to przestępstwo, za które art. 178b kodeksu karnego przewiduje karę pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.