– Jesteśmy częstymi gośćmi w tej części świata. Już czterokrotnie mieliśmy okazję gościć w Katarze, tym razem zaś wybieramy się do Arabii Saudyjskiej – powiedział nam Bartosz Leszczyński kilka godzin przed wylotem. – Będziemy uczyć się ich mentalności i handballu.
Płocki sędzia międzynarodowy przyznał wprawdzie, że przepisy piłki ręcznej są jasno i wyraźnie opisane, jednak arabska piłka ręczna to coś więcej. Wielu tamtejszych zawodników ma w swojej mentalności zakodowaną skłonność do wymuszania fauli przy każdej możliwej okazji.
– Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do tego typu zachowań, co nie oznacza bynajmniej, że je tolerujemy – przyznał Bartosz Leszczyński. – Praktycznie każdy mecz to dla nas okazja do tego, aby przekazywać miejscowym, jakie są standardy zachowań stosowane w światowym, a przede wszystkim w europejskim handballu.
Dobrze już znany płocczanom Katar ma swoją reprezentację narodową, która brała już udział w Mistrzostwach Świata. Podobnie jest z Arabią Saudyjską. Piłka ręczna w obu krajach jest dość popularna, ale hale rzadko zapełniają się kibicami od pierwszego do ostatniego miejsca. – Tam w piłce ręcznej, podobnie jak w innych dyscyplinach sportowych, są gigantyczne pieniądze. Ale kibiców na meczach jest niewielu.
Bartosz i Marcin do Arabii Saudyjskiej udają się praktycznie z marszu. Niedawno wrócili bowiem z Węgier, gdzie rozgrywane były Mistrzostwa Świata mężczyzn do 19 lat. Zdążyli poprowadzić ligowy mecz MMTS-u Kwidzyn ze Stalą Mielec. Na najbliższy weekend byli wyznaczeni do sędziowania niezwykle ciekawie zapowiadającej się konfrontacji Powenu Zabrze z Pogonia Gaz-System Szczecin. Musieli jednak poprosić o wyznaczenie innej pary, ponieważ w tym czasie będą już w Arabii Saudyjskiej.
W czwartek 26 września w samo południe płocczanie wylecą z Warszawy do Doha. Przed 22 powinni dotrzeć do swojego punktu docelowego, którym jest miasto Dammam. Właśnie tam odbywać się będą klubowe Mistrzostwa Arabii Saudyjskiej.
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock, Archiwum prywatne
Zobacz galerię zdjęć Bartosza Leszczyńskiego i Mariusza Piechoty z Kataru