reklama

Stracili jeden punkt i Adama Wiśniewskiego

Opublikowano:
Autor:

Stracili jeden punkt i Adama Wiśniewskiego - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZdziesiątkowana kontuzjami Wisła zaledwie zremisowała w Kwidzynie z tamtejszym MMTS-em. Nafciarze stracili nie tylko jeden punkt, ale i Adama Wiśniewskiego. Na szczęście chyba nie na długo.

Zdziesiątkowana kontuzjami Wisła zaledwie zremisowała w Kwidzynie z tamtejszym MMTS-em. Nafciarze stracili nie tylko jeden punkt, ale i Adama Wiśniewskiego. Na szczęście chyba nie na długo.

Wisła wybrała się do Kwidzyna bez Valentina Ghionei, Pawła Paczkowskiego, Marcina Lijewskiego, Kamila Syprzaka i Mariusza Jurkiewicza. – Jeszcze chwila, a z naszych kontuzjowanych graczy będzie można złożyć zupełnie niezłą ekipę – gorzko żartował jeden z kibiców przed wyjazdem na pojedynek z MMTS-em. – Mam nadzieję, że nasz limit pecha został już wyczerpany.

Niestety, okazało się, że lista kontuzjowanych powiększyła się o kolejnego zawodnika. Jakby na ironię, za sprawą wychowanka Wisły. W jednym ze starć z Tomaszem Klingerem Adam Wiśniewski doznał urazu, po którym nie wrócił już na boisko. Wprawdzie pierwsze diagnozy mówią jedynie o rozcięciu wargi, która została już zszyta, jednak ciężko powiedzieć, czy „Gadżet” będzie gotowy do gry w kolejnych meczach.

Wisła mecz w Kwidzynie rozpoczęła z Marcinem Wicharym w bramce, Ivanem Nikceviciem i Vedranem Zrniciem na skrzydłach, Muhamedem Toromanoviciem na kole oraz Petarem Nikceviciem, Janko Keviciem i Bostjanem Kavasem w drugiej linii.

Gospodarze, podbudowani niedawnym bojem z Vive Targami Kielce, w którym przegrali zaledwie jednym golem, mieli nadzieję, że i tym razem mocno postawią się kolejnemu faworytowi. I już od pierwszych minut narzucili nafciarzom swoje warunki gry.

Petar Nenadić został skutecznie odcięty od podań, przez co nie był w stanie wypracować sobie jakiejkolwiek pozycji rzutowej. Na jego pierwszą bramkę (z rzutu karnego) trzeba było czekać aż do dziesiątej minuty.

Kwidzynianie, niesieni dopingiem swoich kibiców, powoli, ale systematycznie powiększali swoją przewagę. Kiedy zakończyła się pierwsza część gry, MMTS miał przewagę sześciu bramek. Miejscowym wychodziło niemal wszystko, Wiśle wręcz przeciwnie. Podopieczni trenera Manolo Cadenasa wydawali się niemal zupełnie bezradni wobec swoich przeciwników.

A jednak po przerwie obraz gry zmienił się bardzo radykalnie. Po dziesięciu minutach nafciarze mieli już tylko dwa oczka straty. Wręcz genialnie w płockiej bramce spisywał się Marin Sego, który długo pozostawał niepokonany. Gdy wydawało się, że wyrównanie jest niemal na wyciągnięcie ręki, Wisła przegrała 0:2 dwuminutową grę z przewagą jednego zawodnika. Później gol Petara Nenadicia nie został uznany, bo o czas poprosił trener Manolo Cadenas, przerywając tym samym bramkową akcję swojego rozgrywającego.

Prąca do przodu Wisła w końcu doprowadziła jednak do remisu, a nawet zdołała objąć minimalne prowadzenie. Gospodarze wyrównali, a w nerwowej końcówce oba zespoły miały jeszcze po jednej okazji do zmiany wyniku. Nikt jednak nie zdołał zmienić wyniku i mecz zakończył się podziałem punktów.

Remis to zasługa przede wszystkim Petara Nenadicia, który zdobył aż dziesięć bramek i Marina Sego, który po przerwie wręcz rewelacyjnie spisywał się w bramce Wisły. Po przerwie bardzo dobrze spisywał się również Janko Kević, który już po raz drugi pokazał, jak bardzo zależy mu na pozostaniu w Płocku.

Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock

MMTS Kwidzyn – Orlen Wisła Płock 21:21 (15:9)

MMTS: Szczecina, Kiepulski – Jędrzejewski, Genda 1, Peret 2, Sadowski 5, Klinger 5, Szczepański 1, Rosiak 2, Nogowski 1, Seroka, Łangowski, Daszek 4

Orlen Wisła: Wichary, Šego - Wiśniewski, Nikcević 2, Nenadić 10, Milas, Eklemović, Kević 2, Kavaš 2, Zrnić 2, Toromanović 2, Kwiatkowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE