reklama

Wisła ograła lidera z Bełchatowa

Opublikowano:
Autor:

Wisła ograła lidera z Bełchatowa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo raz kolejny potwierdziło się, że Wiśle lepiej wychodzą mecze z czołówką tabeli. Tym razem drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka ograła bełchatowski GKS.

Po raz kolejny potwierdziło się, że Wiśle lepiej wychodzą mecze z czołówką tabeli. Tym razem drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka ograła bełchatowski GKS.

– Bardzo zależało nam na tym, aby przełamać się po porażce z ostatnim zespołem ligowej tabeli i po meczu ze Stomilem, którego nie mieliśmy prawa zremisować – przyznał na konferencji prasowej trener Wisły Marcin Kaczmarek. – Gratuluję chłopakom ogromnej determinacji i woli walki. Zwycięstwem z liderem pokazaliśmy, że idziemy w dobrym kierunku. Teraz musimy zrobić wszystko, aby potwierdzić to w spotkaniu z Flotą Świnoujście.

Zanim płoccy piłkarze unieśli ręce do góry w geście triumfu, a bełchatowianie padli na ziemię, chowając twarze w dłoniach, na boisku rozegrał się prawdziwy horror. Transmisja telewizyjna z tego spotkania powinna być oznaczona adnotacją „tylko dla widzów o bardzo mocnych nerwach”.
Nie minęło dziesięć minut, a goście po raz pierwszy sprawdzili płocką defensywę. Mateusz Mak zagrał prostopadle do Michała Renusza, który przerzucił piłkę nad Sewerynem Kiełpinem. Na szczęście Paweł Magdoń zdołał zapobiec utracie gola, interweniując tuż przed linią bramkową.
Chwilę później Wisła odpowiedziała kontrą przeprowadzoną środkiem pola przez Krzysztofa Janusa. Płocki pomocnik minął kilku rywali, wpadł z piłką w pole karne i przytomnym strzałem obok interweniującego Arkadiusza Malarza zdobył gola dla miejscowych.

Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Kaczmarka miała szansę na podwyższenie rezultatu, gdy z kolejnym kontratakiem do przodu ruszył Krzysztof Janus. Chociaż lewą stroną biegł Marcin Krzywicki, nie doczekał się podania, bo praktycznie cały czas był na minimalnym spalonym. Janus tymczasem nie był w stanie powtórzyć swojego wcześniejszego wyczynu i stracił piłkę.
Niestety, więcej okazji do zdobycia bramki gospodarze nie mieli. Za to wiele szans do wykazania swoich bramkarskich umiejętności miał Seweryn Kiełpin. Bełchatowianie, jak przystało na lidera pierwszoligowej tabeli, szukając okazji do wyrównania, zepchnęli Wisłę do bardzo głębokiej defensywy.

Piłka co chwilę wstrzeliwana była na pole karne Wisły. Na szczęście niemal zawsze padała łupem bramkarza lub obrońców. Najgroźniej było kilka minut przed zakończeniem pierwszej połowy. Najpierw Seweryn Kiełpin popisał się fenomenalną interwencją po strzale Pawła Baranowskiego, a kilka sekund później w sobie tylko wiadomy sposób obronił dobitkę Michała Maka.

Po zmianie stron Wisła wyszła z zupełnie innym nastawieniem. Płocczanie mocno ruszyli do przodu, starając się jak najbardziej oddalić grę od swojego przedpola, a przy okazji poszukać okazji do podwyższenia wyniku. I prawie się to udało. Wprawdzie po efektownej przewrotce Janusza Dziedzica piłka nie trafiła do siatki, ale znalazła się w niej po uderzeniu Marcina Krzywickiego. Niestety, sędzia dopatrzył się spalonego.

Wisła wciąż jednak była bardzo aktywna, konstruując kolejne akcje zaczepne. Bliski szczęścia był Marcin Krzywicki, wypuszczony prawą stroną boiska, ale po jego strzale w dług róg piłka przeleciała kilkanaście centymetrów od słupka. Jeszcze lepszej okazji nie wykorzystał Janusz Dziedzic, który kilka minut przed końcem meczu nie wykorzystał rzutu karnego po zagraniu Marcina Flisa ręką w „szesnastce”.

GKS po przerwie miał zdecydowanie mniej okazji do wyrównania. Blisko był, gdy fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się Paweł Baranowski. Ale interwencja Seweryna Kiełpina była i tym razem godna podziwu. Jeszcze bliżej w doliczonym czasie gry był Kamil Wacławczyk, ale po jego strzale piłka trafiła w spojenie słupka z poprzeczką. Właśnie w tym momencie stało się jasne, że Wisła nie wypuści już z rąk tej niezwykle cennej wygranej

Wisła Płock – GKS Bełchatów 1:0 (1:0)
Bramka: Janus (14.)

Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Sielewski, Hiszpański – Góralski, Burkhardt (67. Wlazło), Janus, Dziedzic, Kaczmarek (90. Grudzień) – Krzywicki (77. Sekulski)

GKS: Malarz – Basta, Baranowski, Wilusz, Flis – Mateusz Mak (87. Bartosiak), Baran, Rachwał (70. Szymański) Renusz (46. Prokić) – Wacławczyk, Michał Mak

Żółte kartki: Krzywicki i Sielewski (Wisła) oraz Wacławczyk, Baranowski (GKS)




fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE