reklama
reklama

Wisła się nie popisała. Nafciarze przez 45 minut grali w przewadze, a remis uratowali w doliczonym czasie gry

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Wisła się nie popisała. Nafciarze przez 45 minut grali w przewadze, a remis uratowali w doliczonym czasie gry - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
3
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Sport Nafciarze mecz w Lublinie zaczęli najgorzej, jak tylko mogli. Podopieczni Dariusza Żurawia stracili bramkę już w po 120 sekundach, ale zdołali się podnieść. Co więcej, całą drugą połowę grali w przewadze 1 zawodnika po czerwonej kartce dla Sebastiana Rudola. Starczyło jednak tylko do remisu, który w końcowych minutach w kuriozalnych okolicznościach uratował Krzysztof Janus.
reklama

Dariusz Żuraw nie ma łatwego wejścia do Wisły Płock. Przed meczem z Chrobrym Głogów przeprowadził tylko 1 trening z drużyną, a gra Nafciarzy przy Łukasiewicza 34 wyglądała źle. Udało się jednak pokonać czerwoną latarnię ligi 2:1, co poprawiło sytuację w tabeli. Mecz w Lublinie mógł dać odpowiedzi na wiele pytań. 

Szkoleniowiec Wisły postanowił poszukać odpowiedzi m.in. na pytanie o przyszłość Dawida Kocyły w Płocku. Skrzydłowy od kilku miesięcy nie przekonuje i jest cieniem samego siebie sprzed 3 lat. W Lublinie pokazał 2-3 niezłe zagrania, ale poza tym wyglądał bardzo przeciętnie.

Tak jak i cały zespół, który na mecz z Motorem Lublin wyszedł nieskoncentrowany. Goście mogli przegrywać już po niespełna 30 sekundach rywalizacji, gdy na czystej pozycji stanął Michał Żebrakowski, ale jego strzał głową był jednak niecelny. Nie minęły 2 minut, a padła bramka dla drużny Goncalo Feio - Piotr Ceglarz z krańca pola karnego ewidetnie próbował zgrać piłę na głowę kolegi, ale z jego dośrodkowania wyszedł centrostrzał, który wpadł za kołnierz Bartłomieja Gradeckiego.  

Podopieczni Dariusza Żurawia zebrali się do gry. Pomysł na grę ofensywną ograniczał się jednak do dośrodkowań - czy to z gry czy to ze stałego fragmentu. Po jednym z takich zagrań Łukasz Sekulski huknął z woleja wprost w rękę Filipa Wójcika, a sędzia Piotr Idzik nie miał wątpliwości wskazał na jedenasty metr. Kapitał Wisły pewnym strzałem wyrównał na 1:1. 

Potem zaczął się chaos - Wisła próbowała ataku pozycyjnego, ale Nafciarze popełniali błędy nawet przy najprostszych podaniach. Gospodarze też nie zachwycali. Kibice nie oglądali wielkiego widowiska, które i tak musiało zostać przerwane ze względu na pirotechnikę odpaloną przez kibiców Motoru. Sędzia Idzik doliczył więc kilka minut do pierwszej połowy, a właśnie w doliczonym czasie gry Sebastian Rudol obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Przed Wisłą otworzyła się autostrada do zwycięstwa.

Trudno jednak powiedzieć czy goście wsiedli do samochodu. Na początku drugiej połowy nie było zupełnie widać, że to lublinanie grają w osłabieniu. Z czasem to Wisła uzyskała optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Brakowało pomysłu na sforsowanie cofniętej drużyny Motoru i często kończyło się na dośrodkowaniu na alibi. Dośrodkowaniu, które nie trafiało na głowę kolegów. 

Wisła biła głową w mur, a Motorowi od czasu do czasu udawało się wyjść wyżej. Jeden z kontrataków zakończył się nawet bramką Przemysława Szarka - środkowego obrońcy, który na boisku pojawił się z konieczności. Stoper zagrał jak rasowy skrzydłowy, łatwo oszukał Adama Chrzanowskiego i precyzyjnym strzałem pokonał Gradeckiego. Była 64. minuta meczu. 

Obraz gry za bardzo się nie zmienił, choć zmieniali się wykonawcy. Zeszli Kocyła i Paweł Chrupałła, w końc też nieźle grający Fabian Hiszpański, a weszli Emile Thiakane, Radosław Cielemęcki i Krzysztof Janus. Doświadczony skrzydłowy po raz kolejny okazał się talizmanem zespołu.

W kuriozalnych okolicznościach, mając przed sobą tylko pustą bramkę, z odległości około metra skiksował Łukasz Sekulski. W 99 na 100 sytuacji kończy się to bramką, ale piłka poleciała w bok. Po kilku chwilach znalazła się jednak pod nogami Janusa. 37-latek zadryblował na skraju pola karnego. Zrobił zwód prawą nogą, strzelił lewą, a futbolówka niespodziewane wpadła po krótkim słupku bramki Budziłka! Wisła uratowała remis w doliczonym  czasie gry.

Z punktu widzenia przebiegu meczu remis pozostawia niedosyt, choć po raz kolejny Nafciarze zagrali słabo. Wisła utrzymałą jednak kontakt z czołówką tabeli - po 14 kolejkach do miejsca dającego baraż płocczanie tracą 3 punkty. Trener Dariusz Żuraw ma jednak o czym myśleć, bo takie strzały jak ten Janusa nie zawsze będą wpadać.

Motor Lublin 2-2 Wisła Płock (1:1)

Piotr Ceglarz 2, Przemysław Szarek 63 - Łukasz Sekulski 17 (k), Krzysztof Janus 90

Motor: 53. Łukasz Budziłek - 17. Filip Wójcik, 21. Sebastian Rudol, 18. Arkadiusz Najemski, 47. Krystian Palacz (57, 24. Filip Luberecki) - 77. Piotr Ceglarz (72, 73. Jakub Lis), 55. Marcel Gąsior (57, 37. Mathieu Scalet), 68. Bartosz Wolski, 22. Kamil Wojtkowski (46, 19. Kacper Wełniak), 26. Michał Król - 9. Michał Żebrakowski (45, 4. Przemysław Szarek).

Wisła: 99. Bartłomiej Gradecki - 16. Fabian Hiszpański (76, 10. Krzysztof Janus), 24. David Niepsuj, 4. Adam Chrzanowski, 5. Beniamin Czajka, 11. Milan Spremo - 37. Paweł Chrupałła (64, 7. Radosław Cielemęcki), 8. Jakub Grič (84, 67. Sebastian Strózik), 14. Mateusz Szwoch, 9. Dawid Kocyła (64, 19. Émile Thiakane) - 20. Łukasz Sekulski.

żółte kartki: Rudol, Palacz, Budziłek, Wójcik - Grič, Janus.
czerwona kartka: Sebastian Rudol (45. minuta, Motor, za drugą żółtą).

sędziował: Piotr Idzik (Poznań).

WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama