Mecz w Kielcach rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem. A wszystko przez transmisję z siatkówki, która przedłużyła się ponad miarę. Ta sytuacja na pewno nie wpłynęła pozytywnie na stopień koncentracji obu zespołów. I dało się to wyraźnie zauważyć w pierwszych minutach meczu. Oba zespoły popełniły w tym czasie niewyobrażalnie dużo – jak na mecz tej rangi – błędów.
Niestety, to kielczanie wcześniej zdążyli odbudować swoją pewność siebie. I dość szybko wypracowali sobie kilkubramkową przewagę. Wisła swojego pierwszego gola z gry zdobyła dopiero w 12. minucie. Wcześniej dwukrotnie z rzutów karnych trafiał Valentin Ghionea – zdecydowanie najlepszy gracz płocczan w tym fatalnym dla nich spotkaniu. Szukanie pozytywów w grze nafciarzy tym razem jest zdecydowanie trudniejsze niż zbieranie grzybów w środku zimy.
Vive Targi zdobyły zaledwie 29 bramek. Można więc powiedzieć, że podopieczni trenera Larsa Walthera w miarę nieźle spisali się w defensywie. Niestety, nie przełożyło się to na bramki zdobywane z kontrataków. Kielczanie tymczasem po szybkich atakach punktowali nafciarzy stanowczo zbyt łatwo.
W Wiśle kiepsko funkcjonowała druga linia. Brak Petara Nenadicia był widoczny aż zanadto. Michał Kubisztal grał i na środku rozegrania i na jego prawej stronie, ale nie był tak kreatywny jak kilka dni temu w pojedynku z Powenem Zabrze. Paweł Paczkowski wyszedł w pierwszym składzie, lecz tym głównie odbijał się od defensywy gospodarzy. Epizody na parkiecie zaliczyli Bostjan Kavas i Piotr Chrapkowski. Występy obu graczy na ziemię jednak nikogo nie powaliły.
Dziesięć minut przed końcem kielczanie prowadzili różnicą dziesięciu oczek. Wisła starała się zniwelować wysokie prowadzenie gospodarzy do sześciu oczek. Niestety, nie udało się. Vive Targi wygrały siedmioma bramkami. A więc tyloma, iloma przegrały w Płocku. Ale to ekipa trenera Bogdana Wenty zdobyła więcej bramek na wyjeździe, więc bilans dwumeczu jest korzystny dla kielczan.
A to oznacza, że nawet jeśli Komisja Odwoławcza ZPRP nakaże rozegranie meczu Wisła-Piotrkowianin, można mieć niemal stuprocentową pewność że Vive Targi skończą fazę zasadniczą sezonu 2012/2013 na drugim miejscu. I to oni będą mieli przewagę własnego parkietu w wielkim finale fazy play-off.
Vive Targi Kielce – Orlen Wisła Płock 29:22 (16:9)
Vive Targi: Losert, Szmal – Jurecki 3, Olaffson 1, Bielecki 4, Jachlewski 5, Lijewski 2, Mussa 3, Zorman 1, Stojković 4, Grabarczyk, Tkaczyk 2, Buntić 3, Tomczak 1
Wisła: Sego, Wichary – Eklemović 4, Wiśniewski 5, Kubisztal 1, Ghionea 10, Twardo, Toromanović 1, Paczkowski 1, Ilyes, Kavas, Syprzak, Chrapkowski
Fot. Paweł Jakubowski / pawi.pl