reklama

Prezes Wisły: W klubie nie ma niewolnictwa

Opublikowano:
Autor:

Prezes Wisły: W klubie nie ma niewolnictwa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport- Piłkarze nie są niewolnikami, a nas gani się za to, że przestrzegamy prawa - nie może się nadziwić Robert Raczkowski, prezes SPR Wisła Płock, odnosząc się do lawiny krytyki, która spadła na klub po informacji o tym, że nie zarobi na odejściu Kamila Syprzaka do FC Barcelona.

- Piłkarze nie są niewolnikami, a nas gani się za to, że przestrzegamy prawa - nie może się nadziwić Robert Raczkowski, prezes SPR Wisła Płock, odnosząc się do lawiny krytyki, która spadła na klub po informacji o tym, że nie zarobi na odejściu Kamila Syprzaka do FC Barcelona.

Po informacji o tym, że Kamil Syprzak będzie grał w barwach mistrzów świata, a następnie, że kontraktu z klubem nie przedłużył również Alexander Tioumenstev (odchodzi do Brześcia), kibice niecierpliwie dopytują o wzmocnienia.  

Portal Płock: Czy będą jakieś transfery?  Skąd cisza ze strony klubu?

Robert Raczkowski: Cały czas mówimy o naszych planach, na naszej stronie internetowej, na konferencjach prasowych. Nie wiem, skąd przekonanie, że klub coś ukrywa. My swoje, a kibice swoje.

Bo na przykład klub nie skomentował informacji o odejściu Sypy do Barcy, mimo że cały sportowy świat huczał na ten temat, a informacja o nieprzedłużeniu kontraktu przez Tioumensteva wprawdzie pojawiła się na stronie spółki, ale dopiero po tym, jak o tym fakcie poinformował sam zawodnik.

A skąd klub ma wiedzieć, jaką umowę podpisał dany zawodnik, jakie ma plany i jakie decyzje podejmie? Proszę zauważyć, że Kamil konsekwentnie nie mówi, do jakiego klubu odchodzi i nie zdradza szczegółów swojego przejścia. Sashy zaproponowaliśmy kontrakt na kolejny sezon, ale było to dla niego mniej korzystne niż dłuższa umowa w Brześciu. Możemy informować o naszych umowach. Nie wiem, skąd ten wybuch histerii. To normalne, że we wszystkich klubach są rotacje, jedni zawodnicy przychodzą, inni odchodzą. Mamy doskonale wyszkolonych zawodników i trzon drużyny pozostaje niezmienny.

Po doniesieniach o odejściu Sypy na klub spadła lawina krytyki, że Wisła wyszkoliła świetnego zawodnika światowej klasy, a nic na tym nie zyska. Temat był poruszany nawet przez radnych na sesji rady miasta.

Cóż, te kwestie reguluje prawo, a my musimy poruszać się w granicach prawa. Polski Związek Piłki Ręcznej i Europejska Federacja Piłki Ręcznej wyraźnie określają, że klub może wziąć pewną sumę pieniędzy za wyszkolenie zawodnika, ale tylko przed ukończeniem przez niego 23. roku życia (Kamil Syprzak kończy 24. lata w lipcu tego roku - przyp. red.). Tak stanowi prawo. Zarzuca się nam niegospodarność, podczas gdy po prostu przestrzegamy obowiązującego prawa.

Ale istnieją chyba sposoby, by zabezpieczyć interesy klubu?

Tak, można podpisać umowę na dłuży okres i w razie propozycji transferu w trakcie trwania czynnego kontrakty oczekiwać pieniędzy za „uwolnienie” zawodnika. Ale klub podpisał z Kamilem kontrakt na dwa lata z możliwością rozwiązania po pierwszym sezonie przez każdą ze stron.

Dlaczego?

Bo Kamil nie chciał innego podpisać, chciał mieć furtkę, gdyby znów trafiła się jakaś superoferta. Już w ubiegłym roku  miał bardzo korzystną ofertę do Bundesligi i bardzo trudno było nam go zatrzymać w Płocku, ale się udało. Teraz trudno mu się dziwić - przejście do Barcy, jeśli się potwierdzi, to ogromny sukces! Takim klubom się po prostu nie odmawia. Poza tym Trybunał Europejski już dawno uznał, że ograniczanie wolności zawodników jest sprzeczne z prawem. A w Płocku robi się raban, że nie trzymamy niewolników.

Wróćmy do przyszłości klubu. W mieście mówi się, że szeregi spółki miałby zasilić Artur Siódmiak. Co wtedy z trenerem Manolo Cadenasem, który ponoć zapowiedział, że albo Siódmiak, albo on?

Gdy przychodziłem do klubu, było jasno powiedziane, że trener Manolo jest zarówno trenerem, jak i dyrektorem sportowym , że to on kompletuje skład i wskazuje zawodników. Gdy w 2013 pojawiła się pogłoska o tym, że nowym dyrektorem sportowym miałby zostać Artur Siódmiak, mówiło się, że mogłoby dojść do konfliktu interesów i dlatego połączono  te funkcje. Może na tej kanwie pojawiła się plotka, że albo Cadenas, albo Siódmiak? Oficjalnie nie mam informacji na temat zmian w zarządzie spółki.

 

Dodajmy, że w opublikowanym na stronie spółki w środę przed północą wywiadzie z Manolo Cadenasem, szkoleniowiec płockich szczypiornistów zapowiedział, że oprócz Zhitnikova, który ma być liderem na pozycji środka rozegrania, klub planuje kolejne wzmocnienia - w nowym sezonie dołączą jeszcze jeden kołowy, jeden środkowy rozgrywający i być może lewy rozgrywający. Czyli dwóch albo trzech zawodników.

Fot. Tomasz Miecznik  / Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE