reklama

Katar będzie miał bardzo silną kadrę

Opublikowano:
Autor:

Katar będzie miał bardzo silną kadrę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportZ płockimi sędziami Bartoszem Leszczyńskim i Marcinem Piechotą rozmawiał Tomasz Paszkiewicz

Z płockimi sędziami Bartoszem Leszczyńskim i Marcinem Piechotą rozmawiał Tomasz Paszkiewicz

Bartosz Leszczyński i Marcin Piechota to „eksportowa” para sędziów piłki ręcznej. Są doskonale znani w Europie, gdzie wielokrotnie już sędziowali mecze Ligi Mistrzów oraz Pucharu Zdobywców Pucharów oraz Pucharu EHF. Ich popularność zaczęła już jednak wykraczać daleko poza granice Starego Kontynentu. Bartosz i Marcin są doskonale rozpoznawalni w Katarze. Niedawno zakończyli już czwartą wizytę w kraju, który ma być organizatorem Mistrzostw Świata 2015 roku. Tuż przed nią Portal Płock poprosił płockich arbitrów o rozmowę.

Portal Płock: Kiedy dowiedzieliście się, że dostaniecie kolejną, trzecią już szansę na wyjazd do Kataru?
Bartosz Leszczyński: Pod koniec stycznia zadzwonił do mnie przedstawiciel biura IHF-u. Przekazał mi informację o nominacji na wyjazd do Kataru. Jednocześnie zaznaczył, że jak decyzję należy podjąć jak najszybciej. Potrzebowaliśmy na to pół godziny. Od razu zadzwoniłem do Marcina, aby zapytać, czy nie ma w tym czasie innych planów. On nie miał, ja też nie. Oddzwoniliśmy, że lecimy i wkrótce przyszła oficjalna nominacja. I w ten właśnie sposób już po raz trzeci polecieliśmy do Kataru.
Marcin Piechota: Trzy lata i trzy pobyty w Katarze. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że nasza średnia to raz na rok.

PP: Teraz ta średnia jest już nieco wyższa, bo dostaliście kolejną nominację i to zaledwie miesiąc po tej trzeciej.

BL: Być może niektórym mogłoby się wydawać, że może mamy jakieś układy w IHF-ie. Trudno mi jednak powiedzieć, skąd się biorą te nasze tak częste nominacje.

PP: Fakt, że coraz częściej wyznaczani jesteście do prowadzenia meczów międzynarodowych i międzypaństwowych, że wyjeżdżacie do Kataru, wynika nie z waszych układów w IHF-ie, ale z tego, że jesteście postrzegani jako młoda, zdolna, perspektywiczna para.
BL: Żadne znajomości nie mogą być brane pod uwagę, kiedy odbywa się nominowanie arbitrów do zawodów najwyższej rangi. IHF ma do dyspozycji grupę sędziów z całego świata i między nich rozdziela miejsca na Igrzyskach Olimpijskich, czy Mistrzostwach Świata w różnych kategoriach wiekowych. Oczywiście, z Europy pochodzą najlepsze pary na świecie, ale podział nie uwzględnia wyłącznie umiejętności prezentowanych przez sędziów, ale również proporcje między poszczególnymi kontynentami. Dlatego właśnie procentowo tak wielu jest arbitrów z krajów pozaeuropejskich. Czy można powiedzieć, że jesteśmy w grupie młodych arbitrów, którzy już w najbliższej przyszłości mogą liczyć na prowadzenie imprez najwyższej rangi? To się okaże. Nie mamy w tej sprawie żadnych oficjalnych ani nawet nieoficjalnych informacji. Ale nie miałbym nic przeciwko temu, aby okazało się, że faktycznie tak jest.

PP: Czy prawdziwe byłoby stwierdzenie, że gotowi jesteście ewentualnie odpuścić sobie wyjazd do Kataru w 2014 roku, aby polecieć tam rok później i prowadzić mecze Mistrzostw Świata?

MP: A po co mamy się tam wybierać w 2015, skro tak dobrze znamy ten kraj? Byliśmy przecież w Katarze w 2011, 2012 i 2013 roku (śmiech).
BL: Co mielibyśmy tam robić w 2015 roku (śmiech)?

PP: Być może poprowadzić jakąś imprezę.
MP:
Nie patrzymy na to wszystko aż tak bardzo daleko. Oczywiście, mamy przed sobą jakieś cele, które chcielibyśmy kiedyś zrealizować. Nie wybiegamy jednak zbyt daleko w przyszłość. Nie chcemy na razie zastanawiać się nad tym, co mogłoby stać się w 2014 czy 2015 roku. Życie pokaże, co może się jeszcze stać. Na razie możemy się po prostu cieszyć z tego, że mamy do prowadzenia wiele meczów i chyba nie są one złe w naszym wykonaniu, skoro nas zauważają i wyznaczają nas do prowadzenia kolejnych. Przede wszystkim jednak najważniejsze jest, że z naszego sędziowania wciąż czerpiemy wiele radości. Gdyby tej radości nie było, nasze sędziowanie nie miałoby sensu.
BL: Nie można powiedzieć, że cokolwiek odpuszczamy, bo to byłoby bez sensu. Staramy się zawsze dawać z siebie wszystko. Nie ma znaczenia, czy to rozgrywki młodzieżowe, Liga Mistrzów, czy jakieś spotkania rozgrywane w Katarze. Każdy mecz traktujemy z jednakową powagą. Zawsze staramy się sędziować tak, aby żadna z drużyn nie mogła mieć do nas pretensji.

PP: Widać istotne różnice w piłce ręcznej z czasów waszego pierwszego wyjazdu do Kataru i obecnego pobytu?
MP:
Zdecydowanie tak. Gdy byliśmy tam pierwszy raz, zupełnie inna była technika gry, inny był również poziom rozgrywek. Teraz w Katarze można zobaczyć coraz więcej zawodników z Europy. Najpierw byli to przede wszystkim gracze, których kariery powoli dobiegają już końca. Teraz jednak coraz częściej pojawiają się również młodsi. Niedawno na jednym z meczów spotkaliśmy zawodnika z Bałkanów, którego spotkaliśmy jesienią na prowadzonym przez nas meczu Velux Ligi Mistrzów. Podejrzewam, że z czasem zawodników z zagranicy będzie w Katarze coraz więcej. Mówi się, że wielkie znaczenie ma fakt, że trenerem reprezentacji ma zostać Valero Rivera, który dostanie nieograniczony budżet na naturalizowanie zawodników mających stanowić trzon przyszłej reprezentacji Kataru. Jest spora grupa młodych, ambitnych graczy z Europy, z różnych względów nie mających szansy na grę w swoich narodowych reprezentacjach. Właśnie oni są potencjalnymi kandydatami do gry w barwach Kataru. Jestem przekonany, że na organizowane u siebie Mistrzostwa Świata Katar będzie miał bardzo silną kadrę.
BL: Poważne zmiany zaszły również w sferze organizacyjnej. Kiedy byliśmy w Katarze po raz pierwszy, wiele rzeczy było niedogranych, niedopracowanych. Zdarzało się, że mecz miał rozpocząć się o 18.00, a samochód przyjeżdżał po nas dopiero o 18.30. Teraz jest to już sytuacja nie do pomyślenia.

PP: Czas spędzany w Katarze to dla was nie tylko sędziowanie.
BL:
Oczywiście. To państwo nie jest specjalnie wielkie, więc można powiedzieć, że przejechaliśmy je chyba całe wszerz i wzdłuż. Ale za każdym razem, gdy przyjeżdżamy tam ponownie, odkrywamy jednak coś nowego. Mam nadzieję, że uda nam się w końcu spotkać z mieszkającymi tam Polakami. Wiemy bowiem, że jest ich całkiem spora grupa. Podczas naszego trzeciego pobytu wzięliśmy udział w państwowym święcie sportu. Katarczycy nie są zbytnio usportowioną nacją, ale raz do roku wszyscy wychodzą na boiska, do hal sportowych i w inne miejsca, gdzie starają się uprawiać jakiś sport. A następnego dnia idą do pracy z potężnymi zakwasami.
MP: Musimy się pochwalić również tym, że udało nam się obejrzeć kilka meczów Dauha Cup. Widzieliśmy na korcie między innymi Agnieszkę Radwańską. Szkoda, że nie udało się jej awansować do finału. Zamiast niej kibicowaliśmy więc Wiktorii Azarence.

Dziękuję za rozmowę

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE