Frekwencja, jakiej dawno na meczach Wisły nie było, fantastyczna oprawa i doping jak na meczach czołowych ekip T-Mobile Ekstraklasy. Na stadionie przy Łukasiewicza 34 zabrakło „tylko” dobrej gry.
Wisła w lidze wygrała ostatnio u siebie z Sandecją Nowy Sącz i na wyjeździe GKS-em Tychy. Z tymże samym tyskim GKS-em przegrała wprawdzie na własnym boisku w Pucharze Polski, ale trener Marcin Kaczmarek wystawił w tym spotkaniu mocno eksperymentalny skład. Gracze z wyjściowej jedenastki oszczędzani byli na ligową potyczkę z Arką.
Gdynianie przed przyjazdem do Płocka byli czerwoną latarnią pierwszej ligi, więc wydawało się, że wywalczenie trzech punktów jest jak najbardziej realne. Wyniki pozostałych drużyn z pierwszoligowej czołówki ułożyły się tak, że w razie nawet najskromniejszej wygranej płocczanie awansowaliby na drugie miejsce.
W pierwszej połowie umiejętności Łukasza Skowrona testowali Dimitar Iliev, Łukasz Kacprzycki, Jacek Góralski i Piotr Wlazło. Niestety, albo ich strzały mijały bramkę, albo golkiper gdynian udowadniał, że dobrze zna swoje rzemiosło.
Doskonałą okazję do zdobycia gola mieli również goście. Michał Szubert minął Pawła Magdonia i Seweryna Kiełpina, ale mając przed sobą już tylko pustą bramkę, trafił w słupek. Podobno przysłowia są mądrością narodów. Przekonali się o tym również kibice oglądający mecz Wisły z Arką. Niestety, nie chodziło o niewykorzystane sytuacje, które się mszczą. Można za to było powiedzieć, że „co się odwlecze, to nie uciecze”. Michał Szubert po przerwie zachował się zdecydowanie lepiej niż w pierwszej połowie, nie dając Sewerynowi Kiełpinowi szans na skuteczną interwencję.
Płocczanie, niesieni fantastycznym dopingiem swoich kibiców, do końca walczyli o zdobycie przynajmniej jednego gola. Niestety, bez skutku. Wisła, zamiast na drugim, wylądowała na ósmym miejscu. Tabela jest jednak bardzo płaska. Drużyna prowadzona przez Marcina Kaczmarka traci zaledwie trzy oczka do drugiego w tabeli Zagłębia Lubin, ale ma już tylko sześć punktów nad strefą spadkową.
W jedenastej kolejce Wisła zagra w Łodzi z Widzewem – kolejnym rywalem, który obecnie znajduje się „pod kreską”. Czy zespołowi z Płocka uda się wrócić do domu z przynajmniej jednym punktem?
Wisła Płock - Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: Szubert (76.)
Wisła: Kiełpin – Stefańczyk, Magdoń, Radić, Hiszpański – Janus, Góralski, Kostrzewa (83. Ruszkul), Wlazło (69. Krzywicki), Kacprzycki (77. Stępiński) – Iliev
Arka: Skowron – Kowalski, Alan, Sobieraj, Warcholak – Sulewski (6. Vinícius), Łukasiewicz, Ława, Lech (89. Gláuber), Wojowski (61. Jagiełło) – Szubert
Żółte kartki: Warcholak, Ława (Arka)
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 2500
fot. Tomasz Miecznik / Portal Płock