reklama

System VAR w Płocku. Byliśmy w nowoczesnym busie [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

System VAR w Płocku. Byliśmy w nowoczesnym busie [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPo raz pierwszy podczas meczu w Płocku został zastosowany system VAR (Video Assistant Referee). Udało nam się zajrzeć do samego serca systemu, czyli specjalnego busa z zainstalowanym sprzętem do wideopowtórek.

Po raz pierwszy podczas meczu w Płocku został zastosowany system VAR (Video Assistant Referee). Udało nam się zajrzeć do samego serca systemu, czyli specjalnego busa z zainstalowanym sprzętem do wideopowtórek.

W 4. kolejce Lotto Ekstraklasy pierwszy raz w historii system VAR był obecny na dwóch meczach: Wisła Płock - Wisła Kraków oraz Jagiellonia Białystok - Sandecja Nowy Sącz. Wcześniej oficjalnie zadebiutował w tym sezonie w meczu o Superpuchar Polski pomiędzy Legią i Arką, a inaugurację w ekstraklasie zanotował 17 lipca podczas spotkania Korony Kielce z Zagłębiem Lubin. Jednak po raz pierwszy system przydał się 22 lipca w Gdańsku podczas meczu Lechia - Cracovia, kiedy to pierwszej w historii ekstraklasy wideoweryfikacji dokonał płocki arbiter Szymon Marciniak, który dwukrotnie anulował gole dla Cracovii. W ubiegłą sobotę Szymon Marciniak zasiadł w białym mercedesie naszpikowanym ekranami i sprzętem do wideopowtórek, zaparkowanym na stadionie przy Łukasiewicza 34, aby podpowiadać sędziemu głównemu Bartoszowi Frankowskiemu z Torunia. Płocczanin wraz z asystentem nie miał zbyt wiele pracy, ponieważ w meczu Wisły zabrakło kontrowersyjnych sytuacji, w których należałoby interweniować. 

System VAR (Video Assistant Referee) współpracuje z realizatorami transmisji telewizyjnej, skąd obraz z murawy przekazywany jest do specjalnego wozu, w którym przed ekranami zasiada dwóch sędziów. Podczas gdy jeden z nich wychwyci jakiś błąd i zacznie go analizować na powtórkach, drugi w tym czasie nadal śledzi to, co dzieje się na boisku. Sędziowie mają stałą łączność z sędzią głównym oraz technikiem na płycie boiska.

Jak mówił Lukas Brud, sekretarz generalny Międzynarodowej Rady Piłkarskiej, dla oficjalnego serwisu internetowego PZPN www.laczynaspilka.pl najbardziej czasochłonnym etapem z całego procesu wprowadzania VAR jest odpowiednie wyszkolenie sędziów:

– Z doświadczenia wiemy, że na początku sędziowie wchodzą do wozu z monitorami i nie wiedzą, za co się zabrać, na który ekran skierować wzrok. Trzeba ich tego nauczyć, wytłumaczyć, pokazać jak powinna wyglądać komunikacja z arbitrem głównym. To długi proces, a trzeba pamiętać, że należy wyszkolić kilkudziesięciu takich sędziów. I to są też największe koszta całego przedsięwzięcia, bo przy okazji każdego meczu trzeba opłacić sędziego od VAR-u, który powinien mieć jeszcze asystenta oraz realizatora, który będzie pomagał im od strony technicznej. Sędzia VAR ma dostęp do podglądu obrazu ze wszystkich kamer, które są na stadionie. Nic ponadto. Tylko te, które zapewnia firma odpowiadająca za produkcję sygnału z meczu. Dlatego sama technologia nie jest już problemem. Zwłaszcza w Polsce, gdzie infrastruktura i realizacja spotkań są na wysokim poziomie. 

Polski Związek Piłki Nożnej zakupił dwa wozy, w których zainstalowany jest sprzęt do obsługi systemu VAR. Jeden kosztuje około miliona złotych, jak zdradził były prezes PZPN Michał Listkiewicz w wywiadzie dla Sportowych Faktów.

- Z założenia VAR ma pomagać w kontrowersyjnych sytuacjach - dodaje Lukas Brud. -  W takich momentach zapalnych. Trzeba też pamiętać, że sędzia na wozie może powiedzieć do głównego: „Słuchaj, zatrzymaj grę, bo widziałem wślizg, za który według mnie powinna być czerwona kartka. Idź do technicznego, zobacz tę sytuację i zadecyduj”. Sędzia główny wówczas może, ale nie musi się do tego zastosować. Już w trakcie drugiego meczu, kiedy testowaliśmy VAR w Stanach Zjednoczonych, mieliśmy taką sytuację. Zawodnik wszedł w rywala wślizgiem, wyprostowaną nogą, w sposób bardzo brutalny, a sędzia tego nie widział. Arbiter na wozie od razu zareagował: „Słuchaj, tam był faul, bardzo ostre wejście. Musisz to zobaczyć. Według mnie za to powinna być czerwona kartka”. Główny podszedł do technicznego, i ten na iPadzie pokazał mu wideo z tą sytuacją. To też jest ułatwienie pracy dla sędziów. Osoba, która obsługuje VAR wybiera, którą powtórkę pokazać technicznemu i wysyła mu sygnał na iPada lub inne urządzenie mobilne.

Obecnie system powtórek wideo funkcjonuje z powodzeniem w Holandii, Stanach Zjednoczonych i Australii. Wkrótce VAR będzie także obecny w niemieckiej Bundeslidze i włoskiej Serie A. Chętnych do wprowadzenia systemu jest ponad 30 federacji.

Zobaczcie na naszych zdjęciach jak pracował system VAR na stadionie w Płocku:

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE