reklama

Pomarańcze nie dla Tygrysa

Opublikowano:
Autor:

Pomarańcze nie dla Tygrysa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportMajówkę Królewscy rozpoczęli pracowicie. Wczesnym czwartkowym rankiem piłkarki udały się do Mińska Mazowieckiego na mecz z tamtejszym Tygrysem, zespołem zajmującym pierwsze miejsce w ligowej tabeli i będącym jednym z głównych kandydatów do awansu.

Majówkę Królewscy rozpoczęli pracowicie. Wczesnym czwartkowym rankiem piłkarki udały się do Mińska Mazowieckiego na mecz z tamtejszym Tygrysem, zespołem zajmującym pierwsze miejsce w ligowej tabeli i będącym jednym z głównych kandydatów do awansu.

Mecz był pełen emocji i obfitował w wiele sytuacji bramkowych, również tych dramatycznych w końcówce spotkania. Pierwsza połowa toczyła się z lekką przewagą Pomarańczy, jednak swoje szanse miał także zespół gospodarzy.

W pierwszym kwadransie gry wartą odnotowania sytuacją był niecelny strzał z ostrego kąta napastniczki Tygrysa. Miejscowe szukały długich podań, jednak doskonale na przedpolu spisywała się Marta Hućko. W 15. minucie Angelika Materek nie wykorzystała sytuacji sam na sam. Kolejny raz gorąco zrobiło się w 20. minucie, gdy Dominika Przybyszewska uderzyła mocno z 20 metrów. Po interwencji bramkarki ta sama piłkarka wznowiła grę, dośrodkowując z rzutu rożnego, świetnie wolną przestrzeń znalazła Angelika Materek i z najbliższej odległości wepchnęła piłkę do bramki. Królewskie złapały wiatr w żagle, co poskutkowało kolejnymi sytuacjami. Dwie minuty później padł drugi gol dla płocczanek. Po składnej akcji i wymianie podań przed polem karnym, z 20 metrów uderzyła poza zasięgiem bramkarki Daria Nowak. Do końca pierwszych 40 minut oba zespoły miały jeszcze parę dogodnych sytuacji na zmianę wyniku.

W drugiej połowie zawodniczki Tygrysa, chcąc odrobić stratę, zaczęły atakować bliżej bramki Królewskich, jednak bardzo dobrze zachowywał się cały blok defensywny. W 49. minucie po niecelnym zagraniu w środku pola napastniczka gospodarzy była bardzo blisko strzelenia gola, jednak w ostatnim momencie wślizgiem sytuację uratowała Natalia Marciniak. W 12. minucie drugiej części spotkania futbolówkę przejęła Marta Hućko. Dzięki szybkiemu wznowieniu i kilku dokładnym podaniom do czystej sytuacji strzeleckiej doszła Klaudia Łyzińska, jednak jej uderzenie obroniła bramkarka. Doskonałą sytuację ta sama zawodniczka miała 5 minut później, jednak znowu zawiodła skuteczność. Następne momenty meczu to niewykorzystane sytuacje gospodyń 1 na 1 z bramkarką. Im bliżej końca spotkania, tym coraz więcej nerwowości wkradało się w poczynania Pomarańczowych. W 74. minucie do wykopu z własnej połowy doszła napastniczka miejscowych, jednak świetną interwencją popisała się Marta Hućko. W 76. minucie padł gol kontaktowy - piłka po silnym uderzeniu wypadła z rąk naszej bramkarki wprost do bramki. 60 sekund później skuteczną akcją indywidualną popisała się skrzydłowa Tygrysa, która minęła 2 obrończynie i zagrała na dalszy słupek, gdzie niepilnowana napastniczka klatką piersiową z najbliższej odległości wepchnęła piłkę do bramki. Mimo dwóch zmian w końcówce meczu, wynik nie uległ zmianie.

Tygrys Huta Mińska - KS Królewscy Płock 2:2(0:2)

Marta Hućko- Kinga Lisiewska, Marta Majerowska ©, Natalia Marciniak, Daria Kusa (41’ Dagmara Świt)- Dominika Przybyszewska, Daria Przybysz- Patrycja Słupska (41’ Dominika Janicka), Klaudia Łyzińska (77’ Klaudia Stradomska), Daria Nowak- Angelika Materek (77’ Aleksandra Wilamowska),

Adrian Piankowski (II Trener): Wszyscy czujemy pewien niedosyt po tym meczu. Taktycznie wyglądaliśmy naprawdę nieźle, prowadziliśmy 0:2, kontrolowaliśmy grę. Moim zdaniem, pierwsza połowa była najlepszą w tej rundzie, może i w sezonie. Niestety, od 60 minuty w naszą grę wkradł się chaos, akcjom brakowało spokoju i dokładności. Cały czas płacimy za brak doświadczenia i koncentracji, szczególnie w ostatnich fragmentach meczu. Jest czego żałować, bo 3 punkty były na wyciągnięcie ręki. Gra napawa jednak optymizmem, widać było zauważalny progres. Mamy teraz dwa tygodnie ciężkiej pracy i pełni wiary czekamy na kolejne spotkanie.

Dominika Przybyszewska (Defensywny pomocnik): Co do pierwszej połowy nie mam żadnych zastrzeżeń - próbowałyśmy kreować akcje, atakowałyśmy, rozgrywałyśmy piłkę. Natomiast co do drugiej - była to fatalna gra, nawet gdy wróciłam na swoją pozycję, na skrzydło. Patrząc z mojej perspektywy, to jestem zła, nienawidzę przegrywać, gdy daję z siebie wszystko, a okazuje się, że do szczęścia brakuje jednej czy dwóch minut. Ten mecz to dwie różne połowy, dwie różne gry. Szkoda!

Angelika Materek (Napastniczka): Zaczęłyśmy bardzo dobrze. W pierwszej połowie strzeliłyśmy dwie bramki i utrzymywałyśmy korzystny wynik do końcówki spotkania. Nie wiem jeszcze, jakie błędy popełniłyśmy, tracąc pod koniec meczu dwie bramki w ciągu zaledwie 2 minut, ale wiem, że doprowadziły one do remisu i niestety takim wynikiem zakończył się mecz. Miałyśmy dużą przewagę nad przeciwniczkami, ale nie wykorzystałyśmy tego i wróciłyśmy do siebie z jednym punktem. Szkoda, bo powinno się skończyć inaczej.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE