Tuż po zakończeniu turnieju półfinałowego MPJ, który rozgrywany był w Płocku, prowadzący juniorską ekipę Jutrzenki Marek Przybyszewski nie był nastawiony zbyt optymistycznie. - Każde miejsce powyżej ósmego uznam za duży sukces – mówił wówczas trener.
Na szczęście od tego czasu sporo się zmieniło. Przede wszystkim zespół jest nieco mocniejszy kadrowo. Weronika Dyszkiewicz, która doznała kontuzji w meczu z Rokitnicą Zabrze, jest już gotowa do gry. Dominika Waszkiewicz pauzująca w spotkaniu ligowym z UKS PCM Kościerzyna poradziła już sobie z bolącym kolanem. Obie te zawodniczki powinny okazać się solidnym wzmocnieniem dla ekipy prowadzonej przez trenerów Marka Przybyszewskiego i Jarosława Stawickiego. A uzupełnieniem zespołu będzie dobrana z juniorek młodszych Natalia Lutecka.
Do Rewala Jutrzenka wyjechała w dwunastoosobowym składzie, co oznacza, że sztab szkoleniowy płockiego klubu będzie miał nieco większe pole manewru. A co za tym idzie, o ile nie zdarzy się nic złego, liderki zespołu powinny dostać w trakcie każdego meczu chociaż po kilka minut odpoczynku.
Pierwszym rywalem Jutrzenki będzie Sośnica Gliwice, z którą płocka ekipa spotka się w poniedziałek 4 marca o 18.00. Dzień później o 15.30 płocczanki czeka konfrontacja z faworyzowaną ekipą Vistalu Łączpol Gdynia. Na zakończenie fazy grupowej podopieczne trenerów Marka Przybyszewskiego i Jarosława zmierzą się z Kusym Szczecin. Pojedynek z gospodarzem turnieju został zaplanowany na środę 6 marca o 15.30. – Układ gier wydaje się dla nas całkiem niezły. Zaczynamy od Sośnicy, która wydaje się być w naszym zasięgu, a kończymy na Kusym, na którego trzeba będzie uważać jako na gospodarza turnieju – powiedział Portalowi Płock trener Marek Przybyszewski. – Trudno jednak teraz gdybać, bo tak naprawdę wszystko i tak zweryfikuje parkiet.