reklama

Wisła w finale. Kontuzja Piechowskiego

Opublikowano:
Autor:

Wisła w finale. Kontuzja Piechowskiego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo wyjazdowej wygranej w Puławach nafciarze zapewnili sobie awans do finału fazy play-off PGNiG Superligi, jednoznaczny z wywalczeniem 26. z rzędu medalu Mistrzostw Polski. Mecz przed czasem zakończył kontuzjowany Mateusz Piechowski.

Po wyjazdowej wygranej w Puławach nafciarze zapewnili sobie awans do finału fazy play-off PGNiG Superligi, jednoznaczny z wywalczeniem 26. z rzędu medalu Mistrzostw Polski. Mecz przed czasem zakończył kontuzjowany Mateusz Piechowski.

 

Po drugiej porażce w Orlen Arenie zawodnicy z Puław odgrażali się, że zamierzają wrócić do Płocka na piąty mecz. Gdyby Przemysław Krajewski miał większe wsparcie w reszcie zespołu, trzeci pojedynek płocko-puławski mógł zakończyć się wygraną Azotów.

Trener Manolo Cadenas nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Milana Pusicy, Tiago Rochy, Ivana Nikcevicia, Adama Wiśniewskiego i Mariusza Jurkiewicza. Niemal do ostatnich chwil ważyły się losy występu Nemanji Zelenovicia. Ostatecznie jednak Serb nie znalazł się w składzie na mecz z Azotami. Trener Ryszard Skutnik nie miał aż tak poważnych problemów ze składem, chociaż w Azotach brak Marko Tarabochii jest aż nadto widoczny.

Początek był wyrównany, chociaż to gospodarze występowali w roli zespołu goniącego wynik. Wprawdzie Wisła wypracowała sobie trzybramkową przewagę, ale miejscowi szybko odrobili straty, po czym wyszli na prowadzenie, które utrzymali do końca pierwszej połowy.

Po zmianie stron nafciarze zaczęli odrabiać straty i w końcu ponownie przejęli kontrolę nad grą. Miejscowi nie dawali za wygraną, walcząc o każdy milimetr boiska. Powoli rosła przewaga zespołu z Płocka. Sytuacji na placu gry nie zmieniła nawet poważna kontuzja Mateusza Piechowskiego, który niebezpiecznie zderzył się z Przemysławem Krajewskim. Chociaż w końcówce puławianie zerwali się do odrabiania strat, nie zdołali jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Wisła wygrała, bo była zespołem bez słabych punktów. Każdy zawodnik, który pojawiał się na boisku, wnosił do gry coś od siebie.

Gra Azotów opierała się przede wszystkim na Przemysławie Krajewskim. Lewoskrzydłowy gospodarzy dwoił się i troił, świetnie grając w defensywie, biegając do kontrataków i zdobywając bramki niemal z każdej pozycji. Zagrał jeden z najlepszych ligowych meczów w życiu. Nie może jednak czuć pełnej satysfakcji, bo pozostali gracze Azotów kompletnie nie dostosowali się do jego postawy. A nie da się w pojedynkę wygrać meczu z takim zespołem jak Wisła. Nawet jeśli jest ona totalnie przetrzebiona kontuzjami.

 

KS Azoty Puławy - Orlen Wisła Płock 29:31 (15:12)

Azoty: Bogdanov, Zapora – Krajewski 15, Masłowski 3, Sobol 3, Kus 2, Przybylski 2, Savić 2, Skrabania 2, Tojcić

Wisła: Wichary, Corrales, Morawski – Daszek 4, Racotea 3, Tioumentsev 4, Ghionea 9, Piechowski 1, Syprzak 4, Montoro 6, Kwiatkowski

Sędziowie: Demczuk, Rosik

 

fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE