reklama

Pierwsze rywalki w Rewalu pokonane

Opublikowano:
Autor:

Pierwsze rywalki w Rewalu pokonane - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW pierwszym meczu finałowego turnieju Mistrzostw Polski Juniorek piłkarki ręczne pokonały Sośnicę Gliwice. Płocczanki wygrały przede wszystkim dlatego, że stanowiły na placu gry jeden, doskonale zgrany zespół.

W pierwszym meczu finałowego turnieju Mistrzostw Polski Juniorek piłkarki ręczne pokonały Sośnicę Gliwice. Płocczanki wygrały przede wszystkim dlatego, że stanowiły na placu gry jeden, doskonale zgrany zespół.

Płocczanki na boisko wyszły zmotywowane niezwykle mocno. Nawet za bardzo. Stąd właśnie wzięło się kilka rzutów, po których piłka zamiast w siatce lądowała na słupkach, poprzeczkach lub obok bramki. Na domiar złego defensywa funkcjonowała niezupełnie tak, jak sobie tego życzył sztab szkoleniowy. – Sośnica zaskoczyła nas swoją grą w defensywie – mówił w rozmowie z Portalem Płock trener Marek Przybyszewski. – W dodatku Edyta Charzyńska i Martyna Borysławska nie weszły w ten mecz tak, jakbyśmy tego od nich oczekiwali.

Nie do końca zgodnie z założeniami trenerów płocczanki zagrały także w defensywie. Zamiast ustawić płaskie 6-0, zawodniczki Jutrzenki próbowały grać bardziej agresywnie. – Gliwiczanki były zdecydowanie niższe od nas, więc trzeba było czekać na nie tuż przed linią szóstego metra, wymuszając rzuty z drugiej linii – przyznał trener Marek Przybyszewski.

Na szczęście po zmianie stron gra Jutrzenki wyglądała już zupełnie inaczej. Doskonale w bramce spisywała się Monika Obrębalska, w ataku szalała Karolina Mokrzka. – Bardzo się cieszę ze świetnej postawy obu tych zawodniczek. I Monika, i Karolina mają niesamowitą progresję formy. Już w ćwierćfinale zagrały bardzo dobrze, jeszcze lepsze były w półfinale, a teraz osiągnęły apogeum swoich możliwości – ocenił Marek Przybyszewski. – Trochę niepokoi mnie mikrouraz barku, którego doznała Monika, Wierzę jednak, że do kolejnych meczów przystąpi w pełni zdrowa. Jeśli jednak nie będzie w pełnej dyspozycji, mamy jeszcze Dorotę Dobrowolską.

Edyta Charzyńska z ośmiu swoich bramek cztery zdobyła z rzutów karnych. I za to również należą się jej słowa pochwały, bo wykorzystanie „siódemki” w piłce ręcznej wcale nie jest tak oczywiste jak zdobycie gola z rzutu karnego w piłce nożnej.

Dominika Waszkiewicz, która w wyjazdowym meczu z Polonią Kępno zagrała zaledwie siedem minut, tym razem była niemalże bezbłędna. Jak przyznał trener Marek Przybyszewski, „Waszka” była prawie bezbłędna. A swój doskonały występ ukoronowała zdobyciem pięciu bramek.
We wtorek płocczanki spotkają się z Vistalem Gdynia, który już w pierwszym swoim meczu zaprezentował się jako najpoważniejszy kandydat do złotego medalu. Ekipa Jutrzenki nie zamierza jednak składać broni. – Gdynianki dysponują rewelacyjną defensywą, dzięki czemu doskonale biegają do kontrataku. My jednak mamy swoje sposoby na ograniczenie takiego sposobu gry – wyjawił Portalowi Płock Marek Przybyszewski. – Podobnie było z MTS-em, który pokonaliśmy w ćwierćfinale. Zespół z Kwidzyna w pierwszym meczu tamtego turnieju doskonale organizował swoje kontrataki, a jednak umieliśmy sobie z tym poradzić. Jeśli dziewczyny wyjdą na boisko ze stuprocentową koncentracją, nie można z góry wykluczać niespodzianki.

Sośnica Gliwice – AZS PWSZ Jutrzenka Płock 27:30 (15:13)

Jutrzenka: Olejnik, Dobrowolska, Obrębalska – Waszkiewicz 5, Dyszkiewicz, Charzyńska 8, Mokrzka 9, Gieras 1, Borysławska 3, J. Zaremba 4, Salamandra, Lutecka

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE