Aby walczyć z kielczanami o Puchar Polski, Wisła musiała ograć Chrobrego Głogów. Wcześniej kielczanie wygrali z Azotami Puławy. Wprawdzie zaledwie sześcioma bramkami, ale przewaga Vive Targów była chwilami aż nadto widoczna.
Wiśle nie pozostało w tej sytuacji nic innego, niż pokonać zespół z Głogowa, aby w wielkim finale po raz kolejny zmierzyć się z Vive Targami Kielce. Chociaż nafciarze byli zdecydowanymi faworytami tego pojedynku, jednak chyba niewiele było osób, które sądziłyby, że Wisła wygra z tak wielką łatwością.
Można było spodziewać się, że przed niedzielnym pojedynkiem o puchar trener Manolo Cadenas zechce oszczędzać siły swoich kluczowych graczy. Tymczasem konfrontację z Chrobrym Wisła rozpoczęła w najmocniejszym składzie. Nie od razu zademonstrowała wszystkie swoje umiejętności. Rozgrywający popisywali się doskonałymi asystami, które wykorzystywali gracze pierwszej linii. Problem polegał jednak na tym, że defensywa Wisły chwilami była wręcz symboliczna.
Kiedy jednak płocczanie zaczęli grać mocniej w obronie, jedynym pomysłem Chrobrego na kończenie akcji było granie do koła i liczenie na skuteczność Yurija Gromyki. Od Kamila Syprzaka różni się on jednak nie tylko wzrostem i zasięgiem ramion, ale i jakością gry. Rywalizacja kołowych rozstrzygnięta więc została na korzyść Wisły. Podobnie było praktycznie na każdej pozycji. Nic więc dziwnego, że mecz zakończył się efektowną wygraną nafciarzy.
W niedzielny wieczór tak łatwo jednak nie będzie. Co nie oznacza, że płocczanie są zupełnie bez szans. Gdyby szanse Vive Targów i Wisły oceniać jedynie na podstawie tego, co oba zespoły zaprezentowały w sobotę, wyżej należałoby stawiać akcje Wisły.
Chrobry Głogów – Orlen Wisła Płock 24:36 (12:20)
Chrobry: Stachera, Kapela – Płócienniczak 2, Świtała 3, Gromyko 5, Gujski 2, Kubała, Świątek 2, Prakapenia 2, Bednarek 1, Gregor 3, Mochocki 3, Płaczek 1, Biegaj, Witkowski
Wisła: Wichary, Sego, Morawski – Kwiatkowski 1, Wiśniewski 2, Nenadić 3, Ghionea 3, Jurkiewicz 4, Syprzak 8, Lijewski 4, Eklemović 1, Nikcević 4, Kavas, Zrnić 3, Kević 1, Milas 2
Zdjęcia z meczu w naszej galerii - tutaj >
fot. Paweł Jakubowski