reklama

Świetna zabawa w Orlen Arenie. Legendy dały fory [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Świetna zabawa w Orlen Arenie. Legendy dały fory [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportDwóch bramkarzy między słupkami, gra piłką do rugby i Marcin Wichary pokonujący Andrzeja Marszałka rzutem przez całą długość boiska. Takie rzeczy mogły wydarzyć się tylko w Meczu Gwiazd. Legendy musiały dać fory podopiecznym Piotra Przybeckiego.

Dwóch bramkarzy między słupkami, gra piłką do rugby i Marcin Wichary pokonujący Andrzeja Marszałka rzutem przez całą długość boiska. Takie rzeczy mogły wydarzyć się tylko w Meczu Gwiazd. Legendy musiały dać fory podopiecznym Piotra Przybeckiego. 

Na parkiet Orlen Areny wyszły prawdziwe legendy Wisły. Drużyna byłych gwiazd wystąpiła w składzie: Andrzej Marszałek, Artur Góral, Artur Niedzielski, Krzysztof Kisiel, Marek Witkowski,  Tomasz Paluch, Adam Wiśniewski,  Robert Jankowski, Rafał Kuptel, Andrzej Mokrzki, Michał Zołoteńko i Adam Twardo. Kilkuset kibiców, gorąco oklaskiwało zawodników, dla których kilkanaście lat temu przychodzili do Blaszak Areny. 

Zawodnicy rozegrali trzy tercje, po 10 minut. Legendy oczywiście mogły liczyć nieco mniejsze tempo meczu. Forma fizyczna może już nie była jak przed laty, ale mimo to pokazywali, że nie zapomnieli jak gra się w piłkę ręczną. Po pierwszej tercji zanosiło się na pogrom - Legendy prowadziły 12:6. Bramkę zamurował Marszałek, a w ataku brylowali Wiśniewski i Niedzielski. 

Druga tercja była dość nietypowa - sędziowie kazali zawodnika grać piłką... do rugby.  Przed decydującą tercją podopieczni Piotra Przybeckiego zbliżyli się do przeciwników i różnica wynosiła tylko dwa trafienia. Spora w tym zasługa sędziów, którzy efektownie wrzutki punktowali jak w plażowej odmianie szczypiorniaka, czyli za dwa punkty. Legendy pokazały, że i w tym aspekcie nie są gorsze i bramkę w ten sposób zdobył Gadżet. 

W trzeciej tercji wynik zaczął oscylować wokół remisu, ale to Legendy cały czas prowadziły. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem robiły wszystko, żeby Nafciarze wyrównali, ale ci nie korzystali z okazji. W końcu sprawę w swoje ręce wziął Wiśniewski i rzucił bramkę samobójczą. Mecz, podobnie jak przed rokiem, zakończył się remisem. I o to chodzi, bo w tym meczu nie ma wygranych i przegranych. Liczy się dobra zabawa i kontynuacja Wiślackich tradycji. A że do rozstrzygnięcia będzie potrzebny trzeci, a z pewnością i kilka kolejnych meczów? Nikomu to chyba nie przeszkadza. Na zakończenie organizatorzy wyświetlili jeszcze sentymentalny filmik, ze scenami sprzed lat. 

Legendy Wisły - Orlen Wisła Płock  23:23 

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE