Już podczas przedmeczowej rozgrzewki wystarczył jeden rzut oka, aby wskazać, po czyjej stronie leżeć będzie przewaga doświadczenia. Niektóre z miejscowych zawodniczek mogłyby być wręcz matkami dziewczyn z SMS-u. Być może właśnie świadomość własnej wartości sprawiła, że Sparta przespała praktycznie całą pierwszą połowę.
Zespół z Płocka tymczasem był maksymalnie zmobilizowany, co zaowocowało jego niespodziewanym, chociaż w pełni zasłużonym prowadzeniem po pierwszych 30 minutach. – W szatni Sparty przerwa musiała być niezwykle gorąca, bo na drugą połowę miejscowe wyszły zupełnie odmienione – przyznał w rozmowie z nami trener SMS-u Bogdan Janiszewski.
Na domiar złego okazało się, że każda niemal bezpańska piłka padała łupem Sparty. Oborniczanki stosunkowo szybko odrobiły niewielką stratę z pierwszej części, a później stopniowo zaczęła przejmować kontrolę nad meczem. I budować coraz większą przewagę.
Młode zawodniczki SMS-u usiłowały trzymać wynik, ale niewiele z tego wyszło. Grały bowiem zdecydowanie za szybko. Zamiast szukać jak najlepszych sytuacji do zdobycia gola, decydowały się często na rzuty z nieprzygotowanych pozycji. Do tego doszły jeszcze błędy techniczne.
Kiedy stało się jasne, że SMS nie ma szans na korzystny dla siebie rezultat, trener Bogdan Janiszewski zdecydował się na radykalne zmiany w składzie. – Wygrana zawsze ma swój smak, ale dla naszej drużyny w pewnych sytuacjach wynik jest sprawą absolutnie drugorzędną. W sytuacji, kiedy wynik był już praktycznie rozstrzygnięty, dałem szansę pograć dziewczynom, którym ciężko będzie o miejsce w zespole, gdy zaczniemy grać w pełnym składzie – przyznał Bogdan Janiszewski. – W Obornikach graliśmy bez pięciu podstawowych zawodniczek. W tej sytuacji nie chcieliśmy ryzykować kontuzji, które mogłyby jeszcze bardziej ograniczyć nasze pole manewru przed kolejnymi ligowymi pojedynkami.
Sparta Oborniki Wlkp. – SMS Płock 36:23 (15:13)
Chodań, Januchta, Sarnecka – Kwiecińska 5, Szyszkowska, Godziszewska 1, Urbaniak 8, Fryc, Piwowarczyk, Roguska, Nocoń 5, Łabuda 2, Suchy, Król
Fot. Tomasz Miecznik/Portal Płock