reklama

Szpital, nerwy, brak wiary…

Opublikowano:
Autor:

Szpital, nerwy, brak wiary… - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW sobotnie popołudnie piłkarki KS Królewscy Płock zmierzyły się na Stadionie Miejskim w Płocku z drużyną GKS Wilga Garwolin.

W sobotnie popołudnie piłkarki KS Królewscy Płock zmierzyły się na Stadionie Miejskim w Płocku z drużyną GKS Wilga Garwolin.

Jeszcze dobrze nie wybrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, a już Królewscy przegrywali jednym golem. Na początku drugiej minuty spotkania jedna garwolinianek znajdując się w okolicach środka boiska kopnęła piłkę wysoko w górę. Ta, spadając, odbiła się w polu karnym gospodyń i wpadła do bramki przechodząc nad głową bramkarki. Zaczęła się mozolna walka o odrobienie strat.

Kibice mogli być zadowoleni z kolejnych fragmentów meczu. Płocczanki złapały swój rytm i ich gra wyglądała bardzo efektownie. Szczególne problemy sprawiała swoimi dryblingami Julia Krawczyk. Pomimo tego, zbyt dużo Pomarańczowych zostawało w obronie, co powodowało, że miejscowe miały wielkie trudności, żeby przedostać się w pole karne i zagrozić bramce Wilgi.

Nie pomagała także sytuacja kadrowa, która wyglądała jeszcze gorzej niż w poprzednich meczach. Z powodu chorób i kontuzji trener Adrian Piankowski nie miał możliwości zmiany żadnej zawodniczki z pola. Z tego też powodu drużyna Królewskich zagrała w zmienionym ustawieniu, co również spowodowało pewną niepewność w jej poczynaniach. W 18 minucie pierwszej połowy przyszło wyrównanie. Daria Nowak perfekcyjnie wykorzystała rzut wolny oddalony o 30 metrów od bramki, trafiając w samo jej „okienko”. Do przerwy warto odnotować jeszcze uderzenie Angeliki Materek, jednak było ono zbyt słabe i bramkarka gości złapała futbolówkę. Po pierwszej połowie można było z umiarkowanym optymizmem patrzeć w przyszłość. Gra wyglądała dobrze i należało oczekiwać, że w drugiej połowie padną bramki i miejscowe zdobędą upragnione 3 punkty.

Jednak kolejne 40 minut spotkania okazało się bardziej nerwowe w wykonaniu Pomarańczowych. W 13 minucie po zmianie stron udało się płocczankom wyjść na prowadzenie. Angelika Materek szybko wrzuciła piłkę z autu do Pauliny Mrówczyńskiej, a ta wygrała pojedynek biegowy z obrończynią, wpadła w pole karne, podała piłkę do Darii Nowak, której nie pozostało nic innego jak wbić ją do pustej bramki. Gdy wydawało się, że piłkarki z Płocka są na dobrej drodze, aby kontrolować spotkanie, nadeszło wyrównanie. Po zagraniu ręką sędzia podyktował rzut wolny. Z 40 metrów piłka została kopnięta w pole karne, gdzie odbiła się od ziemi i ku zdziwieniu wszystkich wpadła do bramki. 8 minut później, wskutek serii błędów indywidualnych w obronie, Natalia Marciniak musiała ratować sytuację wślizgiem. Mimo że trafiła czysto w piłkę sędzia dopatrzył się faulu i podyktował rzut karny, który zawodniczka Wilgi bez problemu wykorzystała. Po tym wydarzeniu Pomarańczowe nie rzuciły się do odrabiania strat. Gra była szarpana i nie przyniosła już zmiany rezultatu do końcowego gwizdka.

A co miały do powiedzenia zawodniczki? - Od początku byłyśmy nastawione na wygraną – odparła Daria Nowak, skrzydłowa drużyny. - Wiedziałyśmy, że jesteśmy w stanie zwyciężyć. Niestety to przeciwniczki strzeliły pierwszą bramkę, a my musiałyśmy gonić wynik. Popełniłyśmy błędy, które Wilga skrupulatnie wykorzystała. Bardzo żałuję, że nie udało nam się utrzymać do końcowego gwizdka przewagi bramkowej, jaką wypracowaliśmy w drugiej połowie. Teraz musimy się szybko pozbierać i zapomnieć o tym meczu, bo w tym tygodniu czekają nas jeszcze dwa bardzo ważne spotkania.

Daria Przybysz, grająca na pozycji pomocniczki, oceniła mecz jako średni. - Obawiałam się naszego nowego ustawienia na boisku – tłumaczyła. - Ale zmieniłam zdanie po pierwszych minutach gry. Podobało mi się płynne rozgrywanie akcji przez środek, trochę brakowało skrzydłowych, które grały za wąsko. Oddawane przez nas uderzenia na bramkę były zbyt słabe, żeby zaskoczyć bramkarkę przeciwnika. Uważam, że mogłyśmy zagrać dużo lepiej.

Również trener Adrian Piankowski uznał, że dziewczyny zagrały dobrą pierwszą połowę, ale druga już była przeciętna. - Nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi, wolnych przestrzeni, które tworzyliśmy poprzez wymianę podań i utrzymywanie się przy piłce w środkowych sektorach boiska - punktował. - Dziewczynom zabrakło spokoju i wiary we własne umiejętności. Szczęście nam nie sprzyja, nie możemy skorzystać z jednej trzeciej zawodniczek, co jednak nie usprawiedliwia nas w żadnym wypadku i powinniśmy ten mecz wygrać. Popełniliśmy jednak o 3 błędy za dużo. Przeanalizowaliśmy spotkanie, wnioski wyciągnięte i przygotowujemy się do kolejnego meczu, tym razem w Pucharze Polski.

O dramatycznej sytuacji kadrowej wspomina prezes drużyny, Adam Blidzewski. – Ona nie może jednak służyć jako wymówka. Zagraliśmy bez wiary w zwycięstwo. Gdy jej nie ma, to nawet przy bardzo wysokich umiejętnościach trudno o 3 punkty. Chcieliśmy serdecznie podziękować wszystkim kibicom, że w sobotnie popołudnie wybrali nasz mecz, jako formę spędzenia swojego wolnego czasu. Mamy nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie ich coraz więcej.

Swój kolejny mecz piłkarki KS Królewscy Płock rozegrają w środę 24 października o godzinie 16, na Stadionie Miejskim w Płocku. Będzie to spotkanie Pucharu Polski, a przeciwnikiem AZS UW Warszawa. Serdecznie zapraszamy na trybuny.

 

KS Królewscy PłockGKS Wilga Garwolin 2:3 (1:1)

Bramki:  18., 53. Daria Nowak

KS Królewscy Płock: Marta Hućko- Marta Majerowska, Natalia Marciniak, Kinga Lisiewska- Aleksandra Kujawska (64. Alicja Kopacz), Daria Przybysz, Julia Krawczyk, Daria Nowak, Klaudia Łyzińska, Paulina Mrówczyńska- Angelika Materek

Fot. AB, Tomasz  Miecznik / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE