Podopieczni Manolo Cadenasa pokonali, w półfinałowym spotkaniu Pucharu Polski, Górnik Zabrze na warszawskim Torwarze. Jutro nafciarze powalczą w finale o trofeum z Vive Tauron Kielce. Będzie to już szósta odsłona świętej wojny w tym sezonie.
W mecz bardzo dobrze weszli Górnicy, którzy po 7 minutach prowadzili 4:0. Przewaga mogłaby być większa, ale świetnie w bramce Wisły prezentował się Marcin Wichary. Po czasie wziętym przez Manolo Cadenasa nafciarze zaczęli odrabiać straty, w 12. minucie było już po 4.
Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi. W 17. minucie dość kuriozalną decyzję podjęli sędziowie spotkania, którzy zdecydowali się na pokazanie czerwonej kartki Danowi Racotea. Wisła mimo straty jednego zawodnika zdołała odskoczyć na dwa trafienia i na przerwę schodziła prowadząc 14:12.
Po zmianie stron wiślacy kontynuowali swoją dobrą grę. W kwadrans od rozpoczęcia drugiej połowy nafciarze wyszli na 5 bramek przewagi. Kolejne minuty to spokojna gra wicemistrzów Polski. W końcówce Górnik nieco poprawił wynik, ale to niebiesko-biało-niebiescy, którzy kontrolowali przebieg spotkania, ostatecznie wygrali 29:27 i zameldowali się w finale.
Jutro płocczanie powalczą o trofeum z kielczanami, którzy w swoim półfinale pokonali Stal Mielec 31:25.
Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 27:29 (12:14)
Górnik: Kornecki, Wiktowski Niedośpiał, Daćko, Mogielnicki, Tomczak 1/1, Kryński, Gromyko, Piątek, Jurasik, Buszkow, Tatarnicew 1, Gliński, Ścigaj, Adamuszek.
Orlen Wisła: Wichary, Corrales - Kwiatkowski, Daszek, Racotea, Wiśniewski, Pusica, Ghionea 1, Rocha, Montoro, Tarabochia, Olkolwski, Żytnikow 2.