Spotkanie nie zapowiadało się emocjonująco, bo obie drużyny miały w ostatnich tygodniach ogromne problemy. Lechia Gdańsk trzy wcześniejsze mecze przegrała, Wisła Płock porażki przeplotła remisem. Żadna z drużyn nie strzeliła jednak w tych spotkaniach bramki.
Radosław Sobolewski zapowiadał po meczu z Górnikiem Zabrze, że w końcu liga zwolni, a jego zespół będzie miał pełny mikrocykl treningowy. Szkoleniowiec nieco zamieszał składem. Na środek obrony po wyleczeniu kontuzji wrócił Alan Uryga, od jedenastki wrócił też Mateusz Szwoch.
Wisła w Gdańsku wyglądała nie tak, jakby przepracowała jeden mikrocykl, ale co najmniej cały okres przygotowawczy. Różnica w grze w porównaniu do ostatnich spotkań była olbrzymia. Nafciarze zdominowali gospodarzy od pierwszych minut - to Wisła operowała piłką, to Wisła miała sytuacje do strzelenia bramek i to Wisła je niestety marnowała.
Świetną okazję już w 6. minucie miał Mateusz Szwoch, ale jego potężny strzał zdążył zablokować Rafał Pietrzak. Chwilę później pomocnik próbował jeszcze z dystansu, ale ta próba była mniej udana. Próbowali też Damian Rasak, Angel Garcia i Filip Lesniak ale górą był Dusan Kuciak, a strzał Hiszpana zablokował Kristers Tobers.
Piłkarze Piotra Stokowca w pierwszej połowie zostali całkowicie zneutralizowani przez Wiślaków i wyglądali fatalnie. Nie potrafili odgryźć się przyjezdnym, wymienić kilku podań z rzędu, ofensywa była chaotyczna i szkoleniowiec zareagował jeszcze w przerwie. Na boisku zameldowali się Jakub Kałuziński i Conrado, a przemeblowana Lechia wyglądała dużo lepiej. Mecz się wyrównał, a gospodarze zaczęli niepokoić Krzysztofa Kamińskiego.
Niewiadomo jak potoczyłby się mecz, gdyby Conrado wykorzystał którąś z piłek, którą miał na nodze. Brazylijczyk pudłował jednak na potęgę lub po prostu zbyt długo zwlekał z uderzeniem. Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, a Dusan Lagator okazał się strzelcem bramki nr 500 dla Wisły w Ekstraklasie. Dośrodkowanie jednego z najlepszych dziś na boisku Szwocha dotarło do Piotra Tomasika, a ten przytomnie odegrał do Czarnogórca, a temu nie pozostało nic innego, jak strzelić swoją pierwszą bramkę w niebiesko-biało-niebieskich barwach.
Lechia nie ruszyła do huraganowych ataków, a Wisła mogła jeszcze podwyższyć prowadzenie. Wyborną sytuację Lesniakowi wypracował Szwoch, ale Słowak w czystej sytuacji uderzył źle.
Gospodarze nieco przycisnęli w końcówce, ale Kamiński nie musiał się nadwyrężać. Wisła w końcu przełamała passę meczów bez zwycięstwa, która trwała od 18 października.
Ostatni mecz w tym roku Wisła Płock rozegra na stadionie im. Kazimierza Górskiego już w piątek 18 grudnia. Początek spotkania z Podbeskidziem Bielsko-Biała o 18:00.
Lechia Gdańsk - Wisła Płock 0:1 (0:0)
bramka:
0:1 - Lagator 65'
Lechia Gdańsk: 12. Dusan Kuciak - 19. Karol Fila (81', 18. Jakub Arak), 5. Bartosz Kopacz, 4. Kristers Tobers, 2. Rafał Pietrzak - 8. Omran Haydary (46', 20. Conrado), 15. Kenny Saief (76', 11. Jaroslav Mihalik), 80. Egzon Kryeziu, 7. Maciej Gajos (72', 28. Flavio Paixao), 17. Mateusz Żukowski (46', 88. Jakub Kałuziński) - 9. Łukasz Zwoliński.
Wisła: 1. Krzysztof Kamiński - 24. Angel García Cabezali, 18. Alan Uryga, 3. Milan Obradović, 7. Piotr Tomasik - 14. Mateusz Szwoch (90', 2. Damian Michalski), 94. Dusan Lagator, 6. Damian Rasak (63', 17. Hubert Adamczyk), 23. Filip Lesniak, 9. Dawid Kocyła (71, 27. Torgil Gjertsen) - 26. Cillian Sheridan (71', 37. Mateusz Lewandowski).
Żółte kartki: Saief, Pietrzak, Arak - Tomasik.
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.